Jeszcze kilkanaście lat temu wyznacznikiem gwiazdorskiego statusu w amerykańskim show-biznesie było zaproszenie na jedną z "Białych Imprez" organizowanych przez Diddy'ego. Dziś celebryci odcinają się grubą kreską od spędów, podczas których alkohol lał się strumieniami, a gości od progu witały półnagie tancerki. Co kryło się za fasadą luksusu i blichtru?