Tajemnica, która rozdarła rodzinę
Sergejowi ciężko zachorowała siostra, którą przez całe życie uważał za matkę.
— Sierioża, nie mam już wiele czasu — wyszeptała kobieta, a jej głos drżał ze słabości. — Obiecaj mi, iż nie powiesz bratu Ilji ani siostrze Magdzie tej tajemnicy, którą ci teraz zdradzę. I zrobisz wszystko, by po moim odejściu zachować pokój w rodzinie…
— Obiecuję — stanowczo odpowiedział Sergej, ściskając jej zimną dłoń. Kochał ją, mimo iż zawsze bardziej troszczyła się o Ilję i Magdę.
— Sierioża… my z tobą nie jesteśmy matką i synem… — cicho powiedziała.
Sergej zastygł, serce ścisnęło mu się z przerażenia. Co miała na myśli?
— Ilja, trzeba sprzedać dom rodziców w tej głuszy pod Lublinem — nalegała Magda. — Komu potrzebna ta stara rudera? Żeby stała pusta? Lepiej sprzedać, podzielimy pieniądze!
— Magda, dom nie generuje kosztów. Życie jest nieprzewidywalne, może się jeszcze przyda? Ty, ja, Sergej — będziemy mieć gdzie wrócić, gdyby coś — oponował Ilja.
— Nie generuje? A kto płaci rachunki za ten „pałac” z widokiem na ugór? — Magda skrzywiła się swoim zwyczajnym, wyniosłym grymasem. — Czekać, aż się zestarzejemy? Ja chcę żyć teraz!
Magda pracowała jako ekonomistka w lokalnej firmie. Jej mąż, Wiktor, był kierowcą. Uważała, iż wyświadczyła mu łaskę, wychodząc za niego. Teściowa marzyła, by syn rzucił tę „zadziorną prymuskę, co szwenda się po knajpach z koleżankami, a może i gorzej”. Życie Magdy wypełniały kłótnie z teściową i próby zmuszenia męża, by zdobył wykształcenie i „stał się godnym”. Wiktor machnął ręką, uważając to za kaprysy, choćby nie podejrzewając, iż żona już rozgląda się za kimś „bardziej perspektywicznym”. Myślał, iż matka po prostu jest zazdrosna, i był z siebie dumny, nie dopuszczając myśli, iż Magda mogłaby pragnąć kogoś innego. Miłość do niej wygasła, ale wciąż wnosiła w jego życie choć odrobinę blasku.
Ilja uważał się za największego z rodzeństwa. Pracował w miejskim urzędzie, gwałtownie awansował i przeniósł się do Lublina, gdzie dostał służbowe mieszkanie. Żył z żoną Olą i dwójką dzieci — dwunastoletnim Michałem i sześcioletnią Lenką. Pensja nie była wysoka, nie było mowy o luksusach. Ola próbowała otworzyć pracownię krawiecką, ale biznes się nie udał, więc pogodziła się z myślą, iż „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”. Ilja wiedział, iż ani Sergej, ani Magda nie mają dzieci, i w głębi duszy liczył, iż dom rodziców przypadnie jego potomstwu. Nie dzielił się tym, ale myśl ta grzała go od środka.
Miał też drugą rodzinę — kochankę Kasię i dwóch synów z nią. Byli razem niemal tak długo, jak z Olą. Kiedyś wybierał między nimi, ale gdy Ola zaszła w ciążę jako pierwsza, został jej oficjalnym mężem. Ola przeczuwała coś o Kasi, ale milczała — nie miała dokąd pójść, własnego mieszkania brak. Ilja wykorzystywał to, udając przykładnego ojca rodziny.
— Sierioża, cześć, tu Magda. Rozmawiałam z Ilją, on nie chce sprzedać swojej części. Wesprzyj mnie! — Magda dodzwoniła się do brata, który był akurat w delegacji.
— Magda, wiesz, iż nie potrzebuję pieniędzy. Dogadajcie się z Ilją, ja przyjmę waszą decyzję — odparł Sergej.
— Ty zawsze stoisz z boku! — warknęła. — Chcę się rozwieść z Wiktorem, zacząć od nowa. Potrzebuję pieniędzy na mieszkanie. Żaden mężczyzna nie będzie uganiał się za trzydziestopięcioletnią bez własnego kąta! A u Wicka jedyny plus to to, iż ma mieszkanie.
— Znam twoje plany, ale ich nie popieram. Boję się, iż bez Wiktora całkiem się pogubisz. Pamiętasz, jak wyciągałem cię z tarapatów? — przypomniał Sergej.
Starszemu Sergejowi wiodło się dobrze. Chciał pomóc Ilji i zachować dom, ale rozmowa z siostrą wszystko zmieniła.
— Ilja, Magda chce sprzedać swoją część. U ciebie z finansiami jest w porządku. Dam ci mój udział, a ty wykupisz część Magdy? Dom będzie twój, wszyscy zadowoleni — zaproponował.
— Za kogo mnie masz? — warknął Ilja. — Magda zażąda pełnej sumy! jeżeli już bardzo będzie musiała, kupię za grosze. A twój udział daruj, nie odmówię. Przecież ty u nas bogacz!
Pięć lat różnicy nie przeszkadzało Ilji zazdrościć Sergejowi. Wściekał się na jego sukcesy, knuł drobne intrygi. Magda też go irytowała, ale utrzymywali kruchy rozejm. Sergej zaś doprowadzał ich do białej gorącości swoim spokojem. Magda maskowała niechęć pochlebstwami, Ilja otwarcie chłostał słowami.
Sergej przypomniał sobie słowa siostry, którą uważał za matkę:
— Sierioża, nie mam już wiele czasu. Obiecaj, iż nie zdradzisz Ilji i Magdzie tej tajemnicy i zachowasz pokój w rodzinie.
Była słaba, wyniszczona chorobą i żalem po śmierci męża, którego kochała nad życie. Jego serce poddało się rok wcześniej. Sergej, choć wychował się u babci i dziadka, nigdy nie miał jej tego za złe. Radyka…A teraz, gdy fotografia “matki” leżała na stole, Sergej westchnął głęboko, zastanawiając się, czy kiedykolwiek uda mu się odnaleźć spokój, którego tak bardzo pragnął.