Podlaski bon turystyczny to regionalna inicjatywa, której celem jest nie tylko wsparcie branży turystycznej po trudnym czasie pandemii i kryzysu na granicy, ale także ożywienie ruchu w mniej oczywistych zakątkach Polski. Program ruszył pilotażowo wiosną 2025 roku i od początku wzbudzał ogromne emocje. Z jednej strony otworzył drzwi do tańszego urlopu w malowniczym województwie, z drugiej - przez ograniczoną pulę środków - wywołał falę frustracji wśród tych, którzy nie mogli lub nie zdążyli zdobyć vouchera.
REKLAMA
Zobacz wideo Cud Podlasia wygląda jak wyspa na Pacyfiku
Jak działa podlaski bon turystyczny? Trzeba spełnić najważniejszy warunek
Podlaski bon turystyczny to regionalne dofinansowanie w wysokości 200, 300 lub 400 zł, w zależności od standardu wybranego obiektu noclegowego. Środki przeznaczone są dla osób pełnoletnich, które zdecydują się spędzić przynajmniej dwie noce na terenie województwa podlaskiego. Warunkiem skorzystania z programu jest wcześniejsze wygenerowanie bonu za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej oraz rezerwacja pobytu w jednym z obiektów zakwalifikowanych do programu.
Pierwsza tura wystartowała 20 kwietnia, w Niedzielę Wielkanocną. Miało być łatwo: wejść na stronę, kliknąć, pobrać bon i gotowe. W praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. Serwery nie wytrzymały naporu, formularz się zawieszał, a próby logowania kończyły się frustracją i komunikatem o błędzie. Udało się nielicznym, tym wyjątkowo cierpliwym lub po prostu szczęśliwcom. Rozdano wtedy zaledwie 1003 vouchery, co przy skali zainteresowania okazało się przysłowiową kroplą w morzu.
Druga, majowa edycja przebiegła już znacznie płynniej. System nie zawieszał się, strona działała, a cały proces wyglądał obiecująco. Do czasu. Formularz ruszył kilka minut po godzinie 12, a już w okolicach 12:15 wszystko było rozdane. Bony znikały z prędkością światła, bo chętnych nie brakowało. Pula wyniosła 650 tys. zł na czerwiec, 400 tys. na lipiec i 450 tys. na sierpień. Co ciekawe, formularz przez cały czas był dostępny, ale przy potwierdzaniu kodem SMS pojawiał się komunikat: "środki wyczerpane", dlatego wiele osób, mimo początkowej radości, musiało obejść się smakiem.
Trudno nie odnieść wrażenia, iż bon działa trochę jak cyfrowa zdrapka - losujesz, a potem liczysz na cud. Kto miał szybkie łącze i refleks, ten wygrał. Kto kliknął chwilę później, nie miał szans na bon. Na szczęście to nie koniec gry. 1 września ruszy kolejna tura programu, a uzyskane wtedy bony będzie można zrealizować aż do końca roku. Co ważne, niewykorzystane wcześniej vouchery wracają do puli, więc po cichu można liczyć na większą ilość.
Podlasie, Buda Ruska Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Bon turystyczny nie dla wszystkich Polaków. Kogo pominięto w pierwszej edycji?
Choć idea wsparcia turystyki lokalnej wydaje się szlachetna, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Najwięcej emocji wzbudził fakt, iż z programu wykluczono… samych mieszkańców województwa podlaskiego. Paradoksalnie, osoby, które przez lata inwestowały w rozwój lokalnych gospodarstw agroturystycznych, nie mogły skorzystać z voucherów jako turyści.
- Na inicjatywie bardziej zyskają hotele w Białymstoku niż ci, którzy naprawdę dbają o piękno Podlasia - przyznała Julita Toczyska, właścicielka agroturystyki w Starym Masiewie, cytowana przez serwis prawo.pl. Jej zdaniem taka selekcja otworzyła pole do nadużyć, a niektórzy zaczęli kombinować z przemeldowaniami. Równie krytyczny był adwokat Robert Opaliński, który zwrócił uwagę, iż zapis o wykluczeniu mieszkańców regionu nie miał logicznego uzasadnienia, mimo iż regulamin programu odwoływał się właśnie do promowania Podlasia. Jego zdaniem mieszkańcom odebrano możliwość uczestnictwa w życiu społeczno-ekonomicznym tylko ze względu na miejsce zamieszkania. A to ma się nijak do sprawiedliwości.
Na szczęście po licznych głosach krytyki władze regionu wyciągnęły wnioski. W drugiej edycji - tej, która właśnie miała miejsce 1 czerwca - kontrowersyjny zapis został usunięty. Tym razem o bon mogli ubiegać się wszyscy mieszkańcy Polski, bez względu na województwo zamieszkania. Dla wielu Podlasian to symboliczna zmiana i wyrównanie szans. Czy to wystarczy, by odzyskać zaufanie i zatrzeć złe wrażenia po starcie programu? Czas pokaże, ale jedno jest pewne: w niedzielę bonów znowu zabrakło, a serwery ledwo nadążały. Skala zainteresowania nie słabnie, co tylko pokazuje, jak potrzebne są takie inicjatywy. Czy udało Ci się zdobyć podlaski bon turystyczny? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.