W drodze do SFinito miałam zatrzymać się jeszcze w dwóch miejscach: w LAjtowie, gdzie przebywał głównytarget, z międzylądowaniem w Kanagali, gdzie czekała na mnie drobna fucha. Potem miałam w końcu dotrzeć do tego mitycznego miasta na krańcu świata, gdzie, kiedy wprowadzałam się do Christine, papierosy można było palić tylko na balkonie. Tymczasem już na całej Planecie papierosy można było palić tylko na balkonie, spełniły się słowaDr Simonco do przyszłości przemysłu tytoniowego.
Ponieważ w Kanagali robota była łatwa, przyznaję, iż nie byłam skupiona, działałam na autopilocie, jak przez tyle ostatnich lat. Poza tymtargetembył pisarz, a ci są nieszkodliwi – ktoś pewnie chciał uwolnić Planetę od paru wypracowań. W tym przypadku od paru komiksów, które autor-obdartus kreślił w kajeciku, opowiadając mi o swojej ostatniej podróży.

Aktualności „Pisma”
W każdy piątek polecimy Ci jeden tekst, który warto przeczytać w weekend.
Poczęstował mnie tequilą przywiezioną z miejsca, w którym był – jprdl, czemu oni wszyscy piją pastis i tequilę poza krajem pochodzenia tych trunków? – ale, zamiast dodać dwa do dwóch, dzięki czemu zapaliłaby mi się czerwona lampka, dałam się zwieść pożółkłej etykiecie na butelce z napisemTres mujeres.
I właśnie kiedy już myślałam, iż jesteśmy po połowie butelki tequili, a on choćby mnie jeszcze nie dotknął, aż stwierdziłam, iż to jedna z tych sytuacji, kiedy muszętake one for the teami udać się do jakiegoślove hotelualbo podobnego przybytku, facet wyciągnął nagletanto(że też tobie się znowu coś takiego przytrafia, pata(nto)fianko), odparłam cios, ale zdążył przeciąć mi dłoń na całej długości – a to wszystko znowu w mieście imperatywnym – choć przynajmniej tym razem ucierpiała druga ręka. Z tej sytuacji również wyrwałam się ekspresowo, wzięłam nogi za pas i trafiłam na uliczkę z licznymi barami; moją uwagę zwrócił jeden z nazwą w językufranca – Soirée– więc weszłam do środka, i tak miałam jeszcze kilka godzin do odlotu.
Dym był tak gęsty, iż można było go ciąćtanto, zdaje się, iż na Planecie pozostało jeszcze jedno miejsce, w którym można było palić nie tylko na balkonie, a było to Kanagali. Wszyscy się (ko)pocili, z barmanką włącznie, w barze było ze czterdzieści stopni. Nie mogłam oderwać wzroku od jej naszyjnika z wielkim miedzianym wisiorkiem w kształcie lwa, jakbym się cofnęła o dwadzieścia lat. No proszę, a jednak coś mi się „przytrafiło”.
Dziewczyna podała mi spod baru szklankę wody i biały ręczniczek, idealnie zwinięty, wilgotny i gorący; rozłożyłam go i zawiązałam na moim Przecięciu Turka. Zapytała, co mi się „przytrafiło”, co mnie trochę wytrąciło z równowagi, ale zebrałam się w sobie i odpowiedziałam, iż przecięłam sobie dłoń przez przypadek kartką papieru. Powiedziała „ups, to rzeczywiście może boleć” i powolnymi ruchami zabrała się za wycieranie szklanek.
Trzy krzesła dalej koleś z kręconymi ciemnymi włosami i bardzo zielonymi oczami przyglądał się całej scenie. Przedstawił się: „Tom”, odwrócił się do faceta siedzącego na sąsiednim krześle, „a to jest Tim, mój brat bliźniak”. jeżeli tak, to nie byli jednojajowi, adekwatnie to w ogóle nie byli do siebie podobni, Tim na ten przykład był rudy. Tom powiedział mi, iż jestem inna niż stali bywalcy baru, wręcz „egzotyczna”, ja zrozumiałam „toksyczna” i gapiłam się na niego, pewnie dlatego tak często mrugał, zaczął mi coś recytować, ale rozumiałam tylko z grubsza, nie mogłam się skupić: „Prowadzimy tu najdziwniejsze życie, które nie ma nic wspólnego z życiem innych. Przyciągamy się do siebie, ale nie jak planety, tylko siłą przeciwną prawom fizyki”. Znowu ta fizyka, nie przestawałam się gapić, więc Tom wyjaśnił, iż to cytat z Teffi. Pomyślałam, iż to musi być kolejna pomyłka w styluRussian roulette, ale on gwałtownie zmienił temat i zapytał mnie, co mi się stało w rękę, i nie mam pojęcia, dlaczego odpowiedziałam tym głupim frazesemyou should see the other guy. Tim niehomozygota zaśmiał sięha, ha, you’re funny, na co ja odpowiedziałamno, I’m not, a Tom na tolet me see; odwrócił moją rękę wnętrzem dłoni do góry i mocno przycisnął kciuk do białego ręcznika, aż ten zaczął nabiegać czerwienią, bolało mnie tak, iż myślałam, iż rozkwaszę mu twarz o bar, ale ponieważ nie dokonałam żadnych bezzasadnych aktów przemocy od czasów Psorki z gegry i wskaźnika, to jak miałabym się do tego teraz zabrać?
Przeczytaj też:Jajo. Opowiadanie Jakuba Wiśniewskiego
Bardzo gwałtownie pożałowałam, iż się powstrzymałam, Tom był tym typem człowieka, który kłapie jadaczką po barach niepytany, dlatego opowiedział mi o całym ich wspólnym osobnym życiu, a potem o tym, jak przyjechał do Kanagali, bo tak bardzo tęsknił za swoim bratem bliźniakiem Timem, który żył tam od wielu lat; szczerze, tak też wyglądał na tym krześle barowym, jakby tam siedział od lat. Tom był architektem, ale wciąż nie mógł znaleźć pracy, jego wcześniejsze doświadczenie nie liczyło się w Kanagali, gdzie budowano na innych zasadach. Projektował więc T-shirty i sprzedawał je online. Pokazał mi na telefonie zdjęcie jednego w kolorze soczystej zieleni, na którym był biały napisPickle me Pete. Spoko to wyglądało i powiedziałam, iż chciałabym taki dla przyjaciela, odpowiedział, iż mogę go zamówić na stronie, dostarczają wszędzie, „ale ja chciałem ci powiedzieć co innego, ty też nie pracujesz w zawodzie, co nie?”. Zapytałam, dlaczego tak myśli, a on się roześmiał, iż wyczytał mi to z dłoni,ha, ha, that was funny, zwróciłam się do bliźniaka Tima, nie żebym się znała na żartach – kiedy prawda staje się kłamstwem, możesz ją przykryć tylko żartem. Zapłaciłam dziewczynie z lwem na szyi, wsiadłam do taksówki i udałam się na lotnisko.
Czoło mi płonęło, a Przecięcie Turka pulsowało. Nałożyłam na nie wszystko, co znałam i co mogłam znaleźć w aptekach na lotnisku, krem z antybiotykiem,tiger balm, szwarc, mydło i powidło, ale nic nie działało. Dostałam drgawek. Od razu po wejściu na pokład poprosiłam stewardesę o zieloną herbatę, która smakowała jak ryba, więc zostawiłam ją niedopitą na stoliczku i zasnęłam jak kamień.
Przez cały transoceaniczny lot śniłam o Tomie, jak wziął mnie delikatnie za rękę, którą wcześniej ścisnął zajadle, i poprowadził mnie pieszo, powoli, przez wszystkie miasta, imperialne lub nie, w których byłam na „konferencjach”. Pokazał mi, co się stało w każdym z nich, w jaki sposób nie wykonałam swojej pracy. Nagle znalazł się obok mnie na pokładzie i razem spoglądaliśmy przez iluminator na wszystkie te miasta, które stawały się maleńkie, przebłyskiwały tylko, jak maleńkie stacje-żaróweczki na mapie metra. Niektóre się świeciły, inne migotały; miasto imperialne.2 w ogóle się nie świeciło.
Tom wyjaśnił mi, iż za każdym razem, kiedy jakaś żarówka się nie świeci, cała sieć jest zablokowana, ponieważ są połączone szeregowo, #hejstary, no przecież nigdy nie pozbędę się tej waszej durnej fizyki w …