Polak pokazał ceny w tajlandzkim markecie. Takie zakupy zrobił za 10 złotych. "Szok"

gazeta.pl 6 godzin temu
Polski podróżnik, znany z dzielenia się na TikToku praktycznymi poradami z różnych krajów, opublikował film, który wywołał spore poruszenie wśród internautów. Wpadł do znanego marketu z banknotem o równowartości 10 złotych i pokazał, co da się za tę kwotę upolować. Wielu przetarło oczy ze zdumienia.
Adam Widomski zamieścił materiał, który trafił w czuły punkt polskich odbiorców. Na swoim profilu @swiatnaczterystopy pokazał zakupy zrobione w tajlandzkim 7-Eleven, opatrując nagranie komentarzem: "Co w Tajlandii można kupić za 10 złotych? Sprawdzamy w popularnym supermarkecie. Szok". Wideo błyskawicznie przyciągnęło uwagę - nie tyle ze względu na same produkty, co na ich ceny, które w zestawieniu z polską rzeczywistością wywołały konsternację. Rozpętała się gorąca dyskusja o tym, czy mieszkając w Azji, można poczuć się jak bogacz. A może to jednak nas ktoś tu robi w balona?


REKLAMA


Zobacz wideo Co wolno robić, a czego należy unikać odpoczywając w Tajlandii, Dominikanie lub Meksyku?


Czy Tajlandia jest drogim krajem? Dla turystów z Europy - zdecydowanie nie
Wideo nagrane w jednym z ponad 15 tysięcy sklepów sieci to szybki rajd między półkami, ale z jasno określoną misją. Widomski wszedł do marketu z budżetem 100 batów, czyli równowartością około 11 złotych. - Sprawdźmy, czy za taką kwotę da się kupić cokolwiek - zapowiedział na początku nagrania.
Zaczął od chipsów ziemniaczanych w jednym z kilku smaków. Później dorzucił do koszyka tajski napój energetyczny, paczkę prażonych orzeszków, jogurt z probiotykiem i błyskawiczną zupkę za 7 batów. - Na wszelki wypadek, zawsze może się przydać - zauważył z humorem. Następnie skierował się do markowych półek, gdzie sięgnął po znane cukierki Halls, małe ciastka Oreo i lokalne serowe herbatniki. Każda z tych rzeczy kosztowała mniej więcej złotówkę.


Na deser wybrał baton z dmuchanego ryżu i puszkę popularnego napoju gazowanego. - Mam już sporo rzeczy w koszyku, więc ruszam do kasy - relacjonował dalej. Całość zmieściła się idealnie w założonym budżecie. - Stówka wydana i prawie cała siata pełna. Może nie są to jakieś obiadowe zakupy dla całej rodziny, ale zestaw na całodzienne zwiedzanie w Bangkoku na pewno - podsumował. Wspomniał też o drobnym utrudnieniu: płatność musiał zrealizować gotówką. W Tajlandii oczywiście można płacić kartą, ale przy kwotach równych lub przekraczających 200 batów.


Internauci nie szczędzili komentarzy. Często też poruszali temat zarobków
Pod filmem Adama emocje kipiały - od entuzjazmu po rozczarowanie codziennością w kraju nad Wisłą. Komentarze pełne były śmiechu, ironii i celnych spostrzeżeń o cenach, które bolą bardziej niż inflacja. Internauci nie tylko przeliczali baty na złotówki, ale i brutalnie podsumowywali polską rzeczywistość zakupową.


Okazuje się, iż w Tajlandii byłbym królem


- napisał ktoś, kto najwyraźniej mentalnie już spakował walizkę.


Za 10 zł w Polsce kupisz tabliczkę czekolady 80 g i paczkę chusteczek, żeby mieć czym otrzeć łzy, jak się skończy


- skwitowała z przekąsem inna osoba. Nie brakowało też głosów, które celowały głębiej niż tylko w portfel.


To pokazuje, jak doją nas producenci. Skoro coś opłaca się sprzedać w Tajlandii za 1/6 ceny, to znaczy, iż przepłacamy za wszystko


- czytamy wśród bardziej krytycznych wpisów.


Temat gwałtownie zaczął wykraczać poza same ceny. Wiele osób zwróciło uwagę, iż porównywanie zakupów w oderwaniu od lokalnych zarobków bywa złudne. Bo o ile faktycznie w Azji da się taniej żyć, to przeciętna tajska pensja nijak się ma do europejskiej. Nie dało się również uniknąć komentarzy od Polaków "na zdalnym".


Pracując za polską minimalną, ale zdalnie, można tam żyć naprawdę godnie. A co dopiero zarabiając taką dyszkę


- napisał jeden z użytkowników. Inni zauważali, iż Tajlandia staje się coraz bardziej popularna wśród cyfrowych nomadów właśnie dlatego, iż pozwala prowadzić zachodni styl życia za ułamek ceny. Ale to nie znaczy, iż wszyscy mieszkańcy Bangkoku mają tak różowe życie. Wystarczy wejść w temat głębiej, by przekonać się, jak naprawdę wyglądają tamtejsze realia. Bo choć ceny kuszą, to za niskim kosztem życia często stoi równie niska płaca i zupełnie inna codzienność niż ta widziana oczami turysty.
Gdybyś mógł pracować zdalnie z dowolnego kraju, wybrałbyś/abyś Tajlandię? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału