Teściowa nazywa moje dzieci „fałszywymi” wnukami

twojacena.pl 5 godzin temu

Mój mąż ma naprawdę wspaniałą rodzinę. Jego rodzice, choć mają córkę, przyjęli mnie jak własne dziecko.

Teściowa to kobieta niezwykle mądra. Nigdy nie mieliśmy choćby najmniejszego konfliktu, ani jednej sprzeczki o błahostki. Umie wyrażać uwagi z taką delikatnością i taktem, iż zawsze przyjmowałam je spokojnie.

Siostra męża wyszła za mąż już dawno, ale to my daliśmy jego rodzicom pierwszych wnuków. Ich córka, Kinga, wolała jeszcze żyć dla siebie, dzieci nie były w jej planach.

Rodzice męża bardzo kochają nasze dzieci. Często rozpieszczają je prezentami i robią wszystko, by były szczęśliwe.

Mama męża nieustannie powtarza mi:
– Kiedy wreszcie Kinga da nam wnuki? To byłoby cudowne! Ma już trzydzieści lat, najwyższy czas się zastanowić.

I wreszcie nadeszła długo wyczekiwana euforia – Kinga zaszła w ciążę. Wszyscy cieszyli się z tej wiadomości. choćby nasza mała córeczka, Zosia, z niecierpliwością wyczekuje narodzin kuzyna lub kuzynki.

Ale potem zdarzyło się coś, co mocno mnie zraniło.

Pewnego dnia poszliśmy z synem na spacer do parku. Spotkałam znajomą, która zapytała, czy Kinga już urodziła. Odpowiedziałam, iż lada dzień.

Wtedy powiedziała coś, co mnie zaskoczyło:
– A jak ty się z tym czujesz? Przecież rozumiesz, iż teraz wszystko się zmieni? Rodzice męża będą mieli wnuka z krwi i kości, „prawdziwego” wnuka.

Zapytałam zdziwiona:
– Co masz na myśli, mówiąc „prawdziwego”?

– Nie widzisz różnicy? Ty dałaś teściowej wnuki, ale teraz jej córka urodzi dziecko.

Jej słowa zabrzmiały dla mnie dziwnie. Czy oznacza to, iż dzieci córki są prawdziwe, a dzieci syna – nie? Co za absurd?

Jestem pewna, iż po narodzinach dziecka Kingi nic się nie zmieni w naszych relacjach z teściami. Ale ta rozmowa zostawiła we mnie lekki osad.

Czy naprawdę niektóre babcie dzielą wnuki i ważne jest dla nich, czy urodziły je córka, czy syn?

Idź do oryginalnego materiału