PAN I WŁADCA
Jako bliskowschodni pan i władca, może nawet sam król Salomon, miałem siedemset żon i trzysta konkubin – pozbieranych, wyszukanych, zdobytych – z całego ówczesnego świata. Były to szlachetne córki wodzów, najpiękniejsze z najpiękniejszych. Zgrabne, powabne, nadzwyczaj rozbudzone i pożądliwe. Mieszkały w ogromnym białym marmurowym pałacu z wielomilowym ogrodem o wyszukanych drzewach i krzakach, skrywających intymne altanki. Tysięczny kobiecy gwar rozlegał się przez cały dzień, a choćby w nocy…
Co jakiś czas wybierałem sobie jedną, czasem
dwie lub kilka i tak żyłem w tym erotycznym szaleństwie, aż do momentu, kiedy
reżyser snu nie powiedział mi, iż nie jestem żadnym Salomonem, tylko
zaopatrzeniowcem haremu, zdanym na kaprysy i łaskę tysiąca znudzonych i
wszystkochcących dziewcząt.
Tyle było mojego…