Opowieść o teściowej – Nie uwierzysz, z kim właśnie się spotkałam!

twojacena.pl 5 godzin temu

Historia pewnej teściowej. – Nie uwierzycie, kogo właśnie poznałam!

Kasia wpadła do domu, gwałtownie umyła ręce i od razu ruszyła do kuchni. Rodzice już siedzieli przy stole.

Dziewczyna przeprosiła za spóźnienie na obiad i zaczęła opowiadać z wypiekami na twarzy o niesamowitej nowinie. „Nie uwierzycie, kogo właśnie poznałam! Mój brat znalazł sobie dziewczynę. Taka ładna, wesoła, rudowłosa. Prawdziwy promyk słońca. Nazywa się Magda. Pracuje na myjni samochodowej, gdzie my jeździmy myć auto. Tam się poznali. Wygląda na to, iż to już coś poważnego. Cudownie!”, – szczebiotała bez przerwy Kasia. Czesław, ojciec dziewczyny, podniósł wzrok znad talerza i z uśmiechem stwierdził, iż to dobrze, bo już zaczął wątpić w orientację syna. Matka Kasi, Halina, oburzyła się słowom męża i zmartwiła, iż syn znalazł sobie dziewczynę na myjni.

„Ale kto tam może pracować? Tylko ci, których nigdzie indziej nie chcieli. Żadnego wykształcenia, manier, wychowania. I na dodatek wszystkie takie nieatrakcyjne. Jedno słowo – pracownice myjni. Żadna z nich nie jest godna naszego syna”, – nie mogła się uspokoić Halina. Czesław nie zgodził się z żoną i stanął w obronie dziewczyn: „No, czemu tak od razu? Ludzie są różni. Może ta dziewczyna dorabia, a sama studiuje zaocznie.

To dobrze, gdy ludzie pracują. Znają wartość pieniądza. I nie będzie naszego syna o nie naciągać, skoro sama zarabia. A tobie od razu wszystko się nie podoba. Przecież choćby jej nie widziałaś. Może jest miła i sympatyczna. Nie sądzę, żeby nasz syn wybrał byle kto”. Ale Halina była uparta i nie dawała za wygraną: „Pójdę i zobaczę tę „piękność”. Zobaczę, czym omotała naszego syna. Dopilnuję, żeby ją zwracili z pracy. Nie ma co się łasić do zamożnych chłopaków. Niech szuka sobie narzeczonego na swoim poziomie”.

Następnego dnia Halina rzeczywiście poszła na myjnię. Od progu urządziła awanturę. Krzyczała i domagała się, by zawołano Magdę, która uwiesza się jej synowi na szyi. Żądała, by ją zwolniono za romansowanie z klientami. Ale Ania, która witała klientów, powiedziała, iż nie zna takiej dziewczyny – może pracuje w innej zmianie – i zaproponowała, by przyszła jutro. Halina oczywiście chciała od razu upokorzyć „nieprzyzwoitą” Magdę i z hukiem wyrzucić ją z pracy. Ale nic nie poradzi – musiała wrócić do domu z niczym, jak to mówią, „z kwitkiem”. Zapewniła jednak, iż wróci następnego dnia.

Ania podeszła do Magdy i powiedziała, iż nie powinna wdawać się w relacje z klientami, bo za to faktycznie można stracić pracę – to choćby w umowie jest zapisane. Ale Magda odparła, iż już od roku jest z Jarkiem. Z początku choćby nie chciała go poznać, ale on nalegał, nie dawał spokoju. Teraz chce przedstawić ją rodzicom, ale ona wciąż odkłada tę rozmowę – najpierw chce skończyć studia, znaleźć dobrą pracę, a dopiero potem się spotkać.

Teraz potrzebowała tej pracy, bo studiowała i mieszkała w akademiku, a nie chciała brać pieniędzy od rodziców. Ania obiecała, iż nie powie o całym zajściu kierownikowi, ale Magda powinna poprosić narzeczonego, by porozmawiał z matką i przekonał ją, by więcej nie przychodziła z awanturami na myjnię.

Wieczorem Jarek wrócił do domu i od progu ostro zwrócił się do matki: „Czego ty chcesz? Chcesz mnie poróżnić z Magdą? Na myjni pracuje tylko tymczasowo. Każda praca jest szanowana. W ogóle jej nie znasz. To dobra i mądra dziewczyna. Kocham ją. jeżeli jeszcze raz pojawisz się na myjni, wyprowadzam się, zabiorę Magdę i będziemy żyć razem na swoim. W ogóle nas nie zobaczysz. Nie wtrącaj się w nasze sprawy. Chcę się z nią ożenić. To moje ostatnie słowo”. Halina nie odpowiedziała synowi – znała jego charakter. Nie stawiałby ultimatum bez powodu. jeżeli coś powiedział, to tak zrobi. Nie chciała stracić syna, więc postanowiła więcej nie pokazywać się na myjni.

Minęły dwa lata. Jarek i Magda wzięli ślub. Krewni pana młodego byli zachwyceni weselną uroczystością. Halina z dumą opowiadała, iż w organizacji pomagała jej synowa. Okazała się piękną i bardzo inteligentną dziewczyną. Skończyła studia z wyróżnieniem, znalazła pracę w firmie i zarabia nie mniej niż jej syn. A na dodatek spodziewają się dziecka – Magda jest w trzecim miesiącu. Jarek ledwo ją namówił do ślubu, bo wolała najpierw zamieszkać razem. Dobrze, iż Halina wtedy posłuchała syna i nie mieszała się w relację młodych.

Czesław podszedł do żony i zaprosił ją do tańca. Szepnął jej do ucha, iż ma wielkie szczęście do żony, tak jak ich syn. Przyłączyli się do młodej pary i zatańczyli wspólnie walca.

A Wy co myślicie – czy matka powinna wybierać synowi żonę?

Idź do oryginalnego materiału