TĘCZA
Na niebie pojawiła się wielka kolorowa tęcza, aby zniknąć w jednej chwili. Świat pogrążył się niespodziewanie w przerażającej bieli.
Białe było wszystko: ludzie, słońce, domy,
drzewa, trawniki, auta, zwierzęta. Biegałem jak oszalały, szukając jakiegoś
koloru, pytałem ludzi.
- Biel, biało, biały człowieku -
odpowiadali, patrząc na mnie bladymi oczami.
Siadłem zmęczony pod moim ulubionym dębem,
który też był bielusieńki i zapłakałem rozpaczliwie.
Nagle zawiał zimny wiatr ze wschodu i z
białych chmur zaczął padać czerwony śnieg. Patrzyłem oniemiały, jak pokrywa
krwawą czerwienią świat. A gdzieś w oddali zaczęły bić wszystkie dzwony na
trwogę…