Ten zielony krem z francuskiej apteki działa już po 30 godzinach! Myślałam, iż to krem dla niemowląt, a okazał się genialny dla dojrzałej cery

glamour.pl 19 godzin temu
Zdjęcie: fot.: Launchmetrics/Spotlight


W tym artykule:

  1. Dlaczego moja cera potrzebowała SOS
  2. SOS krem kojąco-korygujący Embryolisse – składniki
  3. Tydzień z SOS kremem kojąco-korygującym Embryolisse – dziennik zmian
  4. SOS krem kojąco-korygujący Embryolisse — czy to rzeczywiście działa lepiej niż zabieg za 700 zł?
  5. Dla kogo będzie HIT, a dla kogo KIT?

Czasami jeden produkt potrafi zmienić wszystko. W moim przypadku była to mała, zielona tubka kremu, która wpadła mi w ręce podczas ostatniego pobytu w Paryżu. Embryolisse SOS krem kojąco-korygujący obiecywał natychmiastowe ukojenie mojej naczynkowej, reaktywnej cery. Byłam sceptyczna – bo jak można „naprawić” skórę jednym kremem? Jednak farmaceutka nalegała, bym spróbowała.

View Burdaffi on the source website

Dlaczego moja cera potrzebowała SOS?

Od lat zmagam się z trądzikiem różowatym – ta niewdzięczna przypadłość sprawia, iż moja twarz wygląda jak po intensywnym treningu 24/7. Czerwone plamki, pajączki naczyniowe, piekący dyskomfort. Próbowałam wszystkiego: kosztownych zabiegów LED-owych za 800 zł, serum z witaminą C za 400 zł, choćby przeleciałam przez fazę „only natural” z olejkami za fortunę. Rezultat? Skóra jeszcze bardziej podrażniona, portfel pusty, a ja w punkcie wyjścia. Dlatego gdy zobaczyłam zielony krem Embryolisse SOS za... 89 zł, pomyślałam: „Co mi tam, już nic nie stracę”.

SOS krem kojąco-korygujący Embryolisse – składniki

W zielonym kremie pielęgnująco-korygującym SOS marki Embryolisse znajdziemy aż 95% składników pochodzenia naturalnego:

  • prawdziwą gwiazdą składu jest zielony pigment mineralny (CI 77288), który według teorii kolorów neutralizuje zaczerwienienia – zielony to kolor komplementarny do czerwieni, więc dosłownie „anuluje” czerwone odbarwienia na skórze;
  • masło shea;
  • kwas hialuronowy;
  • witamina E;
  • ekstrakt z kwiatu lotosu (Nelumbo Nucifera), który działa łagodząco, przeciwutleniająco i rozświetlająco.

Składniki współgrając ze sobą, zapewniają silne działanie regenerujące, nawilżające i przeciwstarzeniowe.

Tydzień z SOS kremem kojąco-korygującym Embryolisse – dziennik zmian

Dzień 1: Nakładam cienką warstwę zielonego kremu na oczyszczoną skórę. Konsystencja lekka, mleczna, niemal natychmiast wchłania się w skórę. I wtedy dzieje się magia. Czerwone plamki znikają na moich oczach. Nie są ukryte pod warstwą korektora – one po prostu przestają być tak widoczne. To nie jest ciężkie krycie jak w podkładzie, to subtelna korekta kolorystyczna, która sprawia, iż moja skóra wygląda... normalnie. Po raz pierwszy od miesięcy nie potrzebuję korektora pod oczy. Nie potrzebuję grubej warstwy podkładu. Moja skóra wygląda jak skóra, tylko zdrowsza.

Dzień 3: Skóra przestaje być napięta po umyciu. Poprzednio każde oczyszczenie kończyło się uczuciem ściągnięcia, teraz skóra jest miękka i komfortowa.

Dzień 5: Pierwszy komplement od koleżanki: „Wyglądasz jakoś... świeżo. Zmieniłaś coś w makijażu?”. Nie zmieniłam. Po prostu moja skóra wreszcie współpracuje ze mną, a nie przeciwko mnie.

Dzień 7: Zaczynam używać kremu jako bazy pod makijaż. Podkład nakłada się równomiernie, nie zbiera się w grudki, trzyma cały dzień. To jest ta paryska elegancja, o której mówią.

Dzień 14: Rezygnuję z korektora. Po raz pierwszy od lat wychodzę z domu tylko z kremem SOS i tuszem do rzęs. Czuję się pewnie.

SOS krem kojąco-korygujący Embryolisse — czy to rzeczywiście działa lepiej niż zabieg za 700 zł?

Tak, i oto dlaczego:

  • Zabieg LED – efekt tymczasowy, trzeba powtarzać co 2 tygodnie. Embryolisse SOS – używam codziennie, a efekt jest kumulatywny;
  • Zabieg kosmetyczny – 1,5 godziny + dojazd do gabinetu. Krem nakładam 30 sekund rano i wieczorem we własnej łazience;
  • Zabieg kojący daje tylko jen jeden kojący efekt. Krem nie dość, iż koi to jeszcze koryguje koloryt, nawilża i chroni.

Jak stosować, żeby działał maksymalnie? Rano nakładam warstwa na oczyszczoną skórę, można pod makijaż lub solo. Wieczorem — grubszą warstwę jako maskę kojącą na 10 minut, potem delikatnie wmasowuję. Na zaczerwienienia zamiast korektora stosuję ten krem punktowo. Mam też swój pro tip — mieszam kroplę z moim zwykłym kremem nawilżającym. Daje to subtelny efekt wygładzający na całą twarz.

Dla kogo będzie HIT, a dla kogo KIT?

Polubią go:

  • osoby z cerą naczynkową i skłonną do zaczerwienień;
  • miłośniczki natural makeup look;
  • te, które szukają produktu „all-in-one”;
  • posiadaczki wrażliwej skóry potrzebującej łagodnej korekty.

Mogą nim być rozczarowane:

  • osoby potrzebujące bardzo mocnego krycia;
  • te, które nie lubią „efektu blur” na skórze;
  • miłośniczki bardzo matowego wykończenia.

Dla tych ostatnich mam trzy podobne propozycje:

View Burdaffi on the source website View Burdaffi on the source website View Burdaffi on the source website

Czy zrobi dla twojej cery więcej, niż zabieg za 700 zł? jeżeli masz podobne problemy co ja – bardzo prawdopodobne. P.S. Już zamówiłam zapas na pół roku. W naszych aptekach też można go kupić!

Idź do oryginalnego materiału