Gdyś wybrał na wczasy wybrzeże,
gdzie ludźmi zapchane nabrzeże,
to powiem ci szczerze (się zwierzę) –
zębami nie zgrzytaj, jak zwierzę.
Zatrzeszczysz… i szczerb się doprosisz,
jakby ze strzelb śrut zęby skosił,
strzelbę wrzasków wstrzymasz w Sztutowie,
gdy w szczerbach wszczniesz gwizd dość szczątkowy.
Szczeknę – źle strzyc ślepiami. Strzeż się,
byś oczu nie znużył wytrzeszczem
na widok szczeżui. Ten małż, wiesz,
perłą nie strzyknie, gdy uszczypniesz.
(Wierzcie, nie wierzcie, ale zawierzcie)
więc wieszczę – lepszy już las w Brzeszcze,
choć tam, gdy lubisz biec na przestrzał…
myśliwi. Wystawisz się na strzał…
Nie chcesz, by cię grześć? pozostało Brześć,
lecz tam (niesie wieść) możesz się trzęść.
Na wczasach tam ugrząźć? Chcesz tam wleźć?
Ostrzegam. Zostań, strzeż domu. Cześć.






