Ślub syna, a serce matki uwięzione…

twojacena.pl 15 godzin temu

Krzysztof i Weronika świętowali swój ślub. Goście zaczęli zjeżdżać się już od rana – eleganckie stroje, szampan, muzyka. Wszystko jak należy. Mama Krzysztofa, Danuta Kowalska, przyjechała dwa dni przed ceremonią, by poznać rodziców panny młodej i pomóc w przygotowaniach.

— Mamo, wyglądasz przepięknie — uśmiechnął się Krzysiek, witając ją w drzwiach. — Jakbyś się zakochała — dodał żartobliwie.

Nagle zauważył, jak jej policzki zarumieniły się, a wzrok gwałtownie spuściła. Zdziwił się, ale nic nie powiedział.

W dniu ślubu pojawił się stary przyjaciel zmarłego ojca – Wojciech Nowak. Towarzyszył mu nieznajomy mężczyzna, około czterdziestu pięciu lat, szczupły, zadbany, w eleganckim garniturze.

— Krzysiek, poznaj mojego kuzyna, Marka — przedstawił go Wojciech. — Zna się na technice jak mało kto.

Krzysztof uścisnął mu dłoń i w tej samej chwili dostrzegł dziwnie długie spojrzenie matki. Patrzyła na Marka tak, jakby czekała na tę chwilę całe życie. W jej oczach pojawiła się czułość, której nie dało się pomylić z niczym innym. Wszystko nagle stało się jasne.

Mama jest zakochana. I to w tym Marku.

Odszedł na bok. Czuł się nieswojo. Jego ślub, a matka nagle ma romans? I to z mężczyzną młodszym od niej o prawie dziesięć lat?

— Mamo — podszedł do niej później. — To ty go zaprosiłaś?

— Tak. Wybacz, jeżeli to niestosowne, ale chciałam, żeby był tu ze mną.

— Rozumiesz, jak to wygląda? Minął ledwie rok od śmierci taty, a ty już…

— Nie proszę cię o zgodę, Krzysiu. Po prostu chcę być szczęśliwa. Milczałam latami. Twój ojciec… był dobrym człowiekiem, ale nie najwierniejszym. Znosiłam to, byś dorastał z ojcem. A teraz — pozwól mi żyć.

Gdy przetrawiał te słowa, podszedł do niego Wojciech.

— Nie złość się na matkę. Wiedziałem od lat, jak jej ciężko. Cierpiała w milczeniu dla ciebie. Teraz ma szansę. I uwierz, Marek to porządny człowiek. Szanuje ją.

Krzysztof milczał. Było mu gorzko. Ale miał już 29 lat. Sam wybrał, z kim chce iść przez życie. Dlaczego miałby zabraniać tego swojej matce?

Później Marek podszedł sam.

— Rozumiem twoje wątpliwości. Ale kocham twoją matkę. Naprawdę. To nie kwestia wieku. Nie oczekuję spadku, nie interesuje mnie majątek. Pracuję uczciwie i tak żyłem zawsze. Ale z nią — czuję się naprawdę dobrze.

Krzysztof spojrzał na niego. Poważne spojrzenie, otwarta twarz, spokojny głos. To nie był chłopiec, ale mężczyzna.

— Dobrze. Tylko nie rób jej przykrości. Nie wybaczę ci tego — cicho powiedział i uścisnął mu dłoń.

Wesele było wspaniałe. Goście bawili się do późna. Danuta promieniała szczęściem. Tańczyła, śmiała się, jakby odzyskała młodość. Dwa miesiące później Marek oświadczył się, a Krzysztof choćby się nie zdziwił.

Powiedział tylko:
— jeżeli mama będzie szczęśliwa, znaczy, iż dobrze zrobiłem, pozwalając ci wtedy zostać.

I rzeczywiście, wszystko się ułożyło. Krzysztof i Weronika doczekali się syna, a babcia i „nowy dziadek” pokochali go jak własnego.

Życie uczy, iż szczęście nie zna wieku ani schematów – czasem wystarczy tylko dać sobie prawo do niego.

Idź do oryginalnego materiału