Prokuratura zabrała głos w sprawie nagłego odejścia Gabriela Seweryna. Czy doszło do błędu

zycie.news 5 godzin temu
Zdjęcie: Gabriel Seweryn/YouTube @Wiadomości o Celebrytach


Śmierć Gabriela Seweryna była ciosem nie tylko dla jego najbliższych, ale i fanów, którzy poznali go dzięki udziałowi w programie „Królowe życia”. Jak przypomina „Super Express”, celebryta zmarł w wieku 56 lat, a okoliczności jego odejścia budziły spore kontrowersje. Sprawą zajęła się prokuratura. Do jakich wniosków doszła?

Śmierć, której nikt się nie spodziewał

Gabriel Seweryn zmarł 28 listopada 2023 roku. Jego niespodziewane odejście było ciosem dla wszystkich, którzy znali go osobiście lub z ekranów telewizorów. Media obiegła wstrząsająca relacja, na której celebryta błagał o pomoc, mając wyraźne problemy z oddychaniem. W związku z emocjami jakie narosły wokół śmierci Seweryna, sprawą zajęła się prokuratura.

Ratownicy, którzy zostali wezwani do celebryty nie zdecydowali się zabrać go do szpitala. Jak wskazywali, obawiali się agresji ze strony pacjenta. Na miejsce wezwano choćby patrol policji. Ostatecznie Gabriel Seweryn sam dotarł sam do szpitala, gdzie zmarł w wieku zaledwie 56 lat.

Prokuratura powołała biegłych, którzy mieli ustalić przyczyny śmierci gwiazdora „Królowych życia”. Ci wskazali, iż Seweryn zmarł z powodu ostrej niewydolności krążenia. Wyniki badań toksykologicznych wykazały, iż w jego organizmie znajdowała się metamfetamina.

Ratownicy i lekarze popełnili błąd?

Prokuratura badała, czy nie doszło do błędu w sztuce popełnionego przez ratowników medycznych lub lekarzy. W poniedziałek 12 maja prokuratura podała najnowsze ustalenia w tej sprawie.

„Prokuratura Okręgowa w Legnicy, po uzyskaniu kompleksowej opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej, umorzyła śledztwo. W zachowaniu służb medycznych nie stwierdzono nieprawidłowości” – przekazała w oficjalnym komunikacie rzeczniczka prasowa Liliana Łukasiewicz.

Z informacji przekazanych przez „Fakt” wynika, iż w trakcie zbierania wywiadu Gabriel Seweryn faktycznie był agresywny wobec ratowników. Stąd ich decyzja o odstąpieniu czynności i wezwanie na miejsce policji. Śledczy wskazali także, iż nie doszło do błędu na SOR-ze, na który zgłosił się mężczyzna, a lekarze zrobili wszystko zgodnie ze sztuką medyczną.

Idź do oryginalnego materiału