Rodzice przepisali mieszkanie babci na siostrę, zostawiając mnie z niczym: „Nie chcę być egoistką, ale to niesprawiedliwe

twojacena.pl 18 godzin temu

No więc, rodzice postanowili przepisać babcine mieszkanie na moją siostrę, zostawiając mnie z niczym. „Nie chcę być egoistką, ale to niesprawiedliwe” – myślę sobie.

Moje życie zamieniło się w walkę o przetrwanie, a nadzieja na sprawiedliwość rozwiała się jednego wieczoru, gdy rodzice ogłosili swoją decyzję. Liczyłam, iż spadek po babci pomoże mi wydostać się z finansowej dziury, a tu nagle okazało się, iż wszystko dostanie siostra, a ja zostanę z pustymi rękami. Ich słowa wbiły się w moje serce jak nóż i teraz nie wiem, jak poradzić sobie z bólem i poczuciem zdrady.

Nazywam się Kinga, mieszkam w małym mieście na północy Polski. Tamtego wieczoru rodzice zaprosili mnie i moją siostrę Zuzannę do siebie w Warszawie. Powiedzieli, iż sprawa jest poważna – chodzi o podział mieszkania po babci. Czekałam na ten moment miesiącami. Z mężem Bartkiem ledwo wiążemy koniec z końcem, płacąc za leczenie jego mamy, Wandy. Jest ciężko chora, nie może pracować, potrzebuje stałej opieki i drogich leków. Oszczędzamy na wszystkim – ubrania kupujemy tylko w second-handach, jemy najtańsze rzeczy, na szczęście w piwnicy zostały jeszcze zapasy ziemniaków. Czasem, gdy Wanda ma lepsze, zdrowotne momenty, pozwalamy sobie na coś więcej, ale o oszczędnościach choćby nie marzymy.

Byłam pewna, iż sprzedaż babcinego mieszkania będzie naszym ratunkiem. Babcia, cudowna kobieta, zawsze chciała nam pomóc – mnie i Zuzi. Była duszą towarzystwa, otoczona przyjaciółmi, pełna ciepła i opiekuńczości. choćby na starość martwiła się, iż będziemy musiały odkładać na własne mieszkania. Jej duże, trzypokojowe lokum planowała sprzedać, aby podzielić pieniądze między nas. Po jej śmierci to na rodziców spadła ta decyzja. Szukali kupca pół roku, a ja wierzyłam, iż część tych środków pomoże nam przetrwać.

Ale tamtego wieczoru, siedząc przy rodzinnym stole, usłyszałam coś, co przewróciło mój świat do góry nogami. Postanowili nie sprzedawać mieszkania, tylko przepisać je na Zuzannę. „Ty i tak wydasz te pieniądze na leczenie teściowej – powiedzieli. – A Zuzia sama potrzebuje dachu nad głową, jej to teraz ważniejsze.” Zamarłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. Rodzice wiedzieli, jak mi ciężko – iż nie stać mnie na nowe ubrania, iż z Bartkiem liczymy każdy grosz, żeby Wanda mogła żyć. A jednak zdecydowali, iż ja, jako zamężna, nie potrzebuję pomocy, a Zuzia – potrzebuje.

Próbowałam się powstrzymać, ale ból w końcu wybuchł. „Dlaczego? – wykrztusiłam. – Przecież wiecie, w jakiej jesteśmy sytuacji!” Mama spojrzała na mnie surowo: „Kinga, nie bądź egoistką. Pomyśl o siostrze. Podjęliśmy decyzję, która jest najlepsza dla wszystkich.” Wytłumaczyli, iż sprzedaż teraz się nie opłaca, iż mieszkanie to pamiątka po babci, a Zuzi bardziej się przyda. Siedziałam w milczeniu, nie mogąc znaleźć słów. Kiedy Zuzia próbowała mnie pocieszyć, wstałam i wyszłam, nie słuchając jej. Mówiła, iż rodzice chcą dobrze dla nas obu, iż ja gwałtownie wydam te pieniądze, iż lepiej zachować mieszkanie. Ale jej słowa tylko pogłębiły ranę.

Czuję się zdradzona. Rodzice nazywają mnie egoistką, ale czy to moja wina, iż walczę o zdrowie teściowej? Widzą moje problemy, a jednak wybrali siostrę, jakbym nie była ich córką. Zuzia zapewnia, iż o to nie prosiła, ale jej współczucie wydaje mi się fałszywe. Nie umiem z nią rozmawiać, ani z rodzicami – ból jest zbyt duży. Babcine mieszkanie było moją nadzieją na ulgę, na wyrwanie się z długów. Teraz zostałam z niczym, a uczucie niesprawiedliwości gryzie mnie od środka.

Każdej nocy myślę: jak oni mogli tak postąpić? Mają dwie córki, a wybrali jedną. Nie chcę być egoistką, ale nie potrafię im wybaczyć. Babcia chciała, żebyśmy obie dostały swoją część, a oni złamali jej wolę. Boję się, iż ta krzywda zniszczy naszą rodzinę, ale nie wiem, jak poradzić sobie z uczuciem, iż zabrano mi nie tylko pieniądze, ale też cząstkę mojej przyszłości. Moja dusza krzyczy z bólu i nie wiem, skąd wziąć siłę, by iść dalej, czując się niepotrzebna w oczach tych, którzy powinni mnie wspierać.

Idź do oryginalnego materiału