Ruszyłem na świąteczne zakupy. Znowu wycisnąłem swoje grosze z konta oszczędnościowego i poleciałem do centrum handlowego ze swoim przyjacielem, bo on potrzebował nowego zegarka, a ja prezentów dla mamy i brata na święta, bo do wigilii mniej niż dwa tygodnie.
Mama dostanie ode mnie opakowanie kosmetyków, a brat smartbanda (przyda mu się). Rozpieściłem przy okazji sam siebie, bo na promocji wypatrzyłem wagę z analizą składu ciała.
Jestem nieco zły. Nie wiedziałem, iż mam tyle tłuszczu. Choćby po wczorajszym treningu. Przecież tego tak nie widać. Chyba trzeba będzie co nieco zrzucić.