Teściowa w pułapce emocji.

twojacena.pl 7 godzin temu

Halina od zawsze bała się swojego zięcia. Chłopak z wsi, który nie wiedział o dobrych manierach, jeździł ciężarówką, a wieczorami zanurzał się w komputerowe rozgrywki. Wszystko, co mogła, zrobiła, by odwieź wrodzoną córeczkę od takiego mążka, ale on użył najprostszej, ale skutecznej metody rozszerzył jej brzuch.
Z tym już nie było co robić Halina dość oglądała losowe programy telewizyjne i wiedziała, iż gdyby teraz wysłała córkę na aborcję, mogłaby w ogóle stracić wnuczka. Musiała przyspieszyć z małżeństwem. Ten zaryzowany kretyn jeszcze chciał zanieść córkę do wynajmowanego mieszkanka, wyobraź sobie! Umieściła ich u siebie, choćby dużą izbę im przydzieliła.

Córko, co ten twój znów grze?! żachnęła się Halina. Cały dzień masz tego chłopka z dzieckiem, dajbyś sobie choć chwilę odpocząć!
Mama, tak on obciąża stres rzekła córka. Po rozgrywe posprząta, podejdzie do Julii spać… Staraj się, nie sądzisz, iż szkodzi.

No, może on i nie był takий złym, ten Wiktor. Halina od dziesięciu lat była wdową i dopiero uczyła się z przez lat zmieniać lampa. A on i zapięł wszystko pokoje kuchenne, i nowy kran ustawił, nie mówiąc już o innych sukcesach. Ale lepiej z 있어서 szafami, które drzwi nie zamykają, niż podpisywać się pod tym, iż córka mieszka z tym cyngiem, który miał oko na ich wyjątkowo przestronne lokum. A jeszcze Wiktor rozbudował karię córki, która miał szlachetny talent. Teraz, po położkowej, mogła tylko uczyć tańców w lokalnym ośrodku kultury. Nie, los mu już nie sprzyjał, ten Wiktor, bardzo nie sprzyjał.
A kretyn jakby i nie zauważył jej wściekłości. Chodzi, mamoją się nazywa, co oni mają… Mama mu się znalazła.

Mamo, jak pięknie gotujesz! chwalił każdą jej wygrzankę. Halina miała ochotę mu rzucić, iż to córka daje mu smażonego mięsa, a on maszeruje podającej mu żółte gołębie z mąką.
Pamiętaj, iż inni siedzą nad komputerem nie bezpowodnie, tylko zarabiają deklarowała pewnego dnia Halina, ladując barszcz grubszego córce, cieńszy Wiktorowi. Wsadzajmy, u sąsiadki Emy syn sztabował jako informatyk.
Ja naprawdę też aprobiłem ekonomię powiedział Wiktor, zjadając surowy kawał chleba, którą mu Halina z uprzejmości przedstawiła, duży kawał… A kto mu to wyuczył, żeby jeść wyciągając ryj?
I czemu nie został? zapytała Halina.
Bo nie przeszedł odparł zięć. Bo od razu wywalił.
Jakby copił wygraną skwitowała Halina.
O mamo! wtrąciła się Magda. Wiktor w nocy robotnic pisał, przecież trzeba coś zdobyć. Ja mu mówiłam, by szedł na internat, a on nie chce.
No właśnie, musisz myśleć, a nie akurat biegać po szynach górskich zauważyła Halina.
Córka zażądała, Halina dumnie przypiąła się i poszła do swojej sypialni.

Jednak bardziej niż samego Wiktora, Halina nienawidziła jego rodziny, z którą spotkała się dopiero raz na weselu, ale wystarczyło. Dlatego, gdy Wiktor rozejrzał się poważnie i powiedział, iż do nich nadzieje się na dzień jego rodzice, Halina w ciągu ułamka sekundy miała się zburzyć to właśnie jej zabrakło!

Chodzicie w hotelu odmówiła bezchybnie.
Ja też im powiedziałem rzekł Wiktor. Ale na kolację mieliby wejść, by się bliżej poznać.
Halina miała zamiar odmówić, gdy na nią zdumiało rozszerzające się serce Magdańki:
Jak cudownie! Spieczę pączek i klusek z drobiu, a ty, mamo,锣制.plowy!
Halina westchnął jak mogła rozzłocić córkę? Mleko jeszcze przepadnie
W porządku burknęła. Wejdź.

Jak się obawiała, goście byli hałaśliwe i surowe, niczego z siebie nie przyniosły, choćby darzaczka dla wnuczka, a cały czas sugerowały, to w hotelu drogo, to ich biurowe mieszkanie wygodne.
Przy kolacji matka Wiktora, patrząc jak Halina laduje mu plaw, nagle rzekła:
Świdrowa, to świnia, wyznaj mu dużo! Jedzie jak nie w siebie. Wyciągnęliśmy go z przytułku, jak z dzieciaka. I nie myślał o siostrach, tylko je karmił!
Halina zatwierdziła wzrok, przeprzenie z Wiktorów na tyneczkę, a później na córkę. Na twarzy jej znowu było widać zdumienie.
O, to ty mi o tym wcześniej powiedziałaś? zdziwiła się Magda.
Że to ano! wykrzyknęła świdrowa. Byleżek! My go wychowaliśmy, od kawałka chleba się trzymali, a on zdecydował, iż będzie studiował. No, gwałtownie mu to wywstydziliśmy. Powiedzieliśmy, iż za tyle pieniędzy, coby go wychowywać, a jeszcze siostry znowu wychować. Poszedł do roboty, jedną wyszkoliśmy, teraz tuje drugiej przejęliśmy.
Goście Halina nie zostawiła. Pokazała im, kiedy Magda ruszyła spać Julię, i zwołała Wiktora.
A więc ty zostawiłeś dziedziczenie z powodu tej roboty? rzekła, machając ręką za drzwiami.
Mamo, nie myśl o nich źle błaga Wiktor. Wy dali mi dom, wyżywili mnie! Ja nigdy nie jedział tak dobrze, jak u państwa! zmieszał się i dodał: no, wasz plaw jest najlepszy!
Ale samego uczenia nie chodziło? westchnęła Halina.
To tak, chciałem, chciałem rzekł Wiktor. Ale najpierw siostrę musiało się wyuczyć, a teraz ja, Magdusia i Julia ich trzeba nakarmić.
Rozumiem powiedziała Halina i poszła do pokoju.
Od tej pory mięso w talerzu Wiktora było tyle samo, co u Magdy. A za tydzień Halina, jakby niechcący, rzekła:
Wiktorze, uporządkowałam sprawy zostaniesz kierownikiem zarządu w naszej placówce. Skoro porządkujesz komputery?
Tak, to potrafię zatarł Wiktor.
W porządku skwitowała Halina. A teraz, jedno moje warunku…
Jestem zgodny przejął Wiktor. Na wszystko!
Zdecyduj się, idziesz dalej uczyć się dokończyła Halina.
Magda rzuciła się ją uściskać, wdzięcznie mówiąc:
Maminko, jesteś najsłodsza!
A gotujesz jeszcze lepiej przyznał Wiktor.
Halina wzruszyła ramionami i zrobiła, iż nic się nie stało. No, może on i nie był zbyt złym, ten Wiktor…
Żegnaj, tęsknota!

Idź do oryginalnego materiału