Rodzice postanowili przepisać mieszkanie babci na moją siostrę, zostawiając mnie z niczym: „Nie chcę być egoistką, ale to niesprawiedliwe”
Moje życie zamieniło się w walkę o przetrwanie, a nadzieja na sprawiedliwość rozwiała się jednego wieczoru, gdy rodzice ogłosili swoją decyzję. Liczyłam, iż spadek po babci pomoże mi wydostać się z finansowej dziury, zamiast tego zabrano mi wszystko, oddając mieszkanie siostrze. Ich słowa przeszyły mi serce jak nóż, a teraz nie wiem, jak poradzić sobie z bólem i poczuciem zdrady wobec własnej rodziny.
Nazywam się Kasia, mieszkam w małym miasteczku na północy Polski. Tamtego wieczoru rodzice zaprosili mnie i moją siostrę Olę do swojego domu w Krakowie. Upomnieli, iż rozmowa będzie poważna – chodzi o podział mieszkania po babci. Czekałam na ten moment miesiącami. Razem z mężem Michałem ledwo wiążemy koniec z końcem, opłacając leczenie jego chorej mamy, Bożeny. Jest ciężko chora, nie może pracować, potrzebuje stałej opieki i drogich leków. Oszczędzamy na wszystkim: nie kupujemy nowych ubrań, jemy najtańsze produkty, na szczęście w piwnicy mamy zapasy ziemniaków. Czasem stan Bożeny się poprawia i wtedy możemy trochę więcej wydać na jedzenie, ale o oszczędnościach choćby nie marzymy.
Byłam pewna, iż sprzedaż mieszkania babci będzie naszym ratunkiem. Babcia, najcudowniejsza kobieta, zawsze chciała pomóc mnie i Oli. Była duszą towarzystwa, otoczona przyjaciółmi, pełna ciepła i troski. choćby na starość martwiła się, iż z siostrą będziemy musiały oszczędzać na swoje mieszkania. Jej duże, trzypokojowe mieszkanie planowała sprzedać, żeby podzielić pieniądze między nas. Po jej śmierci zadanie to spadło na rodziców. Szukali kupca pół roku, a ja liczyłam, iż moja część pomoże nam przetrwać.
Ale tamtego wieczoru, siedząc przy stole u rodziców, usłyszałam słowa, które wywróciły mój świat do góry nogami. Postanowili nie sprzedawać mieszkania, tylko przepisać je na Olę. „I tak wydasz te pieniądze na leczenie teściowej – powiedzieli. – A Ola potrzebuje mieszkania, jest sama, dla niej to ważniejsze.” Zamarłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. Rodzice wiedzieli, jak ciężko mi się wiedzie – iż nie stać mnie choćby na nowe ubrania, iż z Michałem liczymy każdą złotówkę, żeby Bożena mogła żyć. A jednak uznali, iż skoro jestem zamężna, to nie potrzebuję pomocy, a Ola – tak.
Próbowałam się opanować, ale ból w końcu wybuchł. „Dlaczego? – wyszeptałam. – Przecież wiecie, jak nam jest ciężko!” Mama spojrzała na mnie surowo: „Kasia, nie bądź egoistką. Pomyśl o siostrze. Podjęliśmy decyzję, która jest najlepsza dla wszystkich.” Wytłumaczyli, iż sprzedaż teraz nie ma sensu, iż mieszkanie to pamiątka po babci, a Oli bardziej się przyda. Milczałam, nie znajdując słów. Gdy Ola próbowała mnie pocieszyć, wstałam i wyszłam, nie słuchając jej. Mówiła, iż rodzice dbają o nas obie, iż pieniądze gwałtownie bym roztrwoniła, iż lepiej zachować mieszŻadne jej tłumaczenia nie były w stanie zagłuszyć uczucia, iż właśnie straciłam nie tylko mieszkanie, ale i zaufanie do tych, którzy powinni mnie kochać najbardziej.