Tak właśnie stało się z zapowiadaną rekonstrukcją rządu. Zamiast decyzji, mamy pauzę. Zamiast konsensusu – milczenie i domysły. Powód? Według nieoficjalnych źródeł – wakacyjny wyjazd marszałka Sejmu, Szymona Hołowni. Ale czy to na pewno cała prawda?
Jeszcze niedawno wszystko wskazywało na to, iż personalne roszady w rządzie odbędą się na początku drugiej połowy lipca. Jednak jak informuje PAP, rekonstrukcja została przesunięta o co najmniej tydzień – właśnie przez nieoczekiwany urlop marszałka. Choć formalnie nie ogłoszono, dokąd i na jak długo wyjechał Hołownia, jego nieobecność w Sejmie zaczęła się 10 lipca. Tego samego dnia sala sejmowa świeciła pustkami, a dzień wcześniej głosowania trwały do późna – jakby na siłę próbowano „dokończyć sprawy przed wyjazdem”.
Co więcej, jak relacjonują pracownicy Sejmu, Hołownia pojawił się jeszcze w czwartek, ale już nie w garniturze, a... w sportowym ubraniu. Symboliczne pożegnanie z obowiązkami?
Wicepremier Włodzimierz Czarzasty nie krył zaskoczenia decyzją marszałka. Zasugerował, iż przesunięcie rekonstrukcji to jego osobista decyzja – podyktowana potrzebą „uporządkowania spraw partii i samego siebie”. Słowa te można odczytać zarówno jako przytyk, jak i zasłonę dymną – bo przecież rekonstrukcja to nie indywidualna decyzja jednego polityka, a efekt szerokich ustaleń koalicji.
Premier Donald Tusk, pytany o rekonstrukcję, stwierdził, iż zapowiadana data 22 lipca to „nieporozumienie” i zasugerował, iż zmiany nastąpią dopiero podczas kolejnego posiedzenia Sejmu. Rozbieżność tych wersji tylko podsyca pytania: czy to tylko zamieszanie, czy może oznaka głębszych sporów wewnątrz koalicji?
Choć cała sytuacja może wydawać się błaha, jej kontekst jest poważniejszy. Czy naprawdę wystarczyła nieobecność jednej osoby, by zablokować tak najważniejszy proces jak rekonstrukcja rządu? A może urlop Hołowni to tylko pretekst, by odwlec kontrowersyjne decyzje i zyskać czas na polityczne targi za kulisami?
Niektórzy analitycy sugerują, iż koalicja nie pozostało zgodna co do pełnego składu przyszłego gabinetu. Brak konkretów, niejednolite komunikaty i milczenie kluczowych graczy zdają się to potwierdzać.
Na razie rekonstrukcja jest zawieszona. Zmiany mają nadejść, ale kiedy dokładnie – nie wiadomo. Marszałek wypoczywa, premier uspokaja, a opinia publiczna znów zostaje z pytaniami bez odpowiedzi.