Prezent rocznicowy, który odmienił moje życie

newsempire24.com 4 dni temu

Prezent, który zmienił moje życie

Krystyna przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Tego dnia wyglądała wyjątkowo pięknie: staranna fryzura, idealny makijaż, subtelna biżuteria dobrana z klasą. Nie mogło być inaczej – dziś ona i Marek świętowali rocznicę ślubu.

Impreza szła pełną parą. Goście jeden po drugim podchodzili do pary, składali życzenia, wręczali prezenty, w tle rozbrzmiewała muzyka i śmiech. Krystyna uśmiechała się, ale gdzieś głęboko w środku czuła dziwny niepokój – jakby coś ważnego miało się wydarzyć.

Gdy nadszedł moment wymiany prezentów, Kasia wzięła mikrofon:

— No cóż, kochanie, teraz nasza kolej! Mam nadzieję, iż mój podarek ci się spodoba — powiedziała, patrząc uważnie na męża.

Drzwi sali bankietowej otworzyły się szeroko i kilku mężczyzn wniosło ogromne pudło przykryte jaskrawym materiałem. Marek wstał zdezorientowany, czekając na niespodziankę, ale gdy zasłona opadła, jego twarz zastygła w osłupieniu.

Kilka godzin przed przyjęciem Krystyna siedziała w sypialni i czytała wiadomość na telefonie męża. Każde słowo kłuło ją jak sztylet w serce. „Bardzo tęsknię… Liczę godziny do następnego spotkania” – pisała mu jego kochanka.

Ale nie to zraniło Krysię najmocniej. Kobieta, z którą Marek ją zdradzał, była od niego starsza o dobre piętnaście lat, krągła, daleka od ideału piękna. A jednak wybierał właśnie ją.

Usłyszawszy zbliżające się kroki, Kasia gwałtownie usunęła wiadomość i odłożyła telefon na miejsce. Marek wszedł do pokoju, pogwizdując. Był w świetnym humorze – w pracy dostał premię i już planował, jak zabierze „swoją Danusię” nad morze.

Widząc ponurą minę żony, zaniepokoił się:

— Coś się stało? Wyglądasz, jakbyś miała jakieś zmartwienie.

— Wszystko w porządku — odparła spokojnie. — Zastanawiam się nad naszą rocznicą. Tak przy okazji, potrzebuję pieniędzy na organizację przyjęcia.

— Oczywiście, nie ma problemu — uśmiechnął się.

Krystyna sama nie rozumiała, dlaczego tak spokojnie przyjęła tę sytuację. Wcześniej każda zdrada wywoływała u niej histerię i groźby rozwodu. Teraz milczała. Coś w niej pękło.

Marek wyszedł na balkon, by wysłać kolejny czuły sms. Tymczasem Kasia przypominała sobie, ile razy już mu wybaczała. Teściowa zawsze stawała po jego stronie:

— Faceci są jak koty – jeżeli mają w domu ciepło i wygodę, zawsze wrócą. Nie urządzaj awantur, Krysiu. Jak stracisz męża, sama będziesz sobie winna.

Teść dodawał swoje:

— Nie ma co narzekać! Twój Marek to złoty człowiek. Pracuje, zarabia, utrzymuje rodzinę. Czego ci więcej trzeba?

Ale Krystyna wiedziała, iż ten „złoty człowiek” zdradza ją przy każdej okazji. I iż teść sam od lat romansuje, tylko lepiej to ukrywa.

Przypomniała sobie, jak wychowywała się w rodzinie, gdzie zdrada była zdradą, a rodzice uczyli ją, by na pierwszym miejscu stawiać szacunek do siebie. Ale w domu Marka to było normą – „wytrzymaj, jakoś to będzie”.

Przyjaciółki radziły, by odeszła, póki nie jest za późno. Ale dokąd? Z trójką dzieci, bez własnych pieniędzy? Wracać do rodziców? Tam mieszkał już brat z rodziną. I mimo wszystko Kasia wciąż kochała Marka – za wspólne lata w szkole, za pierwsze wyznania miłości, za dzieci.

Może teściowa ma rację? Może Marek się w końcu „wyszumi” i uspokoi?

Ale wiadomość pełna czułości do innej kobiety znów rozcięła jej serce. Poczuła, iż czas zakończyć tę udrękę.

Zadzwoniła do agencji organizującej przyjęcia. Na spotkanie przyszedł właściciel firmy, mężczyzna o imieniu Tadeusz. Gdy Krystyna, powstrzymując łzy, opowiedziała mu o swoim problemie, wysłuchał jej uważnie.

— Powinnaś żyć dla siebie i dla dzieci — powiedział cicho. — Po co znosić kogoś, kto cię nie szanuje?

I właśnie wtedy w głowie Kasi narodził się plan. Plan, który postawi kropkę w ich małżeństwie.

Rocznica odbyła się w dużym domu za miastem. Gości było wielu: rodzina, przyjaciele, koledzy z pracy. choćby Danuta – ta sama kochanka Marka – przyszła, błyszcząc wulgarnym uśmiechem.

Krystyna stała z boku, obserwując wszystko. Była nienaganna: elegancka czarna suknia, buty na wysokim obcasie, droga biżuteria.

Gdy przyszła pora na prezenty, wzięła mikrofon:

— Drogi Marku! Dziesięć lat temu wybrałam cię na męża. W tym czasie zrozumiałam, iż idealni mężczyźni istnieją tylko w bajkach. Ale dziś chcę ci podziękować za istotną lekcję – jak nie powinna wyglądać rodzina.

Do sali wniesiono ogromny tort. Wszyscy zastygli w oczekiwaniu.

Gdy ściągnięto materiał, z tortu wyszły trzy półnagie dziewczyny: blondynka, brunetka i rudowłosa.

Marek oniemiał, a jego kochanka Danuta zbladła.

Krystyna podeszła do męża:

— Ciesz się, kochanie. Przecież zawsze chciałeś więcej „różnorodności”, prawda?

Pod gwizdy i szepty gości wzięła dzieci za ręce i wyszła z sali. Tadeusz już na nią czekał przy wyjściu.

Rozwód był brudny i trudny. Marek krzyczał, oskarżał Kasię o zdradę i oszustwo. Ale sąd rozwiódł ich bez zbędnych pytań.

Krystyna wynajęła mieszkanie, znalazła pracę. Tadeusz pomógł jej stanąć na nogi. Stał się nie tylko jej oparciem, ale też kochającym mężem i prawdziwym ojcem dla jej dzieci.

Dziś, po latach, Kasia nie żałuje swojej decyzji ani razu.

Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się cierpliwość. Nikt nie ma prawa deptać twojej godności.

Idź do oryginalnego materiału