Kilka dni temu kółeczko po internecie zrobiło ogłoszenie na jednej z grup na Facebooku. Niektórych może zaskoczyć sam fakt, iż istnieją grupy, na których poszukuje się partnera lub partnerki na wesele. A choćby jeżeli jesteście obyci w tej kwestii, z pewnością przynajmniej uśmiechniecie się, gdy przeczytacie ogłoszenie internautki o pseudonimie Mała Mi.
REKLAMA
Zobacz wideo Kryzysowe sytuacje na weselach. "Dochodzi do kłótni, jest czwartek przed weselem, pan młody się pakuje mówi, iż na ślub nie przyjdzie"
W internecie szukała partnera na wesele. "Bez żony, separacji i rozwodu"
"Ogłoszenie (prawie) matrymonialne. Szukam partnera na rocznicę ślubu. Połowa czerwca. Klimat weselny, impreza na strażnicy. Na południe od Krakowa" - zaczęła autorka wpisu. W dalszej części opisała siebie oraz to, jakiego partnera poszukuje: "Super, jakbyś był wyższy ode mnie, umiał tańczyć względnie do rytmu i nie wyrywał mi rąk. Towarzyski, z poczuciem humoru, koszulą i wyjściową twarzą. Bez żony, separacji i rozwodu w trakcie. Coś o mnie? Jestem tą w rodzinie, o której się mówi 'taka fajna, jakim cudem nie spotkała tego jedynego'. Lubię białe wino, dobrą kawę i kiepskie żarty. Umiem jeździć manualem. Nie umiem pozować do zdjęć. Lubię się szwendać po górach, lasach, albo leżeć w hamaku".
Już sam opis przekonuje szczerością i autentycznością, ale końcówka to wisienka na torcie. "P.S. ja na zdjęciu to ta z prawej" - czytamy. Patrzymy na dołączoną fotografię: po prawej stronie widzimy postać damską, a po lewej... pelikana. Żarcik u wielu internautów wywołał szczery uśmiech i potwierdził, iż autorka rzeczywiście na poczucie humoru nie narzeka. Pod wpisem pojawiły się też setki odpowiedzi osób zainteresowanych spędzeniem wesela w towarzystwie "Małej Mi".
"Trafił się jakiś totalny pacan i większość wesela miała zmarnowana"
W mediach społecznościowych można natrafić na wiele grup i pojedynczych ogłoszeń związanych właśnie z poszukiwaniem partnera czy partnerki na wesele. Niektórzy do tego celu wykorzystują także aplikacje randkowe. Całe to zjawisko zastanawia, a nieraz również krytykuje wiele osób, czego obraz możemy znaleźć na forach internetowych. "Przypadkowa osoba z internetu może się zgodzić na pójście na wesele po to, żeby się za przeproszeniem nażreć i nachlać za darmo. Chcesz ryzykować wstydem na całą rodzinę?" - zapytała użytkowniczka jednego z for.
"Moja znajoma świadkowała u swojej znajomej. Nie była w związku, ale miała iść ze swoim kolegą, ale niestety kolega miał wypadek i jakoś strasznie się połamał na tydzień przed weselem. Świadkowa stwierdziła, iż idzie sama, ale panna młoda na siłę jej szukała byle kogo wśród jakichkolwiek znajomych, bo 'głupio będzie wyglądało na zdjęciach: para młoda, świadek ze swoją partnerką i świadkowa sama'. Oczywiście dziewczynie trafił się jakiś totalny pacan i większość wesela miała zmarnowane".
Niezbyt dobre wspomnienia związane z zabieraniem obcej osoby na wesele miała też nasza rozmówczyni. "Poszłam kiedyś na wesele brata z kolegą mojej koleżanki, wiadomo, żeby uniknąć niewygodnych pytań o partnera ze strony ciekawskich ciotek. I początkowo wydało się to super pomysłem, bo miałam spokój na weselu".
Ale potem zaczął się problem, bo facet potraktował to jako chęć bycia z nim w związku. Był strasznie nachalny jeszcze długo po imprezie. Ostatecznie jakoś się od niego uwolniłam, ale do tej pory mnie mierzi, jak o tym pomyślę
- wspomina.
"Byłam kiedyś na weselu sama. Wynudziłam się jak mops"
Ryzyko poznania osoby, która niekoniecznie spełni nasze oczekiwania, jest spore. Jednak mimo to wiele osób decyduje się, by spróbować. Dlaczego? Jednym z powodów są wspomniane niewygodne pytania ze strony rodziny, które nieraz przeradzają się w komentowanie za plecami. O innych wspominają użytkownicy Reddita.
"Bardzo lubię tańczyć na weselu, niestety nie mam dziewczyny czy narzeczonej. Nie chcę ciągle tylko polegać na tym, iż inne kobiety będą chętne tańczyć, więc planuję zaprosić koleżankę, żeby móc się swobodnie z nią bawić. Znamy się i lubimy swoje towarzystwo. Byłem już na weselach samemu i nie było w tym nic złego ani głupio czy źle się nie czułem. Po prostu miło mieć osobę towarzyszącą" - zauważył jeden z forumowiczów.
Byłam kiedyś na weselu sama, nigdy więcej... Wynudziłam się jak mops, wszyscy mnie ignorowali, zajmując się tylko swoją parą, jakby nie można było porozmawiać w szerszym gronie. Że już nie wspomnę o tańcu, bo to chyba zakazane było tańczyć z kimś innym...
- stwierdziła gorzko kolejna osoba.
Zresztą nie każda historia z mniej lub bardziej obcą osobą na weselu kończy się tak, jak te zacytowane wcześniej. Zdarza się, iż para naprawdę świetnie się bawi, a nieraz znajomość przeobraża się w głębsze uczucie. Ciekawą kwestię przypomina inny forumowicz: "Za czasów moich dziadków i rodziców to właśnie na weselu można było kogoś poznać. Pannom i kawalerom zakładało się wstążki weselne po lewej, a zajętym po prawej albo odwrotnie".
Pozytywną historią weselną podzieliła się z nami nasza kolejna rozmówczyni. "Mój znajomy od wielu lat był sam. Facet wysoki, niebrzydki, charakter taki, iż do rany przyłóż. Ale jakoś mu nie szło w tej miłości. Cała nasza ekipa się pohajtała, a on zawsze bawił się sam. Jak usłyszał o kolejnym ślubie, stwierdził, iż już mu wszystko jedno i wrzucił na Tindera czy tam Badoo ogłoszenie, iż szuka partnerki na wesele. I rzeczywiście odezwała się do niego dziewczyna, poszli wcześniej na kawę albo i dwie. Na weselu bawili się tak, jakby się znali od lat. A w tym roku będziemy się bawić na ich ślubie". Co sądzicie o szukaniu partnera czy partnerki na ślub? Poszlibyście na wesele bez osoby towarzyszącej? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.