Gdy był malutkim chłopcem, tata opuścił jego i swoją żonę. Dla Leszka Millera to właśnie mama była tą osobą, która przeprowadzała go przez dorastanie i dojrzewanie. Dała mu całe serce, uwagę i tyle środków, ile zdołała zgromadzić. Były premier otworzył się w nowym odcinku „Życia od nowa” i opowiedział, jak zapamiętał największą bohaterkę, jaką poznał – swoją mamę.
Leszek Miller o dzieciństwie, mamie, babci i braku pieniędzy
Anna Miller (z domu Dutkiewicz) z zawodu była szwaczką. Jednak to zawód: mama był tym, któremu poświęciła sporą część życia. Były premier Polski wyjawił w rozmowie z VIVĄ.pl, iż to właśnie w jej ramionach czuł największe wsparcie. „Wychowywałem w podwarszawskiej wsi. Dzisiaj ta wieś jest dzielnicą Żyrardowa. Ojciec mnie opuścił jak miałem pół roczku i mama zaciekle walczyła o to, żebyśmy się utrzymali na powierzchni”, słyszymy.
„Każdy z nas musi mieć kogoś, kto w najtrudniejszych momentach pomoże i na kogo można liczyć. Myślę, iż jeżeli o mnie chodzi, to w dużej części to była moja mama. Ona ciągle mnie mobilizowała. I też bardzo żałowała, iż sama nie mogła ukończyć żadnej szkoły. Skończyła swoją edukację na poziomie czterech klas szkoły elementarnej. To było przed wojną oczywiście, takie były czasy. Dlatego ciągle mnie dopingowała, żebym uczył się. Widziała w tym ogromną szansę dla mnie”, mówi gość Joanny Przetakiewicz w nowym odcinku Życia od nowa. Ostatecznie ukończył on Wyższą Szkołę Nauk Społecznych.

Historia Leszka Millera. Kiedy poczuł się mężczyzną?
Zanim jednak został politykiem i poznała go cała Polska, parał się innymi zajęciami. Wszystko po to, by wspomóc budżet rodzinny i przekazać to, co zarobił, ukochanej mamie. To właśnie moment pierwszej wypłaty był dla premiera szczególnie ważny…
„Powiem Ci, kiedy tak naprawdę poczułem się pierwszy raz mężczyzną. Poszedłem do pracy jak miałem 17 lat. Wtedy po raz pierwszy przekroczyłem bramę największego wówczas zakładu uniarskiego w Polsce, wykonując zawód elektryka. I tam pierwsza pensja to było 1400 złotych. I ja tych 1400 złotych przyniosłem do domu, wręczyłem mamie w całości i pomyślałem sobie: jestem mężczyzną. Wtedy byłem bardzo dumny. Mama też, bo nareszcie miała w domu nie chłopca, tylko mężczyznę, który pomagał jej w utrzymaniu. Generalnie rzecz biorąc, tak uważam, iż męskość znaczy odpowiedzialność” opowiada polityk przed naszą kamerą.
To, jak skromny był jego dom, dało mu tez wiele lekcji. Między innymi tę o szacunku do przedmiotów i o oszczędzaniu. kilka osób wie, ale Leszek Miller chadzał do szkoły bez butów, a zakładał je dopiero w mieście, gdy dochodził do budynku, w którym się uczył. „To głównie zostało mi pod wpływem mojej babci, która jak szła ze mną do kościoła, to najczęściej kazała mi zdejmować buty, - sama też to robiła - i jak dochodziliśmy do kościoła, to dopiero zakładała. I kiedy wracaliśmy, to się to wszystko powtarzało. No i babcia mi zawsze tłumaczyła, iż to wynika po prostu z konieczności oszczędzania, bo nie wiadomo, kiedy będziemy mogli sobie kupić następne buty. To były takie czasy.
Całą rozmowę Joanny Przetakiewicz z Leszkiem Millerem – o kobietach jego życia, kulisach polityki i jego prywatnej stronie – znajdziesz na górze naszej strony oraz na YouTubie VIVY!. Zachęcamy do oglądania.
View oEmbed on the source website