Testowałam Omodę 9 Super Hybrid na torze wyścigowym. Wbiło mnie w fotel

natemat.pl 8 godzin temu
Wypróbowałam ten samochód na torze wyścigowym i wykonywałam nim "test łosia", był też offroad. I teraz chyba muszę przeprosić za to, iż nie doceniłam tego zawodnika i przewracałam oczami na myśl o testach... To, co wydarzyło się w Modlinie wbiło mnie w fotel – dosłownie. Jak Omoda 9 Super Hybrid sprawdziła się w niewygodnych warunkach? Zapraszam do lektury.


Pierwsze wrażenie? Co tu dużo pisać. To auto jest po prostu ładne. Choć wiadomo różne gusta ludzie mają. Kiedy usiadłam za kierownicą, czułam się jak w samochodzie premium. Przestrzeń, wysoka jakość wykończenia, stylowy design, jednym zdaniem fura napakowana "bajerami".

Na uwagę zasługują fotele, wykonane ze skóry naturalnej, wyposażone w funkcję podgrzewania oraz wentylacji i masażu – ten dodatek jest dostępny już w wersji podstawowej, ponadto mamy tu system pamięć położenia.

Z tyłu wcale nie gorzej, bo tylna kanapa jest również rozkładana, sterowana elektrycznie oraz podgrzewana, a zagłówki mają funkcję spania, można je regulować i zaginać boki, prawie jak poduszkę – bardzo podobała mi się ta opcja. Jazda zarówno na fotelu pasażera, jak i kierowcy jest bardzo komfortowa.


Mamy też dwa panoramiczne wyświetlacze po 12,3 cala, które stanowią centrum dowodzenia – możemy tu np. włączyć tryb jazdy po powierzchniach pochyłych, gdzie samochód niemalże sam podejdzie i zjedzie ze wzniesienia, bezpiecznie, dostosowując się do panujących warunków.

Jest Android Auto i Apple Car Play, a także system obsługi głosowej Hello OMODA, dzięki którego możemy m.in. otworzyć szyby, zmienić temperaturę, czy odsłonić dach panoramiczny.

Kolejne fajne dodatki to m.in. przedni podłokietnik ze schowkiem, w którym ukryta jest mała lodówka czy ładowarki do telefonów z funkcją szybkiego ładowania. o ile chodzi o audio i oświetlenie to wręcz mała dyskoteka.

Ambientowe oświetlenie oferuje 256 kolorów, które można dostosować do swoich preferencji, a do tego system audio Sony z 14 głośnikami, z czego dwa znajdują się w zagłówku fotela kierowcy – podobno, gdy rozmawia się na głośnomówiącym, rozmówcę będzie słyszał tylko kierowca – tak słyszałam, jeszcze tego nie przetestowałam.

Do tego wszystkiego mamy 50-calowy wyświetlacz AR HUD z rozszerzoną rzeczywistością, który pokazuje naprawdę sporo – wskazówki nawigacji, informacje o czasie podróży i przejechanym dystansie, ostrzeżenia o niekontrolowanym przejechaniu przez linię, informacje o stanie systemów wspomagających kierownicę, aktualny bieg. Umożliwia projekcję obrazu o przekątnej 50 cali w odległości 7,5 m od kierowcy.

W Chinach podobno pokazuje też, jaki jest kolor światła na skrzyżowaniu, którego jeszcze nie widzimy. Ogólnie – sporo. Ja bym nie dała rady mieć tak podzielnej uwagi, żeby patrzeć na te wszystkie znaczki i jeszcze widzieć, co dzieje się na drodze, więc ta opcja jakoś specjalnie mnie nie rozczuliła - na szczęście można to spersonalizować i wyłączyć zbędne ikonki.


Wewnątrz jakby luksusowo, ale jak Omoda 9 sprawdziła się na torze?


Na Torze Modlin, przy udziale instruktora, testowałam samochód w różnych warunkach i było to naprawdę świetne doświadczenie, które polecam każdemu kierowcy – możecie się tam wybrać choćby własnym samochodem, do czego choćby zachęcam, bo przeszkody na torze pozwalają sprawdzić, jak zachowa się nasz pojazd i my, kiedy tracimy kontrolę.

Tam dowiecie się jak poradzić sobie w trudnych warunkach - w błocie, w wodzie, na piasku, na mokrej nawierzchni bądź – jak wyprowadzić samochód z poślizgu – to zdecydowanie była najciekawsza aktywność, która dostarczyła mi wielu emocji, ale też cennej wiedzy, której mam nadzieję, nie będę musiała wykorzystywać w przyszłości.

Te wszystkie aktywności pozwoliły przetestować różne tryby jazdy i możliwości samochodu (ludzkie zresztą też). Był offroad, szybki slalom, sprint 0–100 km/h, a także wykonywałam test łosia – czyli manewr omijania nagle pojawiającej się przeszkody. A na koniec zaserwowano nam wyścig na torze, podczas którego każdy indywidualnie musiał pokonać dystans z przeszkodami w jak najszybszym czasie. Cóż, nie wygrałam. Zrobiłam to w 47 s., zwycięzcy udało się w 45 s., więc chociaż nie ma wstydu…


Muszę przyznać, iż wyszłam z tego wydarzenia zachwycona. Omoda poradziła sobie doskonale na każdej przeszkodzie. Ma bardzo precyzyjny układ kierowniczy i jest intuicyjna. Kilka razy miałam wrażenie, iż to samochód prowadził mnie – w dobrym tego słowa znaczeniu.

Ma też bardzo dobrą przyczepność, przy ostrych zakrętach, na mokrej powierzchni, w dodatku przy sporych prędkościach. Czułam, iż stabilnie trzyma się toru, dawało mi to spore poczucie bezpieczeństwa. choćby wtedy gdy jechałam po specjalnym torze przechylona pionowo, jedynie na dwóch kołach – tu choćby przez moment nie miałam myśli, iż w tym samochodzie coś może pójść nie tak.

Na wszystkich offroadowych nierównościach również egzamin został zdany – zawieszenie jest miękkie. Jazda była bardzo komfortowa i płynna, a samochód mimo swojej wagi (ponad 2 tony) jest bardzo zwrotny. Miałam momentami wrażenie, iż ten SUV wie, co robi, czasem choćby lepiej niż ja. Co w sumie jest trochę przerażające.

Z minusów? Podczas takich przygód nie polecam siadać z tyłu, niestety pasażerowie na tylnych siedzeniach mogą się czuć jak worek ziemniaków, zdecydowanie z przodu było stabilniej.

Ten test, a przypomnę, iż raczej nie byłam entuzjastką tego samochodu, pokazał mi jego możliwości i choćby przeszło mi przez myśl – "w sumie, mogłabym taki mieć".

Stosunek jakości do ceny jest tu zdecydowanie bardzo ciekawy. Pozostaje jednak pytanie, jak pojazd zachowa się za kilka lat lub po przejechaniu 20 tys. km. Co z jego serwisowaniem, co z dostępnością części?

Tego nie wiem, czas pokaże. Nie wiem też, jak zachowa się w trasie i co ze spalaniem w praktyce, bo ten test obejmował wyłącznie tor wyścigowy i sprawdzenie samochodu w ekstremalnych warunkach – ale to zdecydowanie udało się na 5!

Idź do oryginalnego materiału