Przez ponad 30 lat spłacała mieszkanie. Została eksmitowana

polsatnews.pl 18 godzin temu

Szokująca eksmisja 65-letniej emerytki z Wrocławia. Choć Wiktoria Woźniak przez ponad 30 lat spłacała zobowiązania za mieszkanie, sąd wydał nakaz jej eksmisji, a komornik i policja nie mieli litości wobec seniorki i broniących jej dobytku osób. Kobietę przeniesiono do lokalu, którego warunki są skandaliczne. Materiał "Interwencji".

Zobacz więcej

- Procedura była stosunkowo brutalna, został użyty gaz pieprzowy. Jedna osoba trafiła na SOR ze złamanym żebrem i uszkodzeniem kręgosłupa - opowiada ekipie "Interwencji" Tomasz Skoczylas ze stowarzyszenia Akcja Lokatorska we Wrocławiu.

Takie sceny rozegrały się podczas eksmisji 65-letniej pani Wiktorii z Wrocławia.

Protestujący: Czy pana nie boli serce, iż starsza kobieta musi wyjść z miejsca, gdzie mieszka?

Komornik: Jakby mnie bolało serce, to bym tej roboty nie wykonywał przez 35 lat.

Protestujący: Czy pan nie ma empatii, panie komorniku?

Komornik: Ja jestem funkcjonariuszem publicznym.

- W moim mniemaniu jest to złamanie drugiego człowieka. Tak naprawdę każdego z nas mogłoby to spotkać. To był widok łamiący serce - komentuje pani Milena pomagająca pani Wiktorii.

"Interwencja". Latami spłacała mieszkanie. Eksmitowano ją w szokujący sposób

Kilka dni temu eksmisję Wiktorii Woźniak z lokalu, w którym mieszkała ponad 30 lat, próbowali powstrzymać aktywiści i przedstawiciele stowarzyszenia Akcja Lokatorska. Niestety, komornik był bezwzględny, a policja opór gwałtownie stłumiła.

- Są przecież sytuacje, iż komornicy odchodzą od eksmisji na czas wyjaśnienia sprawy, zwłaszcza iż pani Wiktoria wpłaciła więcej pieniędzy niż niejeden lokator - zaznacza pani Milena.

- Rolą urzędników, komorników, sądów jest staranne przyglądanie się sprawie i ocenienie każdej z nich - mówi Tomasz Skoczylas ze stowarzyszenia Akcja Lokatorska we Wrocławiu.

ZOBACZ: "Interwencja". Regularnie odprowadzał składki. Po wypadku został bez niczego

Kilka miesięcy przed eksmisją panią Wiktorię odwiedziła ekipa "Interwencji". Kobieta opowiedziała o swojej trudnej walce ze spółdzielczym prawem.

- W wieku 65 lat nie mam nic: ani życia, ani pieniędzy, ani dachu nad głową. Jaka starość mnie czeka? - pytała wówczas.

Ponad 30 lat spłacała mieszkanie. Kobietę eksmitowano z lokalu

Mąż pani Wiktorii dostał z pracy przydział na 60-metrowe mieszkanie. Nie interesował się jednak ani lokalem, ani rodziną. Pani Wiktoria rozwiodła się. Zaczęła walczyć o mieszkanie, by uniknąć eksmisji. Zobowiązała się w spółdzielni do spłaty za męża wkładu mieszkaniowego oraz kredytu. W zamian miała uzyskać tytuł prawny do lokalu.

- Zabrałam się za spłatę mieszkania, wszystko to, by dostać tytuł prawny do niego. Ja mogłam swoim życiem pokierować zupełnie inaczej, środków mam nie za dużo, więc koniec jest bliski – podkreślała.

ZOBACZ: "Interwencja". Nie chce znać matki, ale musi płacić na jej pobyt w DPS

Pani Wiktoria latami spłacała zobowiązania byłego męża oraz płaciła bieżące rachunki. Zwróciła się więc do spółdzielni o obiecany przydział prawa do lokalu. Niestety, mimo iż wszystko spłaciła, przydziału odmówiono. Według prezesa do spłacenia były jeszcze odsetki od kredytu z 30 lat.

- W dziewięćdziesiątych latach były kolosalne odsetki. Myśmy też mieli kredyt na 40 lat i to było tak, iż już się płaciło odsetki od odsetek. Pięć lat temu państwo odkupiło od nas te odsetki i my też mogliśmy w końcu wykupić mieszkanie na własność - mówi pani Ewa, koleżanka eksmitowanej.

Pani Wiktoria odsetek od kredytu nie była w stanie spłacić. Ma tylko 2 tysiące złotych emerytury. Spółdzielnia skierowała więc sprawę do sądu, a ten wydał nakaz eksmisji oraz zobowiązał panią Wiktorię do płacenia 1500 złotych miesięcznie za bezumowne korzystanie z lokalu.

- Gdybym wiedziała, iż spotka mnie taki los, to ja bym się takiego przedsięwzięcia nie podjęła - skomentowała Wiktoria Woźniak.

- Za tyle lat płacenia za mieszkanie... Tu miał być akt prawny o przydziale mieszkania, a jest eksmisja kobiety na bruk, pod most, to jest straszne - mówi pani Maria, koleżanka eksmitowanej.

"Interwencja". Seniorka trafiła do lokalu zastępczego. Brak w nim toalety

Komornik wyrok wykonał. Wprawdzie nie na bruk, ale do tymczasowego kilkumetrowego lokalu bez toalety i łazienki. Do bloku, w którym strach przebywać. Dorobek życia pani Wiktorii trafił do kontenerów.

- Takie przeniesienie to jest złamanie komuś życia, kto absolutnie na to nie zasłużył - ocenia Tomasz Skoczylas ze stowarzyszenia Akcja Lokatorska we Wrocławiu.

- Powiem tak: trzy czwarte bloku to jest społeczeństwo alkoholików - przekazała mieszkanka bloku, gdzie trafiła pani Wiktoria.

- Są wrzaski, piski, szczekanie psów, kotów, a przede wszystkim krzyczących ludzi. Są dwa zamki i dzięki Bogu one mnie jakoś trochę chronią. Tak naprawdę nie mam dostępu do kuchni, bo ta, która jest, to cała pełza w insektach, w totalnym brudzie. Warunki są nie do przyjęcia, tutaj człowiek o choćby dobrej konstrukcji kręgosłupa nie przeżyje - opowiada pani Wiktoria.

- Z punktu widzenia gminy Wrocław była to tzw. eksmisja obca, gdyż miasto nie było stroną w tym postępowaniu sądowym - mówi Michał Guz z Urzędu Miasta we Wrocławiu.

Pani Wiktoria jest zrozpaczona. Nie stać jej na wynajem mieszkania. Pojawiła się wprawdzie nadzieja na inny tymczasowy lokal, ale to wciąż zbyt mało, by emerytka mogła spokojnie żyć.

- Gdybym ja pochodziła z marginesu, zaniedbała życie... Ja zostawiłam w tym kraju 38 lat swojej pracy zawodowej, w wieku 65 lat każdy ma jakieś dobra materialne, przede wszystkim dach nad głową sobie zabezpieczył, a mnie to odebrano i wyrzucono - podsumowuje Wiktoria Woźniak.

Materiał wideo z "Interwencji" dostępny TUTAJ.

WIDEO: "Wielka buta i brak pokory". Szefernaker ocenia sztab Trzaskowskiego
Idź do oryginalnego materiału