Sylwia Bomba przekonuje, iż w zdrowym podejściu do diety wcale nie chodzi o ciągłe wyrzeczenia. Influencerka zachęca, by każdy dał sobie przyzwolenie na małe przyjemności – oczywiście z głową i w odpowiednich proporcjach. Jej sprawdzoną metodą jest zasada 80/20: przez większość czasu trzyma się zdrowych nawyków, ale pozwala sobie na chwile słabości, które – jak twierdzi – nie zrujnują efektów.
– Raz w tygodniu chodzę z córką na kebaba po zajęciach z gimnastyki. To nasza tradycja. I wiem, iż jeżeli przez 80% czasu dbam o zdrowe jedzenie i ruch, to te drobne odstępstwa nie mają wielkiego znaczenia – mówi Sylwia.
Wśród swoich kulinarnych „grzeszków” wymienia popcorn w kinie, colę zero i fast foody – ale wszystko w granicach rozsądku. Dodaje, iż najważniejsze to nie popadać w skrajności i nie katować się dietą, bo wtedy łatwo o frustrację i efekt jojo.
Choć zrzuciła aż 30 kilogramów, nie trzyma w szafie „pamiątkowych” ubrań z dawnych lat. Zamiast tego motywują ją dwa elementy garderoby: sukienka, w którą długo marzyła się zmieścić, oraz szorty w rozmiarze 28, które działają jak codzienny test formy. – jeżeli się dopinam bez problemu, jest dobrze. jeżeli zaczyna być ciasno – to sygnał, żeby bardziej o siebie zadbać – tłumaczy.
Sylwia podkreśla, iż kluczem do sukcesu jest podejście bez presji. – Jeden batonik czy pizza raz na jakiś czas nie zrujnują efektów. Ważne, żeby się nie poddawać, działać małymi krokami i znaleźć swój balans – dodaje.
Źródło:newseria.pl