Soc – realia

kulturaupodstaw.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: fot. Domena publiczna


Osiedle bloków im. Juliana Marchlewskiego, to przeskalowane na grunt kaliski i uszczuplone stylistycznie, warszawskie MDM – Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa.

Kalisza wówczas, czyli na początku lat 50. XX wieku ani nie było stać na coś spektakularnego, ani też nie było jakichś wielkich ku takim budowlanym zrywom powodów. Miasto – uznajmy to – było wtedy bardzo prowincjonalne. Przegląd form z epoki wczesnego Bieruta, zaczniemy o kaliskiego banhofu.

Pałace ludowe

Kaliski węzeł kolejowy sięga swoimi początkami roku 1902. Był katalizatorem rozwoju miasta. W kilka lat po pierwszym gwizdku oznajmiającym odjazd pociąg do Warszawy, ukończono budowę secesyjnego dworca. Budynek przechodził transformację swojej sylwety kilkukrotnie.

W 1933 roku wyremontowano i przebudowano budynek; wtedy też rozprawiono się z mocno krytykowaną secesją. Dworzec stracił wszelki detal art nouveau, i został powiększony. Zmieniono także układ pomieszczeń na bardziej funkcjonalny – według przykazań sztuki modernistycznej. Budynek otrzymał surowy, ekspresyjny wygląd.

W takiej formie przetrwał drugą wojnę światową i trwał aż do manifestu realizmu socjalistycznego – z 1949 roku. Od 1951. prowadzono prace remontowe, które zakładały nadanie dworcowi kostiumu „poprawnego politycznie”. Chodziło w gruncie rzeczy o to, by pasażerowie przyjeżdżający na stację Kalisz, widzieli miasto wierne socjalistycznym manifestom.

Prace remontowe zrealizowano do 1955 roku. Powstał budynek z mocno uszczuplonym programem socjalistycznym, bez burżuazyjnej dekadencji, ze średnio statystycznym układem elewacji. Słowem – grzecznie, bez polotu.

Bryłę dworca akcentuje wysunięty przed główną bryłę ryzalit wejściowy. Oryginalny – bo będący jednocześnie ryzalitem wklęsłym. Z programu dekoracyjnego gmachu, w socjalistyczny deseń wpisują się prostokątne płyciny z wklęsłymi narożnikami, profilowane opaski okienne z supraportami oraz balustrady z geometrycznymi tralkami i narożnymi cokolikami nad ryzalitem.

Dworzec PKP Kalisz, fot. Domena Publiczna

Pierwiastek totalitarny wprowadza w wygląd dworca filarowy podcień ryzalitu.

Filary o kwadratowej podstawie otrzymały kanele – żłobienia na całej ich wysokości. Wygląd poważny a choćby posępny – to tylko niektóre z opinii na temat kaliskiego banhofu. Chichotem losu jest tutaj barwa dworca – całkowicie ahistoryczna, pozbawiona uzasadnienia historycznego i dająca kuriozalny efekt.

Ten konkretny kaliski socrealizm z makijażem discopolowym nie jest godnym przykładem. To raczej antyreklama konserwatorskiego podejścia do bądź co bądź – już zabytkowego – budynku. Brązowo – karminowo – herbaciano – beżowy wizaż jest wybitnie małomiasteczkowy i stanowi apoteozę papuziej natury trendów lat 90.

W domach z betonu nie ma wolnej miłości,

śpiewała Martyna Jakubowicz.

Od czasów wojny adekwatnie kilka się w Kaliszu zmieniło. Kulturowe obyczaje z lat 40. wciąż utrzymują się na ulicach, w zachowaniu, czy w szafach kaliszan. Nie powstało jeszcze ani jedno znacznych rozmiarów nowe osiedle mieszkaniowe, bowiem zespół bloków przy ul. Bankowej – pierwszą powojenną mieszkaniówkę w Kaliszu, dopiero kreślą architekci na czele z inżynierem Frątczakiem. Jest gdzie kwaterować.

W okresie sześciu lat II wojny światowej, w Kaliszu zginęło prawie 30 tysięcy Żydów, zostawiwszy swoje domy i mieszkania w kamienicach. Zajmują je naturalnie inni.

Ale mimo, to w grodzie nad Prosną, a w zasadzie na świeczniku ówczesnej władzy Kalisza dojrzewa decyzja o budowie czegoś na kształt warszawskiej Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej.

Osiedlu bloków im. Juliana Marchlewskiego, powiedzmy wprost – daleko do rozmachu MDM w stolicy. Bloki przy Wale Staromiejskim i ulicy Bankowej w swojej formie architektonicznej, nie odstają tak znacznie od burżuazyjnej zabudowy alei Wolności. To jeden z ostatnich aktów budowania nowego z szacunkiem i porozumieniem do starego. Po kilu latach, gdy nastanie modernizm, zasada to zostanie triumfalnie odwołana.

Zespół trzech 4-kondygnacyjnych bloków wybudowanych pomiędzy ulicą Bankową i Wałem Staromiejskim, wraz z „zespołem wspierającym” – nieruchomościami przy Wale Staromiejskim w stronę ulicy Częstochowskiej, to budownictwo mocno osadzone w historycznych formach, z charakterystycznymi dla śródmieścia Kalisza – czerwonymi dachami z dachówką kładzioną w łuskę.

Remonty na osiedlu J. Marchlewskiego, stan obecny, fot. Mateusz Halak

Gdzie szukać socrealistycznej treści w tych budynkach? Trzeba co odrobinę zadrzeć nosa i popatrzeć chociażby na proste płyty balkonowe z dodatkiem historyzujących form tralek i balustrad. Wyżej więcej sztuki realizmu socjalistycznego – choć bez przesady – niezbyt okazałej.

Podział horyzontalny elewacji socrealistycznej mieszkaniówki jest zauważalny. Lastrikowe cokoły, gzymsy międzykondygnacyjne, a także okazałe gzymsy wieńczące w formie belkowania. Te ostatnie z płycinami w formie kasetonów, rozbudowanym profilem z okapnikami i prostym płaskim fryzem. Budynki te o żywotności znacznie przewyższającej wiek eksploatacji osiedli z „wielkiej płyty”, z powodzeniem konkurują z współczesnym budownictwem w rankingach izolacji cieplnej, czy izolacji dźwiękowej.

A jednak, ubiera się je od przynajmniej 20 lat w obfite płaszcze z wciąż kochanego przez wspólnoty mieszkaniowe – styropianu. Zniekształcono i zniszczono w ten sposób proporcje budynków. Najważniejszą z nich – stosunek wielkości gzymsu wieńczącego do elewacji. W finale wielu prac przy osiedlu Marchlewskiego, wydatne belkowanie nie jest już tak wydatne, a co gorsza płaszczyk styropianu w najgorszych (i nie rzadkich) przypadkach zakrywa część samego gzymsu, powodując, iż nie jest on już tak wydatnie eksponowany w bryle budynku.

Po drugie – styropian – synonim sztuczności okrył oryginalne tynki oraz lastrkiowe elementy wystroju – listwy podparapetowe, oraz cokoły. Trzeci akt tej tragedii to kuriozalne kolory o których wyżej już pisałem.

Zatarto istotę stylistyczną tego osiedla – spójność kolorystyczną łączącą te budynki. W przypadku kilku z tych bloków, absurd zaszedł tak daleko, iż w obrębie czterech elewacji budynku, mamy dwa i więcej odcieni koloru, które zamiast eksponować detal architektoniczny, zupełnie go ukrywają, Do cyrku zaproszono także dramatyczne formy reklamy, które dokończyły dzieło zniszczenia.

Architektura i polityka

Socrealistyczny dom towarowy w Kaliszu, to obok dawnego Domu Partii, najbardziej bliski socrealistycznym formom, budynek z centrum miasta. Pozostaje też do dzisiaj w pamięci starszych pokoleń jako najlepiej wyposażony sklep w dobie Polski Ludowej.

Dawny PDT po liftingu z pewnością przyciąga uwagę spacerujących. Imponująca sylweta budynku widoczna jest z ulic Zamkowej, Kolegialnej, a choćby Stawiszyńskiej. „Róg obfitości”, jakim z założenia miał być ten budynek, to interesująca lekcja architektury mocno złączonej z polityką. Ślady tamtego romansu znajdziemy zarówno w elewacji budynku, jak i jego planach.

PDT w Kaliszu, fot. Domena publiczna

Obiekt oglądany już z zewnątrz miał mówić o tym, co czeka potencjalnego kupca w jego wnętrzu. W fasadzie PDT-u ukryte jest plastyczne hasło „Zapraszamy na bogate zakupy”. Styl socrealistyczny, głęboko osadzony w nurtach historycznych, korzystał z ozdobników, które trafiały na elewacje budynków już od czasów starożytnych. Rogi obfitości to przykład odwołań do mitologii greckiej. Ich obecność w wystroju budynków symbolizowała oczywiście szeroko rozumiane bogactwo.

Gra skojarzeń, jak powszechnie wiadomo, nie była obca w polityce Polski komunistycznej, o czym przekonać się można, oglądając fasadę kaliskiego Jantaru, oddanego do użytku ostatecznie w roku 1950. W najbardziej prestiżowym placu śródmieścia Kalisza, budynek lśni bielą – tak jak niegdyś jego architektoniczne alter ego – warszawski Pałac przy Marszałkowskiej.

W latach 1951-52 na opustoszałym po wyburzeniu synagogi placu, przy ulicy której nazwę przemianowano wówczas na adekwatną do charakteru powstającej budowli – Marcelego Nowotki postawiono według projektu Antoniego Karolaka – gmach siedziby PZPR w Kaliszu.

Kaliska siedziba PZPR, zdjęcie z lat 50. XX wieku, fot. Fotoblog Historia Kalisza na zdjęciach

Trójkondygnacyjny budynek zaprojektowano z wykorzystaniem klasycznego zestawu detali architektonicznych w służbie socjalizmu. Znajdziemy tutaj pilastry, płyciny, lizeny, opaski okienne, balustrady dachowe i preferowane przez komunistów materiały okładzinowe – wapień i piaskowiec. Budynek stał się siedzibą miejskiego, powiatowego, a później wojewódzkiego komitetu partii zjednoczonej.

W latach 90. XX w., po istotnych przeróbkach upiększających (m.in. przeszklona zewnętrzna winda), „jedynie słuszną” ideologię zastąpił słuszny – bankowy biznes, mający tutaj swoje biura. Szczęśliwie, cztery dekady Polskie Ludowej i kolejne dwie tej kapitalistycznej nie naruszyły akademickiej, z wyraźnym rytmem osi, północnej elewacji budynku od strony miejskich plant. Pod wieloma względami, również funkcjonalnymi a także natury urbanistycznej – to najbardziej udana realizacja postulatów narodowego socjalizmu w Kaliszu.

Powoli i miejscowo, między innymi w Warszawie, pretensja do tej architektury zanika. W ślad za tym, na budynkach uwiecznionych przed 70-laty na kronikach filmowych z Międzynarodówką w tle, pojawiają się kolorowe neony, otwierają się w nich szykowne sklepy, bawią się w nich szczęśliwi młodzi mieszkańcy, dbają o nie konserwatorzy zabytków, żyje w nich wygodnie pokolenie nie patrzące na te budynki przez pryzmat realiów wczesnego PRL-u. To proces, na szczęście nabierający tempa.

Idź do oryginalnego materiału