"Przeżyłem weekend życia", czyli wieczór kawalerski. 4. tys. zł za 3 dni zabawy

kobieta.gazeta.pl 6 godzin temu
"Ostatnie dni wolności" muszą być wyjątkowe i z przytupem. Przyszli nowożeńcy, a w zasadzie ich świadkowie, są skłonni wydawać na nie coraz większe sumy. - 3 dni na Mazurach z szeregiem atrakcji to koszt 4 tys. zł. Nie narzekam, bo przeżyłem weekend życia - wspomina pan Robert, nasz czytelnik, który w zeszłe lato był organizatorem wieczoru kawalerskiego dla swojego przyjaciela.
- Byłem już na wielu kawalerskich, ale najlepsze imprezy są wyjazdowe. Może i kosztują więcej, bo trzeba ogarnąć nocleg, jedzenie, atrakcje i alkohol, ale proszę mi wierzyć, takie weekendy są naprawdę piękne - mówi mi pan Robert.


REKLAMA


jeżeli chodzi o koszty, to różnie wychodzi. Czasem da się budżetowo, a innym razem, wydajemy więcej pieniędzy. Wszystko zależy od organizatora i tego, czy pan młody się dorzuca. Jak atrakcje są lepsze, to wiadomo, iż jest drożej, ale nie marudzimy, bo my też pracujemy na te wspomnienia
- mówi.


Zobacz wideo Zofia Zborowska i Andrzej Wrona pokazali, jak bawili się na panieńskim i kawalerskim


Na kawalerskim nie da się oszczędzić? "Nie wczuwamy się tak jak kobiety"
W wielu przypadkach pan młody nie płaci za wieczór kawalerski, ponieważ jest on organizowany dla niego przez jego przyjaciół, rodzinę lub świadka. Koszty związane z imprezą zwykle pokrywają uczestnicy wieczoru kawalerskiego, czyli osoby zaproszone na wydarzenie. "Nie wyobrażam sobie brać pieniędzy od pana młodego za swój wieczór kawalerski, podobnie jak od młodej za panieński. Robiłem już kilka kawalerskich i jeżeli pan młody chce, to dorzuca od siebie alkohol i to jest duża oszczędność" - dodaje nasz czytelnik.
Czemu koszty są takie wysokie? Bo faceci nie szukają pół roku noclegów, tylko biorą pierwszy lepszy, nie ważne, czy droższy, czy tańszy, po prostu, żeby był. Podobnie jest z resztą atrakcji. Nie wczuwamy się tak jak kobiety i może na tym tracimy pieniądze, ale zaoszczędzamy zdecydowanie więcej - czas
- żartuje. Jego znajomy, pan Karol, dodaje, iż najwięcej płaci się za atrakcje. "Jak byliśmy nad morzem, pływaliśmy katamaranem, a to nie była tania atrakcja. Innym razem wybraliśmy budżetowy paintball, a niedawno zamiast atrakcji, pływaliśmy kajakami. Dużo zależy od ludzi, którzy jadą. Jedni mogą sobie pozwolić na drogi wyjazd, a inni, jeżeli koszty przewyższają ich możliwości, po prostu odmawiają. A to nie o to w tym chodzi. Lepiej znaleźć alternatywę, by jak najwięcej osób pojechało na wypad, bo jest zwyczajnie fajniej - zauważa.


"Jak decydujemy się na grilla, to jest tanio, a jak idziemy na miasto - drogo"
Podobne zdanie ma także Jarek, który był na trzech wieczorach kawalerskich i każdy bardzo mu się podobał. Jeden był trzydniowym wypadem i kosztował 2 tys. zł, kolejny jednodniowym - 500 zł, a za ten, który odbył się w zeszły weekend w Mikołajkach, Jarek zapłacił tysiąc złotych. "Na każdy wypad młody organizował alkohol, odpadł więc ten koszt i jechaliśmy swoimi samochodami, dzięki czemu było taniej. Bus kosztuje sporo więcej. Podobnie z atrakcjami. Co do jedzenia, to jak decydujemy się na grilla, to jest tanio, a jak idziemy na miasto - drogo. Wszystko do dogadania - podsumowuje.


Byłeś niedawno na wieczorze kawalerskim? Może chcesz opowiedzieć o jego kosztach? Czekam na Wasze historie. Podzielcie się nimi, pisząc na adres: [email protected]. Gwarantuję anonimowość. Zapraszam także do udziału w sondzie.
Idź do oryginalnego materiału