W rozmowie z TVN24 profesor Siadkowski opisał, iż wraz z innymi osobami przebywał na terenie Iranu, gdy wybuchł konflikt. – Skończyło się na ewakuacji po 20 godzinach bezustannej jazdy. 1300 kilometrów za nami, (jechaliśmy - red.) przez miasta, które były pod ostrzałem izraelskich rakiet. Przeżyliśmy na żywo ostrzał izraelskich rakiet – relacjonował.
Politolog krytykuje MSZ
Politolog podkreślił, iż bezpieczeństwo zawdzięczają pomocy lokalnych przyjaciół z Iranu oraz Kurdów z Turcji. Zaznaczył także, iż pozostawali w stałym kontakcie z konsulem, jednak jedyną radą, jaką otrzymali, było natychmiastowe opuszczenie terytorium Iranu.
Profesor Siadkowski zaznaczył, iż ewakuowali się samodzielnie, dzięki determinacji i kontaktom. Wyraził przy tym wątpliwość, czy turyści, znajdujący się w podobnej sytuacji, byliby w stanie przetrwać ostrzał rakietowy, jakiego on i inni doświadczyli.
Dodał również, iż w Iranie wprowadzono ograniczenia w dostępie do internetu oraz limity paliwowe. Zwrócił uwagę, iż na irańskie numery telefonów rozsyłano wiadomości o charakterze propagandowym, w których prezydent Iranu zapewniał, iż izraelski atak nie pozostanie bez odpowiedzi.
Polski politolog uciekł z Iranu. Taką otrzymał wiadomość
Do krytyki profesora Siadkowskiego odniósł się w TVN24 rzecznik MSZ, Paweł Wroński. – Chciałbym powiedzieć, iż bardzo dobrze, iż ten pan opuścił terytorium Iranu, bo od dłuższego czasu informujemy wszystkich, żeby się tam nie wybierali. Ten pan z tego, co wiem, (...) wybrał się tam turystycznie. Od dłuższego czasu apelujemy, aby nikt się do Iranu nie wybierał, ponieważ wybiera się tam trochę na własne ryzyko – mówił.
Wroński poinformował, iż ambasada przekazuje informacje o dostępnych przejściach granicznych umożliwiających opuszczenie Iranu, zaznaczając, iż w tej chwili można to zrobić wyłącznie drogą lądową. Jak wyjaśnił, otwarte są przejścia graniczne z Armenią, Turcją i Turkmenistanem.
Dodał, iż przestrzeń powietrzna nad Iranem pozostaje zamknięta i nie zostanie otwarta, dopóki konflikt się nie zakończy. Wspomniał też, iż przez krótki czas dostępna jest przestrzeń powietrzna nad Jordanią, a ambasada wydała ostrzeżenie, by osoby przebywające w tamtym rejonie również jak najszybciej się ewakuowały.
Rzecznik zaznaczył, iż polscy dyplomaci w Iranie podczas ataków przebywają w schronach, co utrudnia im świadczenie usług obywatelom. – jeżeli ktoś tam wyjeżdża, to musi znać konsekwencje – podsumował.