Pokazał plan zajęć dziecka. Ludzie nie mogli uwierzyć. "Zszokowany i przerażony"

gazeta.pl 7 godzin temu
Rok szkolny w Australii znacznie różni się od tego w Polsce. Nauka tam zaczyna się na początku stycznia i trwa do grudnia. Podział na semestry także wygląda inaczej: australijski system dzieli rok na cztery terminy z krótkimi przerwami oraz dłuższą letnią pauzą pod koniec roku. Dzieci w Australii właśnie wróciły do szkół po jednej ze swoich przerw, otrzymując nowe, zmienione plany lekcji. Okazało się, iż nie brakuje i tu kontrowersji. "Jestem zszokowany tym, jak wygląda plan zajęć mojej córki" - napisał oburzony ojciec w anonimowym poście."Najpierw długa przerwa, a potem dopiero lunch w sali? I to jeszcze przed południem? Czy tylko ja jestem tym zszokowany i przerażony? - pisze ojciec w swoim poście na Reddicie, który cytuje australijski portal kidspot.com.au. Jego córka właśnie wróciła do szkoły po dwutygodniowej przerwie i jak zaznacza mężczyzna, nie podoba mu się jej plan lekcji. "Zaczynają już o 8:55 i pierwsza sesja nauki trwa do 10:55. Potem jest właśnie ta długa przerwa i zaraz po niej czas na zjedzenie lunchu. Czy tylko ja uważam, iż to nie tak powinno wyglądać?" - zastanawia się rodzic. Okazuje się, iż ta zmiana podyktowana jest pogodą, ale również i tym, iż dzieci w domu nie jedzą śniadań.
REKLAMA


Zobacz wideo


Marieta Żukowska wspomina czasy, gdy mieszkała w internacie. "Wspominam z bólem serca"


Przerwa na lunch jeszcze przed południem? Ten tata nie kryje swojego oburzeniaAustralijscy rodzice, ale przede wszystkim ich dzieci, są przyzwyczajone do harmonogramu lekcji, który wygląda następująco: "zajęcia, przerwa, kolejne zajęcia, lunch i znów zajęcia, powrót do domu". Niektóre placówki zdecydowały się jednak na pewne modyfikacje, co wywołało nie lada zamieszanie. "Czy tylko ja jestem tym zszokowany i przerażony? - pisze ojciec w swoim poście na portalu Reddit. "To jest jakiś odwrócony harmonogram dnia w szkole, bo przecież przerwa na lunch była zawsze w godzinach popołudniowych, a nie jeszcze przed południem" - dodaje.Na opublikowanym przez niego zdjęciu, które pojawiło się również na portalu kidspot.com.au, jest informacja o tym, iż pierwsza dłuższa przerwa na posiłek zaczyna się już przed południem - po bloku zajęć, druga, ta nieco krótsza - rozpoczyna się dopiero o 13:30 i trwa 30 min. Następnie dzieci mają 10 minut na zjedzenie przekąski w sali. "To jakiś dziwnym nieaustralijski harmonogram. Przecież zawsze było inaczej", "Dziwnie się na to patrzy. Za moich czasów lunch był zawsze po południu" - komentowali internauci.Okazuje się jednak, iż ta zmiana w harmonogramie jest spowodowana dwiema ważnymi kwestiami. Chodzi o panujące temperatury i fakt, iż coraz więcej dzieci nie je śniadań."Po południu jest za gorąco na zabawę"Pod postem zszokowanego taty oprócz komentarzy pełnych zdziwienia, pojawiło się również kilka wyjaśnień, dlaczego placówki zmieniają swój rozkład dnia. "Moja szkoła podstawowa wprowadziła tę zmianę już w latach 90., ponieważ latem dzieci są mniej narażone na słońce w najgorętszej porze dnia"; "Chodzi o to, żeby mieć dłuższą przerwę, zanim słońce osiągnie punkt kulminacyjny"; "Szkoła mojego syna zrobiła to po tym, jak musiała często odwoływać obiady z powodu upałów latem. Zmienili tak, aby dłuższa przerwa była wcześniej w ciągu dnia, a dzieci miały więcej czasu w zabawę na zewnątrz" - wyjaśnili internauci.


Jednak letnie upały to nie wszystko, bo powód wprowadzenia przerwy na lunch przed południem związany jest też tym, iż wielu uczniów nie je w domu śniadań. "Moja szkoła dokonała tej zmiany, ponieważ wiele dzieci nie jadło śniadań. "Mam nadzieję, iż moje dzieci zjedzą coś zdrowego, zamiast zajadać się śmieciowym jedzeniem jako pierwszym posiłkiem dnia" - dodała jedna z komentujących mam.
Idź do oryginalnego materiału