Sojusz Religii i Ochrony Środowiska [ARC] dla Klubu Rzymskiego: dlaczego wiara jest niezbędna, by ocalić świat
12 styczeń 2012
The Alliance of Religions and Conservation [Sojusz Religii i Ochrony Środowiska] jest świeckim organem, który pomaga głównym religiom świata w opracowywaniu własnych programów ochrony środowiska, opartych na ich własnych podstawowych naukach, wierzeniach i praktykach.
Pomagamy religiom nawiązywać kontakty z kluczowymi organizacjami ochrony środowiska – tworząc silne sojusze między wspólnotami wyznaniowymi a grupami ochrony przyrody.
ARC zostało założone w 1995 r. przez Jego Królewską Wysokość Księcia Filipa. w tej chwili współpracujemy z 11 głównymi wyznaniami poprzez najważniejsze tradycje w ramach każdej wiary.
Jak przekonania, wartości, etos i inspiracja są niezbędne do ocalenia świata
Ten wpis został napisany przez sekretarza generalnego Sojusz Religii i Ochrony Środowiska [The Alliance of Religions and Conservation – ARC], Martina Palmera, na zaproszenie Klubu Rzymskiego — globalnego think tanku zrzeszającego niezależne [od kogo?] wybitne osobistości ze świata polityki, biznesu i nauki — z okazji 40. rocznicy opublikowania raportu „Granice Wzrostu”. Link do strony Klubu Rzymskiego znajduje się tutaj.
W 1972 roku raport Klubu Rzymskiego „Granice wzrostu” zapoczątkował nowy ruch — niemal nieświadomie. Współczesny ruch na rzecz środowiska i zrównoważonego rozwoju wywodzi swoje początki właśnie z tego przełomowego raportu oraz dyskusji i niepokojów, które on poruszał.
Raport zakwestionował centralny mit — i używam tego słowa z pełną świadomością — iż PKB jest jedynym miernikiem sukcesu, a dane stanowią jedyny sposób określania znaczenia. Podważając mit ciągłego wzrostu niezależnie od kosztów ponoszonych przez planetę i jej mieszkańców, raport ten być może nieumyślnie podważył normatywny system wartości, który ukształtował się po II wojnie światowej.
„Prawda jest taka, iż niemal nikt nigdy nie został przekonany do zmiany swojego stylu życia czy dominującego mitu dzięki wykresów kołowych czy arkuszy logicznych.”
Ten system wartości, a adekwatnie można go nazwać systemem wierzeń, zakorzeniony jest w specyficznym fenomenologicznym rozumieniu ewolucji oraz dominacji człowieka, w połączeniu z różnorodnymi ideologicznymi modelami supremacji. Może to być marksistowska koncepcja walki z naturą, kapitalistyczne postrzeganie przyrody jako zasobu i rezerwy kapitału, z której człowiek może swobodnie czerpać, albo protestancko-chrześcijański model „Boskiego prawa do panowania nad naturą”, wywodzący się z Biblii.
Może to być również darwinowska koncepcja, często przedstawiana w ten sposób, iż człowiek znajduje się na szczycie drzewa ewolucji, a więc — zgodnie z antropocentryczną zasadą kosmologiczną — cały wszechświat od Wielkiego Wybuchu zmierzał do stworzenia ludzkiego życia. Zestawione razem, mity te są bardzo niebezpieczne, jak wskazała radykalna grupa Dark Mountain w swoim manifeście z 2009 roku:
Mit postępu
Mit postępu oparty jest na micie natury. Pierwszy mówi nam, iż jesteśmy przeznaczeni do wielkości; drugi, iż ta wielkość nic nie kosztuje… Oba mówią nam, iż jesteśmy oddzieleni od świata; iż zaczynaliśmy, mamrocząc w pierwotnych bagnach, jako pokorna część czegoś, co nazywamy „naturą”, którą teraz triumfalnie ujarzmiliśmy… Nasze oddzielenie od niej [natury] jest mitem integralnym dla zwycięstwa naszej cywilizacji.
Niestety, pierwotne wyzwanie rzucone przez „Granice Wzrostu” zostało zagubione właśnie w tym świecie mitologicznym, który powyżej nakreślono. Zamiast szukać alternatyw, innych opowieści i narracji niosących prawdziwe znaczenie, raport zapoczątkował zalew wypełnionych danymi, statystycznie zdominowanych raportów, programów, a choćby organizacji. Perspektywa patrzenia na resztę natury została zawężona do jej roli ekonomicznej, czego efektem jest powstawanie pojęć takich jak „świadczenia ekosystemowe”. To z kolei redukuje np. potęgę, różnorodność i majestat Amazonii do roli „pochłaniacza węgla”, co pozwala nam bez przeszkód kontynuować mit postępu i wzrostu.
Tymczasem ruchy oparte na danych i ludzkiej supremacji w dużej mierze zawiodły. Świat znajduje się w gorszym stanie niż w 1972 roku — choć są pewne oznaki nadziei.

Musimy opowiadać więcej historii.
Prawda jest taka, iż niemal nikt nigdy nie został przekonany do zmiany swojego stylu życia czy dominującego mitu dzięki wykresów kołowych czy arkuszy [matryc] logicznych. Na przestrzeni dziejów — jak zauważył Jego Królewska Wysokość Książę Edynburga [Filip Mountbatten] w 1986 roku — tylko dwie siły miały realny wpływ na zmianę podstawowych wartości ludzi: sztuka i religia, a bardzo często były one jednym i tym samym. Dlatego właśnie w 1986 roku Książę Edynburga, jako międzynarodowy prezydent Światowy Fundusz na rzecz Przyrody [World Wide Fund for Nature – WWF], zaprosił pięciu liderów religijnych do Asyżu we Włoszech — miejsca narodzin św. Franciszka — by zastanowić się, jak religie mogą pomóc w ratowaniu planety. Efekt? Dwadzieścia pięć lat później religijny ruch ekologiczny jest największym ruchem społeczeństwa obywatelskiego na świecie zajmującym się ekologią — i mimo to jest w dużej mierze ignorowany przez wyznawców danych!
Jednym z problemów, jakie towarzyszyły ogólnej reakcji na raport Klubu Rzymskiego, było niemal całkowite ignorowanie psychologii człowieka. Poza próbami wykorzystywania taktyk strachu — często ubranych w quasi-religijny język grzechu, winy i lęku — albo przeciwnie, oferowaniem mętnych, utopijnych wizji doskonałego świata z dodatkiem fraz z języków rdzennych ludów — różne ruchy zainspirowane inicjatywą Klubu Rzymskiego, czy to ekologiczne, czy rozwojowe — w dużej mierze nie podjęły trudu zrozumienia, jak i dlaczego ludzie się zmieniają.
Kulminacją tej porażki była katastrofa szczytu klimatycznego COP w Kopenhadze w 2009 roku. Próba wywołania masowej histerii opartej na strachu, połączonej z utopijną nadzieją, iż 192 rządy jednogłośnie podejmą te same działania, zakończyła się totalnym fiaskiem tego wydarzenia i pozostawiła wielu ludzi na całym świecie rozczarowanych agendami i programami międzyrządowymi.
W rezultacie — i otrzeźwione tym doświadczeniem — liczne organizacje rozwojowe i ekologiczne zaczęły się uczyć na błędach i w konsekwencji odwróciły się od tak silnego uzależnienia od procesów międzyrządowych, powracając tam, gdzie wiele z nich miało swoje początki: do społeczeństwa obywatelskiego. Zaczęły też coraz poważniej traktować badania z zakresu psychologii człowieka, które mogą pomóc zrozumieć, dlaczego ludzie się zmieniają.
Największym sektorem społeczeństwa obywatelskiego są religie świata. A one nie działają w świecie danych i ekonomii, które zdominowały i w dużym stopniu zniszczyły potencjał uwolniony przez raport Klubu Rzymskiego 40 lat temu. Religie, podobnie jak reszta ludzkości, wiedzą, iż jesteśmy gatunkiem opowiadającym historie. Kiedy przedstawiasz się komuś nowemu, raczej nie zaczynasz od przedstawienia danych ze swojego życia — ile ważyłeś przy urodzeniu, zwykle choćby nie podajesz daty urodzenia; nie wspominasz o wzroście ani o rozmiarze buta. Opowiadasz swoje historie.

Największym sektorem społeczeństwa obywatelskiego są religie świata. (FOTOGRAFIA z obchodów ARC/WWF z udziałem religii, Katmandu, 2000)
Historie to sposób, w jaki przez tysiąclecia najstarsze organizacje ludzkie na świecie — wielkie religie — przekazywały z pokolenia na pokolenie, przez kultury i języki, swoje najgłębsze prawdy, intuicje, wierzenia i wartości. jeżeli chcesz zmienić świat — opowiedz dobrą historię — a jeszcze lepiej: dobrą kolekcję historii.
Wyzwanie dla Klubu Rzymskiego
Gdy Klub Rzymski patrzy w przyszłość, w perspektywie 40 lat, ekscytującym wyzwaniem jest podążenie inną ścieżką. Zamiast skupiać się głównie na samych danych, Klub Rzymski rozważa, jak te dane i informacje potrzebują szerszego kontekstu. Tym kontekstem są często nazywane wartości lub choćby etyka. To wartości są punktem wyjścia, z którego oceniamy dane i informacje — świadomie lub, co częstsze, nieświadomie.
Sposób, w jaki te wartości powstają, to opowieści i etos, jaki tworzy dana kultura. Etyka to tylko część tego, ponieważ etyka mówi, co należy robić. Etos mówi, co chcesz robić, ponieważ wartości twojej kultury są wszędzie wokół ciebie i są częścią ciebie. Etyka może bardzo gwałtownie zamienić się w poczucie wyższości i potępienie. Wielu ludzi świeckich chce, aby religia była tożsama z etyką. Nie jest. A dobra religia bardzo często obala konwencjonalną etykę, ponieważ ta bywa dyktatorska, a nie responsywna.
Jak stworzyć etos
Aby stworzyć etos, musimy opowiadać historie. Współpracujmy z pisarzami, poetami, muzykami i aktorami. Wykorzystajmy świat wyobraźni i wiary, miejmy odwagę eksplorować wielkie opowieści religii świata, które od wieków inspirowały i zmieniały życie ludzi.
Co to może oznaczać? Wierzę, iż to jedno z najistotniejszych pytań, jakie Klub Rzymski może dziś podjąć. Najpierw jednak doprecyzujmy pojęcia. Opowieść to po prostu historia. Narracja to ciąg historii, które razem tworzą coś potężniejszego niż tylko dobra opowieść. Weźmy Biblię Hebrajską (Stary Testament w terminologii chrześcijańskiej) jako przykład: historia Noego i Potopu lub Wyjścia z Egiptu to przykłady opowieści. Narracją Biblii Hebrajskiej jest przekonanie, iż Bóg troszczy się o swój lud; iż jest Stwórcą wszystkiego, a zarazem zna każdego po imieniu i kocha go. Że grzech to wypaczenie naturalnego porządku, które niesie konsekwencje, ale też iż odkupienie i zbawienie są rzeczywiste, a zmieniać się mogą nie tylko jednostki, ale i całe narody — na lepsze.
Wielka narracja
Obecnie mamy wiele historii: historia zmian klimatu, historia wymierania tygrysa, historia odradzania się populacji wielorybów, historia alternatywnych technologii energetycznych. Czego nam brakuje, to wszechogarniająca, większa narracja, która spełniałaby następujące funkcje:
1. Umieszcza nas jako gatunek w szerszym kontekście, prawdopodobnie wszechświata, ale koncentruje się na tej planecie i naszej roli na niej i w niej.
2. Daje nam poczucie bycia częścią natury, a nie oddzielenia od niej, jak czynią to dominujące dziś ideologie i narracje.
3. Nadaje sens ludzkim dążeniom, takim jak pokonanie ubóstwa, chorób, niesprawiedliwości i przemocy, ale osadza je w szerszej narracji opisanej powyżej.
4. Daje każdej wspólnocie i każdej jednostce poczucie celu, miejsca i znaczenia w tej uniwersalnej narracji. To, co religie zwykle nazywają: zbawieniem, wyzwoleniem, oświeceniem lub odkupieniem.
5. Dostarcza wzorców radzenia sobie z porażką, katastrofą, rozczarowaniem, cierpieniem, bólem i śmiercią.
6. Uczy, iż jedyną stałą rzeczą jest zmiana. Najstarszą książką używaną codziennie od ponad trzech tysięcy lat jest chińska księga I Ching, czyli „Klasyka Zmiany”. Zmiana jest rzeczywistością tego świata i naszego istnienia, a jednak tak wiele we współczesnym życiu polega na próbach powstrzymania zmiany lub jej zaprzeczaniu.
7.Narracja musi nas z powrotem wyprowadzić ku większej perspektywie. Do poczucia, iż przyszłość choć trudna, zagmatwana, a choćby niebezpieczna przez cały czas może mieć sens. Nie tylko dla nas, ale dla całego życia.
Odkrywanie wartości
To właśnie w kontekście takiej większej narracji, pełnej rozmaitych historii, jakie każdy z nas przynosi jako jednostka, wspólnota, ruch, Klub Rzymski, organizacja pozarządowa itd., zaczniemy odkrywać wartości, które mogą nas naprawdę poprowadzić i zainspirować. Wartości, które wyłaniają się dlatego, iż mają sens narracyjny, a nie jako lista cech czy „zakupowa lista cnót”, jak czasem się je przedstawia.
Ta wielka narracja będzie też czerpać z wartości, które przez cały czas stanowią fundament większości kultur, ale są zagrożone zaniknięciem. Wartości takie jak: świętość ludzkiego życia, potrzeba prawdy, osobista uczciwość i integralność, sprawiedliwość dla uciśnionych, a także zarówno prawo do praw, jak i obowiązki. Te wartości przeważnie ewoluowały w starożytnych kulturach, w których nie do pomyślenia było, iż człowiek może stanowić zagrożenie dla samej natury.
Dlatego potrzebujemy tej większej narracji, by móc odkrywać, artykułować i ucieleśniać nowe wartości związane z resztą przyrody i naszym miejscem w niej teraz, gdy staliśmy się zagrożeniem. w tej chwili niemal cały nasz język dotyczący rozwoju, technologii czy środowiska to język zewnętrznego obserwatora, Władcy Wszechświata, jeżeli można tak powiedzieć. To sprawia, iż rozwój nowych wartości dotyczących znaczenia reszty natury jest trudny, bo po prostu brakuje nam do tego języka. Dlatego właśnie opowiadacze historii są tak istotną częścią rozwoju i zmiany kultur, czy są to artyści, czy religijni gawędziarze, a często jedno i drugie.
To oni mogą eksperymentować, próbować nowych idei, używać języka wykraczającego poza konwencję. Mogą być odważni i potrafią wciągnąć nas w swoją odwagę.
Wyzwanie
Wyzwanie zatem polega na pomocy w tworzeniu nowych opowieści, które razem mogą uformować nową narrację, z której zrodzą się nowe wartości, a zarazem zachowane zostaną najlepsze spośród dawnych. To nie wydarzy się z dnia na dzień. To nie stanie się za sprawą kampanii. To wydarzy się wtedy, gdy sięgniemy do bogactwa ludzkiego doświadczenia, psychologii, wiary, dramatu, muzyki i sztuki, aby zacząć opowiadać nowy sposób widzenia siebie i naszego świata. To jest wyzwanie na następne czterdzieści lat, a dane mogą temu procesowi nadać pilność, wiedzę i kryteria oceny.
Dlatego sugeruję, aby program wartości z okazji 40-lecia Klubu Rzymskiego był zaproszeniem do opowiadaczy historii z całego świata, by do nas dołączyli. Nie po to, by wręczyć im pustą kartkę i kazać pisać, ale by przyjęli siedem powyższych punktów jako wytyczne i najpierw samodzielnie je eksplorowali, potem wspólnie, a ostatecznie w dialogu z szerszym światem Klubu Rzymskiego — naukowcami, technikami i innymi ekspertami. W takiej przygodzie rola mediów jako największego medium narracyjnego naszych czasów będzie kluczowa — i myślę, iż na przykład BBC byłoby bardzo zainteresowane udziałem w takim eksperymencie.
To bardzo nowy kierunek dla Klubu Rzymskiego, ale wierzę, iż może się okazać jednym z najważniejszych, jakie może podjąć. I znajdzie wielu sojuszników, którzy będą z nim iść, rozmawiać, żartować, płakać, śmiać się i planować — razem — gdy będziemy narracyjnie podążać ku przyszłości.
Razem te światy narracji, wartości, wiary, nadziei i wiedzy mogą po prostu pomóc nam wyobrazić sobie drogę wyjścia z kryzysu.
Źródło: ARC blogs for Club of Rome about how belief is vital for saving the world
Zobacz na: Potęga narracji w podejmowaniu decyzji
Komputer przewiduje koniec cywilizacji (1973) | Klub Rzymski
Nadchodząca Epoka Lodowcowa [1978]
Jak nauka osadzona jest w religii – Jonathan Pageau
Jonathan Pageau: Zaufaj nauce – błąd ślepego ‘kierowania się nauką’
Maltuzjanie powrócili
II Manifest Humanistyczny (1973)
Czym jest marksizm kulturowy? | William S. Lind
„Wokeizm” to współczesne czary – Gene Callahan
Pomiędzy jakością a ilością: Rada Populacyjna a polityka „tworzenia nauki” w eugenice i demografii, 1952-1965, Edmund Ramsden [2001]
Inicjatywa na rzecz Godnych Zaufania Wiadomości [Trusted News Initiative] ogłasza plany zwalczania szkodliwych dezinformacji związanych z koronawirusem.