Przestałam się uśmiechać przy nakładaniu różu i efekt to jedno wielkie zaskoczenie! Ta nowa technika odmłodziła mnie o dobre 5 lat w 30 sekund.

glamour.pl 15 godzin temu
Zdjęcie: fot.: Launchmetrics/Spotlight


W tym artykule:

  1. Historia jednej zasady: skąd wzięła się technika „uśmiechu”?
  2. Dlaczego uśmiech przy nakładaniu różu to przeszłość?
  3. Przewodnik po rodzajach różów — znajdź swój ideał
  4. Krok po kroku: nowa technika nakładania różu
  5. Mój osobisty test — dlaczego przestawienie się na inny sposób malowania się jest trudne

Historia jednej zasady: skąd wzięła się technika „uśmiechu” ?

Metoda nakładania różu na uśmiechniętych policzkach ma swoje korzenie w latach 20. XX wieku, kiedy to makijaż miał imitować naturalny rumieniec młodych, niewinnych dziewcząt. W tamtej epoce ideałem piękna była „doll face” - lalkowata twarz z okrągłymi, rumianymi policzkami przypominającymi porcelanowe figurki.

Technikę tę spopularyzowały ikony Hollywood lat 30. i 40., takie jak Jean Harlow czy Marilyn Monroe, które chciały podkreślić młodzieńczy, świeży wygląd. Wizażyści filmowi odkryli, iż aplikacja różu na „jabłuszka” (najbardziej wypukłe części policzków podczas uśmiechu) daje efekt naturalnego rumieńca, jakby aktorka była zawstydzona lub podekscytowana.

Popularność tej techniki utrwaliły podręczniki do makijażu z lat 60. i 70., kiedy to kosmetyki stały się masowo dostępne. Każda kobieta mogła nauczyć się tej prostej zasady, niewymagającej głębokiej wiedzy o strukturze twarzy czy konturowaniu.

Ale czasy się zmieniły. Współczesny ideał piękna stawia na wyraziste kości policzkowe i uniesioną twarz. To, co działało w erze glamour Hollywood, dziś może nas postarzać. I tak właśnie robi!

Dlaczego uśmiech przy nakładaniu różu to przeszłość?

Aplikacja różu podczas uśmiechu może w rzeczywistości ciągnąć twarz w dół, ponieważ... kto przez cały dzień chodzi z uśmiechem przyklejonym do twarzy? Kiedy przestajemy się uśmiechać, koncentracja koloru na dolnej części twarzy sprawia, iż wygląda ona na opadniętą i zmęczoną.

Nowoczesne podejście do nakładania różu skupia się na liftingu i rzeźbieniu twarzy zamiast zwykłego dodawania koloru. Ta technika dostarcza zdrowego rumieńca na policzkach oraz daje iluzję wyrzeźbionych, uniesionych kości policzkowych.

Przewodnik po rodzajach różów — znajdź swój ideał

Wybór odpowiedniego typu różu to podstawa sukcesu z nową techniką nakładania. Każda formuła ma swoje zalety i najlepiej sprawdza się w konkretnych sytuacjach.

Róż w pudrze — klasyka gatunku

View Burdaffi on the source website

Zalety:
- Łatwy w aplikacji dla początkujących;
- Długotrwały efekt (do 8 godzin);
- Idealny dla cery tłustej i mieszanej;
- Możliwość precyzyjnego dozowania intensywności;
- Najlepsza kontrola nad rozciągnięciem koloru.

Wady:
- Może podkreślać suchość skóry;
- Wymaga dobrej techniki blendowania;
- Przy złej jakości może wyglądać „jak pył”.

Kiedy wybierać: Do makijażu dziennego, na długie wyjścia, gdy potrzebujesz trwałości.

Róż kremowy — hit ostatnich sezonów i ulubieniec Francuzek

View Burdaffi on the source website

Zalety:
- Wygląda bardzo naturalnie, jakby „świecił się” spod skóry;
- Idealny dla suchej i dojrzałej cery;
- Łatwo się rozprowadza palcami;
- Daje efekt „mokrego” wykończenia, bardzo modnego w 2025;
- Nawilża podczas noszenia.

Wady:
- Może się przemieszczać na tłustej cerze;
- Trudniejszy do korekcji po aplikacji;
- zwykle mniej trwały niż puder.

Kiedy wybierać: Do naturalnego, dziennego makijażu, w zimie dla suchej cery.

Róż w płynie — dla zaawansowanych

View Burdaffi on the source website

Zalety:
- Najbardziej naturalny efekt;
- Długotrwały, ale nie czuć go na skórze;
- Można mieszać z podkładem dla subtelnego efektu;
- Intensywna pigmentacja — wystarcza odrobina.

Wady:
- Bardzo gwałtownie się ustawia — trzeba działać błyskawicznie;
- Łatwo o przedawkowanie
- Może pozostawiać plamy przy nieprawidłowej aplikacji.

Kiedy wybierać: Do makijażu fotograficznego, gdy chcesz efektu "no-makeup makeup".

Róż w sztyfcie — miłość od pierwszego dotknięcia

View Burdaffi on the source website

Zalety:
- Przenośny i praktyczny — nie potrzebujesz pędzli;
- Higieniczny — bezpośrednia aplikacja;
- Wielofunkcyjny — działa też jako pomadka czy cień;
- Idealny do dokładnego konturowania kości policzkowych;
- Łatwy do zmieszania palcami.

Wady:
- Może wyglądać zbyt intensywnie przy pierwszej aplikacji;
- Nie wszystkie formuły dobrze się rozprowadzają;
- Może być za ciężki dla bardzo delikatnej skóry.

Kiedy wybierać: W podróży, do szybkiego touch up'u, gdy lubisz minimalistyczne podejście.

Róż wypiekany — luksus w kompakcie

View Burdaffi on the source website

Zalety:
- Piękny, wielowymiarowy efekt;
- Często zawiera rozświetlające drobinki;
- Można używać jako rozświetlacza do ciała;
- Bardzo fotogeniczny;
- Długa trwałość.

Wady:
- Może być zbyt błyszczący na co dzień;
- Droższy od standardowych opcji;
- Czasem trudny w precyzyjnej aplikacji.

Kiedy wybierać: Na specjalne okazje, do makijażu wieczorowego, sesji zdjęciowych.

Krok po kroku: nowa technika nakładania różu

  1. Zachowaj neutralny wyraz twarzy — żadnych uśmiechów!
  2. Znajdź punkt startowy — ustaw palec, gąbeczkę lub pędzel do makijażu w linii z centrum źrenicy i poprowadź wyobrażalną linię w dół do miejsca, gdzie zaczynają się kości policzkowe.
  3. Aplikuj po przekątnej — używając tej linii jako punktu wyjścia, nakładaj róż ukośnie w górę wzdłuż kości policzkowych.
  4. Rozciągnij kolor — jeżeli chcesz unieść twarz, nakładaj róż tam, gdzie normalnie nakładałabyś rozświetlacz i rozciągaj go w kierunku linii włosów.

Dodatkowe techniki dla różnych efektów

  • Efekt „sunkissed”: Oprócz kości policzkowych, delikatnie muśnij różem czubek nosa i łuk kupidyna. To da efekt naturalnej opalenizny.
  • Lifting twarzy: Rozpocznij aplikację wyżej na kości policzkowej i ciągnij kolor aż do skroni. Ten trik optycznie wyciągnie twarz ku górze.
  • Konturowanie różem: Użyj głębszego odcienia różu pod kością policzkową, a jaśniejszego na jej szczycie. To da efekt naturalnego cieniowania.

Mój osobisty test: dlaczego przestawienie się na inny sposób malowania się jest trudne.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej technice, byłam sceptyczna. Przez lata nakładałam róż dokładnie tak, jak uczył mnie makijażysta na kursie — uśmiech i aplikacja na jabłuszka policzków. To była dla mnie tak naturalna czynność jak mycie zębów.

Pierwsze próby były... katastrofalne. Automatycznie uśmiechałam się, patrząc w lustro (kto tego nie robi?), a potem musiałam się przypominać o neutralnej minie. Efekt? Róż lądował zbyt wysoko albo zbyt blisko nosa. Po tygodniu prób wyglądałam, jakbym miała zapalenie zatok.

Dlaczego tak trudno zmienić sposób malowania się?

1. Pamięć mięśniowa — nasze dłonie „pamiętają” konkretne ruchy. Po latach automatycznie sięgamy po pędzel i nakładamy róż w tym samym miejscu.

2. Strach przed nowym — co jeżeli będę wyglądać gorzej? Co jeżeli ktoś zauważy, iż eksperymentuję? Ten lęk przed oceną innych naprawdę paraliżuje.

3. Brak cierpliwości — nowa technika wymaga więcej precyzji. Pierwszego dnia zużyłam półtora opakowania chusteczek, zmywając „nieudane” próby.

4. Presja perfekcji — w social mediach widzimy tylko idealne efekty końcowe, nie proces nauki. To może zniechęcać.

Co mi pomogło?

Jeden weekend poświęciłam na malowanie się kilka razy dziennie — rano, po południu, wieczorem. Robiłam sobie zdjęcia przy różnym świetle, porównywałam efekty.

Po dwóch tygodniach w końcu to „kliknęło”. Teraz gdy patrzę na stare zdjęcia, widzę różnicę — twarz rzeczywiście wygląda na bardziej uniesioną, po prostu młodziej. I jeszcze — pamiętaj: wybierając róż, zawsze testuj odcień na policzku przy naturalnym świetle. Zacznij od najjaśniejszego tonu — jeżeli okaże się prawie niewidoczny, śmiało sięgnij po intensywniejszy kolor.

Idź do oryginalnego materiału