Polacy jako pierwsi pokonali najdłuższy szlak w Europie. "Żałowaliśmy, iż nie mamy maczety"

gazeta.pl 5 godzin temu
Przy tym wyzwaniu najdłuższy górski szlak w Polsce, Główny Szlak Beskidzki, wypada blado. To 7000 km i 350 tys. metrów przewyższeń z dala od cywilizacji i w nierzadko bardzo trudnych warunkach. Jak dotąd cały Wielki Szlak Włoski przeszli tylko Polacy, Weronika Łukaszewska i Sławomir Sanocki.
Wielki Szlak Włoski, Sentiero Italia CAI, przecina kraj ze wschodu na zachód i z północy na południe. Biegnie przez 20 regionów, 16 parków narodowych, 60 rezerwatów i regionalnych parków, wiedzie od Alp przez Apeniny i łączy kontynentalne Włochy z Sycylią i Sardynią. To jeden z najdłuższych szlaków na świecie i jak dotąd najdłuższy w Europie. Pokonanie go w całości podczas jednej wyprawy to nie lada wyzwanie. Bez dokładnego zaplanowania całej wyprawy, doskonałej kondycji i psychiki, a przede wszystkim zaangażowania i samozaparcia.


REKLAMA


Zobacz wideo Iwona Pavlović zdradza, czy taniec jej coś zabrał. "Ludzie mi mówią, ale Pani nie ma dzieci" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Przeszli najdłuższy szlak górski w Europie. "Żałowaliśmy, iż nie mamy maczety"
To wyzwanie udało się parze z Polski. Weronika Łukaszewska i Sławomir Sanocki wędrówkę rozpoczęli 1 czerwca 2024 roku w okolicach Triestu, zakończyli w lutym 2025 roku w regionie Apulia. Sentiero Italia od samego początku okazała się trudniejsza, niż zakładali, głównie ze względu na pogodę i warunki na szlakach. Nie było to ich pierwsze tego typu wyzwanie, już wcześniej pokonali bowiem Główny Szlak Beskidzki i Łuk Karpat, w tym również zimą. - Głównie chodziło o dystans. W każdej naszej kolejnej wyprawie podnosimy sobie poprzeczkę - wyznał Sławomir Sanocki w rozmowie z rzeszow.wyborcza.pl.


Szlak miejscami jest zaniedbany, głównie z powodu małego ruchu turystycznego. - W Alpach jest uczęszczany, nie ma problemu, ale w Apeninach zdarzały się odcinki, na których żałowaliśmy, iż nie mamy maczety. Był taki kilometr w rejonie, gdzie szlak był w całkiem dobrym stanie, iż aby go pokonać, potrzebowaliśmy dwóch godzin - opowiadał.
Jako pierwsi pokonali Wielki Szlak Włoski. Zajęło im to 256 dni
Okazało się też, iż rzeczywistość jest daleka od wyobrażeń, szczególnie gdy wyjdzie się z obleganych turystycznie i bogatych regionów do tych mniej popularnych. - Północ i południe Włoch to jak dwa różne światy - zauważyła Weronika. Kolejnym zaskoczeniem okazała się pogoda. Na 256 dni wędrówki aż 93 były deszczowe. Łącznie miesiąc spędzili na przeczekiwaniu złych warunków pogodowych i atmosferycznych. - To był czas koszmarnej pogody, wiało po 150-200 km/h, nie dało się wyjść w góry. Szalały huragany i potężne ulewy - wspominali.


178 nocy spędzili w namiocie i jedynie 41 w wygodnym łóżku. Nie brakowało kontuzji, obaw o zdrowie, wędrówek w niebezpiecznych rejonach i w morderczym tempie, a choćby wizyty w szpitalu. Mimo to udało się, po 256 dniach i 8 godzinach wędrówki, 7000 km w nogach i 350 tys. metrów przewyższeń. - Jesteśmy pierwszymi obcokrajowcami, którzy podjęli to wyzwanie i pierwszymi na świecie, którzy przeszli przez wszystkie 20 regionów szlakiem Sentiero Italia CAI - podkreślili.
Idź do oryginalnego materiału