Pojechali na all inclusive za granicę, a tam tłumy Polaków. "Chciałam odpocząć"

kobieta.gazeta.pl 15 godzin temu
Wakacje all inclusive to forma wypoczynku, która ma w Polsce wielu fanów. Jedzenie i napoje są zawsze pod ręką, animatorzy zapewniają atrakcje dzieciom, a rodzice w spokoju mogą relaksować się nad basenem. Czasem jednak zdarza się, iż wizja urlopu różni się od rzeczywistości. - Irytowała mnie przede wszystkim ogromna liczba Polaków w hotelu. Gdy jadę gdzieś za granicę, chcę trochę odpocząć od polskiej rzeczywistości - mówi Aga.
Aga na wakacje all inclusive pojechała dwa razy. Jej pierwszym doświadczeniem tego typu była podróż na Kretę. Idąc za ciosem, kolejne wakacje spędziła w hotelu na Zakyntos. - Aktywnie zwiedzałam obie te wyspy. Nikt nie zmuszał nas do leżenia w hotelu. Wypożyczyliśmy auto i sporo zobaczyliśmy, ale koniec końców, nie zakochałam się w tej formie wypoczynku. Irytowała mnie przede wszystkim ogromna liczba Polaków w hotelu. Gdy jadę gdzieś za granicę, chcę trochę odpocząć od polskiej rzeczywistości. A to sprawiało, iż czułam się jak nad polskim morzem - wspomina.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamila Boś w końcu jedzie na upragnione wakacje. Wybrała egzotyczny kierunek [materiały wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Polacy uwielbiają wakacje all inclusive
Dane zebrane dla Travelplanet.pl przez pracownię Research Partner potwierdzają, iż Polacy uwielbiają tę formę wypoczynku. Aż 85 proc. klientów biur podróży w 2024 roku wybrało właśnie tę opcję. Z raportu wynika, iż dla wielu turystów najważniejsze w ofercie jest pełne wyżywienie w formie bufetu (69 procent). Dla prawie połowy ankietowanych najważniejszy jest bezpłatny serwis plażowy i basenowy oraz nielimitowany dostęp do napojów bezalkoholowych. Bezpłatny alkohol za istotny element pakietu uznało niespełna 20 procent badanych.


- Byłam na urlopie all-inclusive tylko w Egipcie. Jedzenie, warunki, proponowane wycieczki... Ze wszystkiego byłam zadowolona. To było jakieś dwa lata temu i za taką wycieczkę z lotami i jedzeniem płaciłam około 3 tys. zł. Pojawił się jednak jeden problem, a mianowicie plaga ręcznikowców. Już bladym świtem turyści w półśnie biegli nad baseny, by jak najszybciej rzucić ręcznik na jakiś leżak i tym samym dać reszcie znać, iż jest zaklepany. Albo trzeba było się przystosować do tego zwyczaju, albo żerować w porze obiadowej i liczyć, iż ktoś wstanie - mówi Magda.
Nie jest jedyną osobą, która zauważyła problem z zajmowaniem leżaków. - Zgadzam się z Magdą, iż największym mankamentem są ręcznikowcy, ale to chyba wpisane jest w all-inclusive jako "dodatkowa atrakcja". Trzeba przyznać, iż poranny bieg z ręcznikiem, to dla niektórych jedyny sport w czasie takich wakacji. Z dziećmi kilkukrotnie jeździliśmy na all-inclusive. I muszę przyznać, iż to była najlepsza opcja, żebym mogła naprawdę odpocząć. Nie musiałam martwić się o atrakcje dla dzieci, wyżywienie itp. Dzięki temu mogłam odpocząć, czego w tamtym momencie bardzo potrzebowałam i wiem, iż np. w wynajętym apartamencie byłoby to znacznie trudniejsze. Staraliśmy się oczywiście zawsze zobaczyć "coś" poza hotelem - dodaje Ola.


Karolina z kolei z całego wypoczynku zapamiętała tylko hotel... i byłego partnera, który nie chciał go opuszczać. - Nie pamiętam nic poza hotelem. On chciał korzystać ze wszystkich atrakcji. Nie chciał przegapić żadnego posiłku, więc wycieczka na miasto odpadała. Jedyne co zapamiętałam to tony jedzenia na jego talerzu i biegające dookoła mnie dzieci. Zostałam niejednokrotnie oblana wodą, gdy te biegały z pistoletami. Wieczorami mój chłopak chciał z kolei korzystać z opcji kręgli i gier, które są w cenie - mówi.


"Nie rozumiem narzekania"
Nikt na all inclusive nie jest niewolnikiem hotelu i biura podróży, tak twierdzi Ewelina. Nie rozumie też narzekania na zachowania turystów. - Przecież można sobie wynająć auto i samemu zwiedzać. My zawsze tak robimy. I nie rozumiem też, jak ludzie narzekają, iż na all inclusive jest tyle pijanych osób... Jak ktoś ma się zachowywać jak bydło, to zrobi to niezależnie od tego, czy jest na all inclusive, czy nie. Generalnie nie zwalałabym różnych zachowań na samo all inclusive, a bardziej na to, iż to hotele oferowane przez biura podróży, więc niezależnie od tego, jaką ofertę wykupisz, to możesz się z tymi zachowaniami spotkać. Bo przecież nie jest tak, iż jak ktoś wykupił ofertę tylko ze śniadaniami, to nie rzuci ręcznika na leżak. I jeszcze śmieszy mnie, jak ludzi myślą, iż all inclusive oznacza, iż coś jest luksusowe. I wykupują je w hotelu dwugwiazdkowym, a potem się dziwią, iż w łazience brudno, a jedzenie niedobre - mówi. Jeździsz na wakacje all inclusive? Jakie masz wspomnienia? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału