To cud, iż żyjemy. Tak "bawiliśmy się" na podwórku po szkole w latach 90.
Zdjęcie: Trzepak w latach 90. był niczym centrum dowodzenia i miejsce spotkań
Po szkole świat należał do nich. Nikt nie pytał, gdzie idą, nikt nie dzwonił co pięć minut. Wystarczył trzepak, kawałek podwórka albo opuszczony plac budowy, żeby zwykłe popołudnie zamieniło się w przygodę życia. Huśtawki stawały się maszyną do akrobacji, petardy - sposobem na eksplozję emocji, a blizny i obdarte kolana - trofeami, które z dumą pokazywało się kolegom. Dziś, gdy wracamy do tych wspomnień, trudno uwierzyć, iż tak wyglądało dzieciństwo w latach 90. Ale właśnie te historie - balansujące na granicy rozsądku i szaleństwa - tworzą barwną mozaikę tych czasów, które wspominane są z nostalgią, śmiechem i lekkim niedowierzaniem.