To jeden z filarów jego „Planu 21”, którego realizacja ma rozpocząć się już w dniu objęcia urzędu – 6 sierpnia 2025 roku. Zgodnie z propozycją, każdemu rodzicowi wychowującemu co najmniej dwójkę dzieci przysługiwałoby zwolnienie z podatku dochodowego do kwoty 140 tys. zł rocznie.
Program obejmie nie tylko rodziny z dziećmi małoletnimi, ale także z dziećmi uczącymi się do 25. roku życia oraz dziećmi niepełnosprawnymi. Jak wyliczają doradcy prezydenta elekta, dla przeciętnej rodziny z dwójką dzieci to oszczędność rzędu 13500 zł rocznie – ok. 1140 zł miesięcznie. Jak podkreśla poseł Michał Moskal: „To ma pokazywać, iż posiadanie dzieci to nie tylko fun i duma, ale też biznes, który się opłaca”.
Analiza korzyści płynących z programu wskazuje jednak, iż najwięcej zyskają gospodarstwa domowe o najwyższych dochodach. Aż 67 proc. łącznych korzyści trafiłoby do najbogatszych 10 proc. podatników – wynika z wyliczeń Ministerstwa Finansów i think tanku CenEA. W praktyce oznacza to, iż rodziny z wyższymi zarobkami będą realnym beneficjentem reformy, podczas gdy te o najniższych dochodach – niemal jej nie odczują.
Dla najzamożniejszych gospodarstw ulgę oszacowano na 580 zł miesięcznie. Z kolei najuboższe 10 proc. rodzin nie odnotuje niemal żadnych korzyści. To rodzi pytania o sprawiedliwość społeczną oraz wpływ reformy na nierówności dochodowe w kraju.
Koszt całego pakietu wyborczego prezydenta elekta może przekroczyć 50 miliardów złotych rocznie. Samo wprowadzenie PIT 0 dla rodzin kosztowałoby budżet państwa 29,1 mld zł, natomiast dodatkowe ulgi dla przedsiębiorców oraz podniesienie drugiego progu podatkowego – kolejne 19,1 mld zł. Eksperci z firmy Colliers oraz Ministerstwo Finansów ostrzegają, iż to obciążenie, które przy obecnym deficycie rzędu 289 mld zł może okazać się trudne do udźwignięcia.
Prezydent elekt pozostaje jednak optymistyczny. Jak twierdzi, źródłem finansowania programu ma być uszczelnienie systemu VAT i CIT. W 2024 roku luka VAT-owska spadła z 13,5 proc. do 6,9 proc., ale – jak podkreślają politycy PiS – wciąż mówimy o dziesiątkach miliardów złotych. „Eksperci szacują, iż choćby 45 mld zł to dziura VAT-owska już po pierwszym roku rządów PO” – twierdzą.
Aby ochronić finanse państwa, Nawrocki zapowiada również „Budżetowy pancerz” – specjalną ustawę mającą na celu ograniczenie nadużyć podatkowych i mafii VAT-owskich. Przy realizacji reform mają go wspierać eksperci z Krajowej Administracji Skarbowej.
„Mam wśród swoich doradców osoby, które dobrze znają system i wiedzą, gdzie szukać pieniędzy” – deklaruje prezydent elekt. Jego plan zakłada także możliwość poszerzenia ulg o osoby prowadzące działalność gospodarczą, w tym tych, którzy rozliczają się podatkiem liniowym lub ryczałtem.
„To będzie nasz warunek przy jakichkolwiek rozmowach koalicyjnych” – mówi Adam Bielan, ujawniając, iż PIT 0 dla rodzin to jeden z punktów nienegocjowalnych nowego prezydenta. Nawrocki zapowiedział też zwołanie posiedzenia Rady Gabinetowej, której tematem będą finanse publiczne. W jego ocenie „trzeba działać, a nie tylko obiecywać”.
Reforma PIT może być największą zmianą w systemie podatkowym od lat. Jej sukces zależy jednak od skutecznego uszczelnienia podatków, ograniczenia wyłudzeń i przemyślanego wdrażania. jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem – będzie to rewolucja podatkowa wspierająca rodziny. jeżeli nie – kolejna próba, której koszt poniosą wszyscy podatnicy.