Oczekiwanie

twojacena.pl 4 tygodni temu

**Oczekiwanie**

Studiując na ostatnim roku, Janina dostała oświadczyny od Maksyma, z którym była razem prawie rok. Marzyli o wspólnym życiu, jak większość narzeczonych. Janina czuła się najszczęśliwszą kobietą na świecie wychodziła za mąż z miłości. Wciąż pamiętała słowa babci:

Wnusiu, wychodź tylko za tego, kogo kochasz. Wierz mi, życie już trochę przeżyłam i wiem, co mówię. I nie słuchaj tych głupot, iż „czas leczy rany i przyjdzie miłość”. Nie przyjdzie

Janina kochała Maksyma i była pewna, iż on też ją kocha. Dlatego bez wahania przyjęła jego propozycję.

Kasia, będziesz moją świadkową na ślubie powiedziała do najlepszej przyjaciółki, z którą mieszkała w akademiku.

Oczywiście, a kto jak nie ja? odparła tamta.

Trzy dni później Janina przeżyła szok, z którego ledwo się otrząsnęła. Złapała swojego narzeczonego i Kasię w pokoju naukowym, w dość dwuznacznej sytuacji.

Lepszego miejsca nie mogliście znaleźć? rzuciła ostro i wybiegła z płaczem.

Później Maksym błagał o wybaczenie, bełkocząc:

Janka, źle zrozumiałaś, to nie to, co myślisz

Wszystko jasne, Maks. Nie mam z tobą nic wspólnego, a co dopiero ślub. Zdradziłeś mnie, to mówi samo za siebie. A ta twoja nowa „miłość” jest równie godna pogardy jak ty. Dobrana para. Żyjcie sobie szczęśliwie.

Po tej zdradzie Janina kompletnie straciła wiarę w mężczyzn. Postanowiła, iż nigdy więcej nie da się oszukać. od dzisiaj to ona będzie ich wodzić za nos, tak jak oni ją.

Może to cyniczne myślała ale wolę to niż kolejne złamane serce.

Maksym i Kasia gwałtownie się pobrali, a ona zaszła w ciążę. Janina po studiach została w mieście, znalazła pracę i okazało się, iż Maksym też tam pracuje, tylko w innym dziale. Czasem się mijali.

Pierwszy zagadnął, gdy ją zobaczył:

No proszę, w jednej firmie. Jak tam życie?

Świetnie! odpowiedziała wesoło, postanawiając nie pokazywać, iż cokolwiek ją boli. A ty?

No cóż, zostałem ojcem. Kasia urodziła córeczkę.

Gratuluję odparła i gwałtownie się ulotniła pod pretekstem pracy.

Na firmowej imprezie Maksym, po kilku drinkach, nie odstępował Janiny. Bez trudu go zdobyła, ale gdy zaczął mówić, jak za nią tęskni i iż wciąż ją kocha, odrzuciła go. Potem szczegółowo opowiedziała wszystko jego żonie.

Wiedziała, iż to zemsta, ale nie czuła wyrzutów sumienia. Spotykała się z mężczyznami, ale gdy któryś wspominał o poważnych zamiarach, zrywała kontakt.

W pracy pojawił się nowy szef działu, Artur. Od pierwszego dnia okazywał Janinie zainteresowanie.

No, Janka, trzymaj się, Artur na dobre się w tobie zadurzył śmiali się koledzy.

Zobaczymy pomyślała.

Z czasem on naprawdę się zakochał i zapraszał ją na kawę. Kilka razy się zgodziła, ale nie posuwała dalej.

Janka powiedziała pewnego dnia koleżanka i przyjaciółka Nastka wiesz, iż nasz Artur ma żonę i czwórkę dzieci?

Nie wiedziałam czwórkę? zdziwiła się.

Tak, Ola z kadr mi powiedziała. Chciała, żebym cię ostrzegła. Wszyscy w biurze widzą, iż za tobą szaleje. Po co ci problemy z wkurzoną mamusią? I tak wszyscy będą cię winić.

Dzięki, Nastka. Nie mam zamiaru go odbijać. choćby mi się nie podoba, po prostu dla zasady wodzę go za nos.

Gdy Artur znów zaproponował kolację, odpowiedziała:

Nie, Artur, dziękuję. Mam wyrzuty sumienia. Twoje dzieci nie są winne, iż mają takiego lekkoducha za ojca. Był zaskoczony, iż ktoś wie o jego rodzinie, ale więcej się do niej nie zbliżał.

Minęło kilka lat, a Janina przez cały czas nie traktowała mężczyzn poważnie. Każdy wydawał się jej oszustem. Nie wierzyła w miłość, myślała, iż sama już nigdy nie pokocha.

Kiedyś ukochany mężczyzna mnie zdradził i postanowiłam, iż nigdy więcej nie będę czyjąś ofiarą. Lepiej już być myśliwym niż zwierzyną.

Tak żyła. Miała trzydzieści dwa lata, była piękna, interesująca i spełniona zawodowo, ale sama. Gdy spotykała żonatych mężczyzn, wodziła ich za nos, zachowując dystans. Obserwowała, jak cyniczni potrafią być wobec własnych żon. Wielu było kłamliwych i pozbawionych zasad. gwałtownie się w nich rozczarowywała.

Od trzech lat pracowała w nowej firmie, gdzie poznała Olgierda. Był miły, przystojny, trochę smutny i nie nachalny. Często razem jedli obiady. Był inny niż ci, których dotąd spotykała. Czasem po pracy szli razem na przystanek. Czuła, iż jest blisko, ale jednocześnie niedostępny.

Pewnego razu po imprezie firmowej podwiózł ją taksówką, ale gdy zaprosiła go na herbatę, grzecznie odmówił. Mimo to widziała w jego oczach zainteresowanie. Między nimi była jednak niewidzialna ściana.

Pewnego dnia koleżanka powiedziała jej o nim więcej:

Janka, wiesz, iż Olgierd jest żonaty?

Wiem odpowiedziała szczerze.

No to rozumiem, iż jesteście tylko przyjaciółmi. Inaczej nie mógłby.

Co masz na myśli?

Nic nie wiesz, choć tak się przyjaźnicie?

Janina się zaśmiała.

Przyjaźń? Nie umiem być przyjaciółką mężczyzn powiedziała dwuznacznie.

Tylko nie mów, iż było między wami coś więcej. I tak nikt ci nie uwierzy. Olgierd jest oddany żonie i nigdy by jej nie zdradził. Żyje tylko dla niej.

Naprawdę? Jeszcze są tacy faceci? zdziwiła się i postanowiła porozmawiać z Olgierdem.

Nadarzyła się okazja na urodzinach kolegi. Tańczyli, potem odeszli na bok. Olgierd nigdy nie ukrywał, iż jest żonaty od siedmiu lat.

Mam sześcioletniego syna powiedział, gdy spytała o dzieci. Uwielbiam go.

Olgierd, kochasz swoją żonę? spytała wprost, patrząc mu w oczy.

Janka, nie zgaduj. Sam ci opowiem. Poznaliśmy się i od razu wiedzieliśmy, iż to na zawsze. Byliśmy szczęśliwi. A potem żona zachorowała.

To mój krzyż

Idź do oryginalnego materiału