Ten płot to jedyne miejsce, które mnie nie odtrąca. Czasem czuję, iż jestem do niego przywiązany…

polregion.pl 15 godzin temu

Ta krzywa płotowa sztacheta to jedyne miejsce, które mnie nie odgania. Czasem mam wrażenie, iż się do niej przywiązałam

Ludzie mijali ją: jedni się spieszyli, inni szli wolno, ale prawie nikt Już nie liczę dni. jeżeli wszystkie są takie same, jeżeli każdy zaczyna się i kończy tak samo, liczby tracą sens. Tu, przy tym zardzewiałym płocie, poranek różni się od wieczora tylko tym, jak pada światło. Deszcz i wiatr stały się równie oczywiste jak głód i cisza. A jednak nie odeszłam. Ten płot to jedyne miejsce, które mnie nie odgania. Czasem czuję, iż przywiązałam się do niego tak, jak kiedyś do domu. Ale może wciąż czekam na co? Nie wiem.

Siedziała na wąskim pasku ziemi między chwiejącym się płotem a chodnikiem. Sierść miała splątaną i matową, pod łapami błoto mieszało się z wodą, a deszcz powoli skapywał z rdzawej przęsły. Ludzie przechodzili obok: jedni szybko, inni wolno, ale prawie nikt się nie zatrzymywał. jeżeli już na nią spojrzeli, to tylko na chwilę, zmęczonym lub obojętnym wzrokiem. Dla nich była tylko kolejnym psem, wyrzuconym na ulicę.

Ale ona pamiętała inny świat. Świat, w którym poranek zaczynał się zapachem świeżego chleba. Małą kuchnię, w której wierciła się pod nogami, próbując dosięgnąć stołu. Ciepły piec zimą i śmiech gospodyni, gdy potykała się o nią we własnych kapciach. Miękką dłoń, która tak po prostu głaskała ją po głowie.

Wszystko zmieniało się powoli. Najpierw tylko rzadkie, chłodne spojrzenia. Potem miska, która coraz częściej zostawała pusta. Krzyki, ostre słowa, popychanie. Aż pewnego dnia znalazła się za progiem. Bez pożegnania, bez wyjaśnień. Po prostu drzwi się zamknęły, a ona została na zewnątrz.

Myślałam, iż to pomyłka. Myślałam, iż zawołn

Idź do oryginalnego materiału