Kiedy planujemy wakacje z dzieckiem, często na myśl od razu przychodzą nam te all inclusive. Wszystko zorganizowane i podane jak na tacy. Nie trzeba gotować, sprzątać, ani martwić się o dodatkowe atrakcje. Oferty biur podróży są dodatkową zachętą. Foldery z uśmiechniętymi dziećmi bawiącymi się w wodnych placach zabaw i wypoczywający na leżakach rodzice, zachęcają do wyjazdów.
REKLAMA
Wakacje all inclusive mają dwie strony medalu
Jak tak naprawdę wyglądają wyjazdy all inclusive z dziećmi? Wszystko uzależnione jest głównie od wieku malucha i tego, jakie co do takich wakacji mamy oczekiwania. Bo o ile nastolatek będzie w stanie zająć się "sam sobą" przez większość czasu, o tyle przedszkolak cały czas potrzebuje naszej uwagi i zainteresowania.
Bo all inclusive z dzieckiem to nie tylko dostęp do nieograniczonej ilości naleśników i brodzika ze zjeżdżalnią. To też organizacja, zmęczenie i walka o każdą spokojną chwilę. choćby jeżeli ktoś za nas gotuje, to my i tak jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby dziecko zjadło coś, co nie składa się wyłącznie z frytek i keczupu.
Nie było odpoczynku, ale była przygoda
Wielu rodziców przyznaje, iż taka forma wakacji jest wyczerpująca. Niektórzy po powrocie z urlopu all inclusive w Turcji, Egipcie czy Grecji są bardziej zmęczeni, niż byli przed wyjazdem. Nie dlatego, iż było źle. Wręcz przeciwnie: dzieci były szczęśliwe, a każdy dzień był pełen emocji i wrażeń. To po prostu inny rodzaj wypoczynku, który z relaksem nie ma zbyt wiele wspólnego.
- Wróciliśmy dwa dni temu i wciąż nie mogę dojść do siebie. Moja 5-letnia córka była w ciągłym ruchu, a ja nie nadążałam za jej pomysłami. O odpoczynku na leżaku mogłam tylko pomarzyć. Było tyle atrakcji dla dzieci, animacji i zjeżdżalni, iż nie byłam w stanie tego wzrokiem objąć. Moje dziecko oczywiście chciało we wszystkim brać udział, z każdej rzeczy skorzystać. A przecież nigdzie nie mogłam córki samej puścić - mówi jedna z mam.
Kolejna też przyznaje, iż lekko nie było. - Na zdjęciach wyszło super, ale w realu: zgrzani, niedospani, ciągle sprawdzaliśmy godzinę, żeby pobiec na kolację, zanim frytek zabraknie. To były fajne wakacje, ale nie odpoczynek. Na odpoczynek pojedziemy, jak chłopcy wyjadą na kolonie.
na urlopie liczy się nastawienie
Są też rodzice, którzy z wakacji all inclusive wracają zadowoleni. Choć przyznają, iż nie zawsze było lekko, to było warto. Możliwość jedzenia bez gotowania, plac zabaw oddalony kilka kroków od pokoju i to, iż dziecko miało co robić przez cały dzień, były kluczowe. Często o tym, czy wakacje będą udane, decyduje nasze nastawienie. jeżeli jedziemy z myślą, iż to będzie rodzinny czas, nie luksusowy relaks to mamy szansę cieszyć się tym, co dostajemy, a nie frustrować się tym, czego brakuje lub co nas męczy.
- Uwielbiam podróżować, zawsze z mężem dużo zwiedzaliśmy. Z dziećmi wszystko jednak wygląda nieco inaczej, chłopcy nie są chętni do wielogodzinnego chodzenia po zabytkach, świątyniach, muzeach. Opcja all inclusive okazała się w tym przypadku strzałem w dziesiątkę. Ja nie musiałam się martwić o wyżywienie, atrakcje dla nich, a oni doskonale się bawili. Mogłam poczytać książkę i naprawdę odpocząć. Na zwiedzanie jeżdżę sama z mężem raz do roku na kilka dni. Chłopcy jak podrosną i będą chcieli, to z pewnością do nas dołączą. Teraz bardziej cieszą ich basenowe animacje, plaże i zjeżdżalnie - mówi Natalia, mama dwóch chłopców.
Niektórzy przyznają, iż dla nich najważniejszy jest uśmiech dziecka i to, z jakimi wspomnieniami z takiego wyjazdu wróciło. - Dla nas to był naprawdę dobry wyjazd - mówi Magda, mama 5-letniego Janka. - Syn miał tyle atrakcji, iż wieczorem padał ze zmęczenia. Jedzenie było różnorodne, zawsze coś dla niego się znalazło. A my? Mogliśmy wreszcie spędzić kilka dni bez planowania i biegania po mieście. Wszystko było pod ręką. To nie był luksus, ale ogromne ułatwienie.
Nie ma jednego ustalonego scenariusza, który zagwarantuje, iż rodzinne wakacje all inclusive będą udane. Taki wyjazd to mieszanka wybuchowa. Chaos, piach w bucie i dziecięcy kryzys mieszają się z rodzinnymi zabawami i najpiękniejszym na świecie dziecięcym uśmiechem.
Dla jednych to upragniony reset od codzienności, dla innych – tylko zmiana lokalizacji rodzinnego zamieszania. Ale z odpowiednim nastawieniem, odrobiną luzu i dobrze wybranym miejscem, naprawdę może być fajnie. Nie perfekcyjnie. Nie bez zmęczenia. Ale po prostu dobrze.
Jak wyglądały twoje wakacje all inclusive? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: [email protected]