Spróbuj zmienić drugiego człowieka. Nie da się. Dopóki ktoś nie uzna, iż naprawdę chce zmian, nie masz co liczyć na sukces. Zmiana jest bowiem szalenie trudna. Wystarczy, iż zaczniesz od siebie, a przekonasz się, jak bardzo…Twój mózg będzie protestował, zrobi naprawdę wiele, żeby wywołać w tobie taki dyskomfort, żebyś choćby nie próbowała próbować. To dlatego zmiany są takie trudne. I właśnie z tego powodu wymagają ogromnej odwagi, determinacji i prawdziwej walki… samej ze sobą. To najtrudniejsza z potyczek, ta, którą musimy stoczyć same ze sobą.

Nawet jeżeli ci to służy
Wiesz, co należy zrobić. Dokładnie masz świadomość tego, co powinnaś, co będzie dla ciebie dobre. Jednak co innego wiedzieć, a co innego zrobić. Mózg nie lubi zmian, choćby jeżeli one są dla ciebie dobre. Możesz zacząć, to jeszcze stosunkowo łatwe, ale już wytrwanie w postanowieniu jest znacznie trudniejsze. Tym bardziej, iż wydaje nam się, iż zmiana i praca nad sobą to ciągłe dążenie ku górze, ustawiczne wzrastanie i poprawa naszej codzienności. Co ty, zapomnij, tak to nie wygląda! Mało kto wie, iż jest całkowicie na odwrót. I kiedy widzą u siebie, jak ich starania nie są skuteczne i przynoszą nie takie efekty, jakich oczekiwały, to rezygnują. Nie wiedzą, iż to, co się dzieje to norma i wystarczy wytrwać…że dobre przyjdzie później.
Zmiana potrzebuje czasu
Rzadko bowiem udaje się od razu. Najczęściej potrzeba naprawdę mnóstwa czasu, żeby wejść na nową drogę i już na niej pozostać. Nie zawsze (a tak po prawdzie bardzo rzadko) obserwujemy ustawiczny wzrost. Najczęściej idziemy dziesięć kroków na przód, by za chwilę o piętnaście się cofnąć. Upadamy na chwilę, pogrążamy się w lęku i beznadziei. Nie wierzymy, iż się uda. Siedzimy i zapadamy się w sobie. Potem wstajemy, ruszamy znowu, z nadzieją, iż może się uda. Niestety wcale nie jest prosto. Wręcz przeciwnie, gwałtownie orientujemy się, iż krążymy wkoło. Droga do celu rzadko wiedzie po linii tylko się wznoszącej, to znacznie bardziej skomplikowane. Żeby naprawdę odnieść sukces, potrzeba wielu upadków, wahań, momentów trudnych, które jednak nie będą dla nas aż tak skomplikowane, żeby zatrzymać nas w miejscu…Wszystko zależy od naszego podejścia i decyzji – walczysz dalej, czy się poddajesz.
Jak wygląda zmiana? Model Johna Norcrossa, Jamesa Prochaski i Carlo DiClemente
Żeby zrozumieć, jak wygląda zmiana w naszym życiu, warto sięgnąć po książkę wspomnianych wyżej autorów, pod tytułem „Zmiana na dobre”.
Według badaczy proces zmiany w życiu polega na przejściu określonych etapów.
Pierwszym z nich jest prekontemplacja, kiedy adekwatnie nie czujemy potrzeby zmian. To moment, kiedy nie widzimy sensu zmiany, nie odczuwamy żadnych negatywnych konsekwencji swoich wyborów, jednak czasami wpadamy na pomysł, żeby coś zadziałać dla zdrowia. I zaczynamy zdrowo się odżywiać, bo przeczytałyśmy artykuł o tym, jak istotne jest zwiększenie ilości błonnika w diecie. Pod wpływem książki, która mocno przemówiła nam do wyobraźni, zdecydowałyśmy rozpocząć trening, czy zwyczajny nawyk codziennych spacerów. Po północy, witając nowy rok, zakładamy się z przyjaciółką, iż dotrwamy do końca roku na zajęciach fitness. Niestety początkowy entuzjazm gwałtownie wyparowuje. Bardzo gwałtownie znajdujemy jeden, a później kolejne powody, dlaczego nie warto zmieniać swojego życia. Nowe buty do biegania wrzucamy na dno szafy, a pierwszy deszcz staje się pieczątką potwierdzającą tezę, iż większych zmian w naszym życiu nie będzie.
Jednak jest też kolejny etap zmiany to kontemplacja, która jasno daje nam do zrozumienia, iż w naszym życiu jednak coś nie gra. Widzimy symptomy złych wcześniejszych decyzji. Na przykład zauważamy, iż ciągłe życie na debecie, to nie najlepszy pomysł, iż stajemy się coraz starsze i warto zadbać o stabilizację. Odkładamy na bok kolejne spodnie, bo są wyraźnie za małe, jeszcze żartujemy pod nosem, iż to z powodu pralki, która sprawia, iż ubrania się kurczą. Gdzieś tam jednak w głębi serca wiemy, iż zmiana jest konieczna. I coraz bardziej do niej dojrzewamy. Nie jesteśmy już w stanie ignorować wszelkich symptomów i konsekwencji złych decyzji.
Zmiana trwa. Wkraczamy na kolejny jej etap, czyli przygotowanie, to moment, kiedy decydujemy się działać. Od razu jednak nie rzucamy się na głęboką wodę, zaczynamy małymi kroczkami. Zastanawiamy się, co mogłybyśmy robić lepiej, jak w miarę „bezboleśnie” wprowadzić rewolucje w swoje życie, patrzymy na swój grafik, dochodzimy do wniosku, iż da się w nim znaleźć nieco miejsca na aktywność fizyczną. Idziemy do sklepu, kupujemy nowy strój, żeby nie mieć wymówek, iż poprzedni jest za mały i niewygodny.
Po przygotowaniu następuje działanie. To właśnie teraz zmiana nabiera rumieńców. Kładziemy się wcześniej spać, żeby wstać na poranną jogę, kupujemy zdrowe produkty, żeby przygotować pełnowartościowy posiłek. Ćwiczymy, jemy tak, jak chciałyśmy, czujemy dopływ energii, zauważamy, iż lepiej funkcjonujemy. Jesteśmy na fali. Nasz optymizm rośnie. Jesteśmy przekonane, iż nic nas nie powstrzyma.
Tylko czy tak jest rzeczywiście? Żeby była to prawda, zmiana musi wejść w następną fazę, którą jest podtrzymywanie. I to jest właśnie chwila prawdy, bo tu najczęściej się gubimy i zarzucamy początkowe postanowienie.
Miałyśmy zły dzień i zamiast dobrego posiłku, idziemy do fast foodu, a na koniec dnia objadamy się lodami. Przecież nikt od tego nie umrze? Następnego dnia jednak pada deszcz, treningu nie będzie, a dużo łatwiej zalać słodkie płatki mlekiem niż przygotować jajecznicę z warzywami. Jemy słodkie śniadanie, by za chwilę znowu być głodną i w drodze do pracy zagryźć głód drożdżówką z kruszonką. Taka dawka cukru nie pozwala nam dotrwać do obiadu, w pracy chrupiemy paluszki, jesteśmy złe i nie mamy siły, pijemy zatem colę i zajadamy się ptasim mleczkiem. I albo utkniemy na długo w dawnych nawykach, zapominając, co dawała nam zmiana, albo otrzepiemy spodnie, wstaniemy po upadku i wrócimy do zarzuconego planu.
Kolejny etap to często nawrót
Nawrót to czas, kiedy niepostrzeżenie wracamy do dawnych nawyków. Żyjemy tak, jak dawniej, bo życie jest za trudne, żeby pogodzić wszystko. Nie można mieć wszystkiego, pogoda dobija, w pracy słabo, to nie czas na rewolucyjne zmiany. Mnóstwo osób pozostaje na etapie nawrotu przez tygodnie, miesiące, a choćby lata.
Jednak ci, którzy wygrywają, przyznają się przed sobą, iż coś poszło nie tak. Nie dali rady, bo mogli przecież upaść, ale to nie powód, żeby odrzucać cały proces zmian. To czas, kiedy jest trudno, ale warto postawić mały krok, iść naprzód mimo wszystko. Zamiast batonika wybrać jabłko, zrobić kilka przysiadów, w oczekiwaniu aż dzieci będą gotowe do wyjścia, wyciągnąć buty sportowe z szafy i po prostu wyjść z domu…. Te chwile zwątpienia, które przychodzą zawsze są po to, aby móc zacząć od nowa…
Jeśli to się uda, proces myślowy nastąpi, przyjdzie też rozwiązanie. To ono daje pewność, iż można podtrzymać dobre nawyki i iż mamy szansę wygrać, mimo zniechęcenia, zmęczenia, rozczarowania i wszelkiego bólu, które wywołuje zmiana. Zamiast wrócić do dawnej siebie, postanawiamy, iż wytrwamy, iż damy radę, bo jesteśmy już innym człowiekiem.
Być może właśnie wtedy zrozumiemy, iż ograniczanie słodyczy nic nie daje, iż musimy zrezygnować z nich w ogóle. Zauważamy, iż w naszym przypadku skuteczne są inne rozwiązania, niż początkowo zakładałyśmy. Na etapie rozwiązania cykl zmian się kończy. Domyka się. Jesteśmy już po długim czasie zmagań i już wiemy, iż nie wrócimy do starych nawyków. To nasz ogromny sukces.
Zmiana potrzebuje czasu
Wielkich rzeczy nie robi się od razu. One potrzebują czasu i cierpliwości…Dlatego jeżeli rzeczywiście chcemy się zmienić, uzbrójmy się w cierpliwość. Uwierzmy, iż możemy, ale jednocześnie bądźmy dla siebie empatyczne. Nie wszystko jest możliwe od razu. Potrzebujemy się oswoić z sytuacją i odnaleźć w niej. Od razu weźmy pod uwagę, iż nie będzie łatwo…
Zmiana to upadki, lęk i ciągła walka ze sobą
Nastawmy się na upadki, lęki, poczucie, iż nie damy rady, iż jesteśmy niewystarczająco dobre. Nieraz w siebie zwątpimy, będziemy czuły, iż to już koniec, iż nic dalej nas nie czeka, iż jesteśmy skazane na porażkę. Jednak jeżeli zrozumiemy, iż momenty zwątpienia są normalne, iż upadki są częścią zmiany, to wszystko się ułoży. Podstawa to przetrwać i nie być dla siebie zbyt surową….
Jeśli naprawdę chcemy zmiany i wiemy, jak ona wygląda, nic nas nie powstrzyma. Uda się. Prędzej czy później.