CISZA
Śniła mi się jakaś beztroska historyjka z kankanem na scenie, kiedy nagle obudził mnie głośny, przebijający muzykę Offenbacha, żałosny płacz.
Zapaliłem światło – CISZA!
Samotna i zagubiona w wielkim mieście, chciała, żebym ją usłyszał. Byłem z nią już do świtu…