Schronisko w Karkonoszach zamknięte od 1 czerwca. Turyści kochali je za słynne piwo

natemat.pl 1 dzień temu
Wielka zmiana lada moment czeka miłośników Karkonoszy. Już w niedzielę 1 czerwca swoje drzwi dla wędrowców zamknie jedno z najstarszych i najlepiej znanych z tamtejszych schronisk. To efekt większego konfliktu.


Karkonosze to drugie pod względem popularności góry w Polsce. Wielu wędrowców snujących się w okolicy Śnieżki lubiło schodzić na czeską stronę tego pasma, gdzie tuż przy granicy obu państw turystów zawsze witała Luční bouda, czyli schronisko, a w zasadzie hotel górski, którego początki sięgają XVII wieku. Jednak od 1 czerwca słynnego piwa nikt się tam już nie napije.

Piękne schronisko w Karkonoszach na wojennej ścieżce z parkiem


Luční bouda to najstarsze schronisko po czeskiej stronie Karkonoszy. Jego wizytówką był piękny bernardyn, a także piwo o wymownej nazwie Paroháč. W jego murach mieścił się najwyżej położony w Europie Środkowej browar, co w połączeniu z miłą obsługą, dobrą atmosferą i bezpłatnymi toaletami, przyciągało miliony turystów rocznie.

To wszystko dobiega jednak końca. Właściciele obiektu twierdzą bowiem, iż KRNAP (czeski odpowiednik Karkonoskiego Parku Narodowego) uniemożliwia im działanie. Wszystko z powodu nakładania kar na dostawców, którzy do schroniska wjeżdżają własnymi autami.

Żeby móc zgodnie z prawem jeździć autem po terenie KRNAP trzeba mieć specjalne zezwolenie. Na jego wystawienie czeka się aż dwa miesiące, a jak zapewniają przedstawiciele schroniska w rozmowie z czeską telewizją Nova TV, uzyskanie go dla wszystkich samochodu dostawców jest w zasadzie niemożliwe.

Konflikt trwający od lat zaczął dodatkowo narastać od jesieni. Właśnie wtedy park zamontował kamery, które rejestrowały tablice rejestracyjne samochodów wjeżdżających do Luční boudy. W kolejnym kroku posypały się mandaty.

Schronisko w Karkonoszach zostanie zamknięte od 1 czerwca


Jak podają przedstawiciele Luční boudy, jednorazowo mandat za nielegalny wjazd na teren parku wynosi choćby 20 tys. czeskich koron (ok. 3,4 tys. zł). Dotychczas m.in. dostawcy mieli otrzymać 16 mandatów na łączną kwotę ponad 300 tys. koron, czyli ponad 50 tys. zł.

– Jestem przekonana, iż ​​jest to ukierunkowane znęcanie się, którego celem jest powstrzymanie działalności Luční boudy – powiedziała w Nova TV właścicielka schroniska Klára Sovová.

Park jednak jasno temu zaprzecza. Jego przedstawiciel przekazał, iż każdy, kto wystąpił o zezwolenie na wjazd na teren parku w celu dotarcia do schroniska, takie uprawnienie otrzymał. Przedstawicieli Luční boudy to jednak nie przekonuje. Dlatego 1 czerwca przestaną obsługiwać turystów, którzy nie mają wykupionego tam noclegu.

Żaden wędrowiec nie kupi tam przekąsek, nie usiądzie też w restauracji. Nie będzie także możliwości zamówienia słynnego piwa, czy po prostu skorzystania z toalety. Wszystko to będzie dostępne wyłącznie dla osób nocujących w górskim hotelu.

Zdaniem właścicieli, prowadzenie restauracji przy obecnej sytuacji, kiedy dostawcy otrzymują wysokie mandaty, jest nieopłacalne. Podkreślają też, iż widzą tu jasne celowe działanie parku, którego celem ma być zmuszenie ich do zamknięcia schroniska, które później przejmie KRNAP. Jednak na razie na całym konflikcie najbardziej ucierpią turyści.

Idź do oryginalnego materiału