Mija rok. Potem drugi. Potem trzeci. Zamiast efektów – opóźnienia, chaos, zmiany planów.
Zamiast urzędników – rusztowania.
W 2021 roku pojawia się nowy pomysł: adaptacja budynku dla Miejskiego Centrum Kultury. Przetarg wygrywa lokalna firma. Cena? Ponad 23 miliony.
Do tego wcześniejsze koszty: elewacje, dokumentacja, nadzór, dodatkowe roboty.
Suma? 36 milionów 770 tysięcy złotych.
Za co? Za budynek, który w 2025 roku dalej nie do końca działa.
W marcu media donoszą: „Prace idą z górki”.
Czytelnicy z Gorzowa przewracają oczami. Ten cytat znają od lat.
Czarna Księga Wydatków Publicznych to nie tylko lista finansowych porażek. To też głosowanie. Internauci wybierają najbardziej absurdalne projekty w Polsce. Gorzów wygrywa bezdyskusyjnie. Zwycięzca w kategorii „Totalny absurd”.
Statuetka? Słomiany miś. Symbol marnotrawstwa. Uśmiech przez zaciśnięte zęby.
W zeszłym roku nagrodę zgarnęła Łódź za przebudowę dworca.
W tym — Gorzów. Miasto, które przez osiem lat przejadało miliony, mówiąc: „już niedługo”.
Dziś wiemy, iż niedługo to może być 2026.
Autor raportu, Przemysław Staciwa, nie owija w bawełnę: brak realizmu, brak nadzoru, brak efektów. Ale budżet? Wydany do końca.
To nie jest śmieszne. To jest realne 36 milionów z publicznych pieniędzy. Z Twoich.
Ile takich „Przemysłówek” jeszcze czeka w ciszy, zanim ktoś je zauważy?