Przygotuj dla swojego syna to, co kocha najbardziej – czy tylko po to przyjechaliście, aby rozdawać w naszym domu?

polregion.pl 4 godzin temu

– Co ty wiesz o gotowaniu! – ostro rzuciła Wanda Janowska, wyrywając z ręki synowej Asi garnek. – Gotowanie kaszy jaglanej to cała sztuka!

Asia stała pośrodku własnej kuchni i nie wierzyła własnym oczom. Trzy dni temu teściowa wprowadziła się do nich „na czas remontu”, a już zdążyła wywrócić ich życie do góry nogami.

– Wando Janowsko – cicho powiedziała Asia – to moja kuchnia. Sam decyduję, co gotuję.

– Twoja? – zaśmiała się teściowa. – A kto kupił mieszkanie? Mój syn! Więc i ja tu jestem gospodynią nie mniej niż ty!

W tej chwili coś w Asi pękło.

W swoich czterdziestu dwóch latach przywykła ustępować. Praca w przedszkolu nauczyła ją cierpliwości. Ale to, co działo się w jej domu, przekraczało wszelkie granice.

Wanda Janowska pojawiła się w niedzielę z trzema ogromnymi torbami.

– Będę musiała u was pobyć tydzień albo i dwa – oznajmiła żwawo.

Krzysztof, mąż Asi, jak zawsze, gdy chodziło o matkę, zamienił się w uległą marionetkę.

– Tak, mamo, rozgość się.

I zaczęło się. Wanda Janowska uprała wszystkie ubrania, przestawiła meble, wyrzuciła połowę kwiatów doniczkowych – „zbieracze kurzu”. Drugiego dnia wzięła się za kuchnię, pozbywając się wszystkich „egzotycznych” przypraw. Krzysztof milczał.

– Daj spokój, wytrzymaj trochę – powiedział żonie. – To moja matka. I ma więcej doświadczenia.

W tej chwili Asia zrozumiała – nie może się na nikogo liczyć.

A rano stało się to, co było ostatnią kroplą. Asia obudziła się od zapachu spalenizny. Wybiegła do kuchni i zobaczyła, iż garnek dymi się na kuchence, a Wanda Janowska stoi przy oknie i rozmawia przez telefon.

– Wando Janowsko! Coś się pali!

– Oj, daj spokój – machnęła ręką teściowa.

Asia sama rzuciła się do kuchenki. Garnek był beznadziejnie zniszczony.

– To mój ulubiony garnek!

– No i co? Za to kasza wyszła prawdziwa, z chrupiącą skórką!

W tej chwili do kuchni wszedł Krzysztof.

– Co się tu dzieje?

– Twoja żona krzyczy przez jakiś garnek – poskarżyła się Wanda Janowska.

– Asia – zmęczonym głosem powiedział Krzysztof – nie trzeba tak reagować. Mama stara się dla nas.

I wtedy coś w Asi zaskoczyło. Spojrzała na męża, na teściową, na zniszczony garnek.

– Wiecie co – powiedziała cicho, ale wyraźnie – mam dość. Wando Janowsko, skoro jesteś tu gospodynią, to sama gotuj. I sprzątaj. I pierz. A ja idę do sklepu.

– Co ty robisz? – zaskoczony zapytał Krzysztof.

– To, co powinnam była zrobić trzy dni temu. Bronię swojego domu. A ty, Wando Janowsko, możesz tu mieszkać. Ale według MOICH zasad. To MÓJ dom i tu to JA jestem gospodynią.

– Jak śmiesz! – oburzyła się teściowa. – Krzyśku, słyszysz?

– Słyszę – niespodziewanie spokojnie odparł Krzysztof. – Wiesz, mamo, Asia ma rację. To jej dom i ma prawo ustanawiać tu zasady.

Wanda Janowska otworzyła usta ze zdumienia.

– Ale ja jestem twoją matką!

– Właśnie dlatego powinnaś szanować moją żonę i mój wybór – stanowczo powiedział Krzysztof.

Następne dni minęły w napiętej ciszy. Wanda Janowska chodziła z obrażoną miną, ale zasady Asi respektowała. Po tygodniu spakowała rzeczy.

– Remont skończony? – zapytała Asia.

– Nie – sucho odparła teściowa. – Ale postanowiłam pojechać do siostry. Tam… spokojniej.

Asia skinęła głową. Rozumiała – teściowej po prostu nie chciało się żyć tam, gdzie musiała liczyć się z czyimiś zasadami.

Gdy drzwi się za nią zamknęły, Asia poczuła nie ulgę, a pustkę.

– Nie martw się – przytulił ją Krzysztof. – Mama jest obrażalska, ale gwałtownie jej przechodzi. Myślę, iż zrozumiała, iż z tobą nie ma żartów. Powiedział, iż zawsze wiedział, iż Asia nie jest słabeuszem, i jest z niej dumny.

Wieczorem Asia siedziała w kuchni z filiżanką kawy. Jej dom. Jej zasady. Jej życie. Zrozumiała, iż czasem trzeba pokazać zęby, by zdobyć szacunek. I iż prawdziwy mężczyzna wesprze żonę, choćby jeżeli będzie musiał wybierI w tej ciszy, między parującą kawą a oddechem nocnego miasta, Asia poczuła pierwszy raz od dawna, iż wszystko jest tak, jak powinno być.

Idź do oryginalnego materiału