Nasze małżeństwo z Krzysztofem trwało sześć lat i od początku mieszkaliśmy w moim mieszkaniu. Kilka lat temu odziedziczyłam po babci kawalerkę, za co byłam jej niewypowiedzianie wdzięczna. Z czasem kupiliśmy z mężem większe lokum, a jego rodzice, którzy mieszkali we wsi i nie mieli pieniędzy na przeprowadzkę, poprosili, by mogli zamieszkać w mojej starej kawalerce. Ulitowałam się nad nimi i się zgodziłam, bo zawsze mnie dobrze traktowali.
Ostatnio dowiedziałam się, iż Krzysztof przez cały ten czas mnie zdradzał. Sprytnie ukrywał swoje romanse, a ja choćby się nie domyślałam. Największy dylemat miałam jednak z jego rodzicami — mieszkali w moim mieszkaniu od lat, płacąc tylko rachunki. Chciałam mieć z niego pasywny dochód, a teściowie nie mogli sobie pozwolić na czynsz w Warszawie. Albo musieli wrócić do swojej wioski, gdzie mieli domek, albo znaleźć dodatkową pracę, by wynająć coś nowego.
Teściowie wiedzieli o zdradzie syna, ale mnie w żaden sposób nie wsparli. Oczywiście, oni nie odpowiadają za czyny dorosłego dziecka, ale jeżeli Krzysztof już mnie nie kochał, dlaczego nie powiedział tego wcześniej, zamiast szukać romansów? Ostatecznie postanowiłam się zemścić — poprosiłam jego rodziców, aby się wyprowadzili. Wytłumaczyłam, iż nie mogę dłużej pozwolić im mieszkać za darmo. To ich zasmuciło, ale nie miałam wyjścia.
Liczyłam, iż eksmisja rodziców skłoni Krzysztofa do refleksji. Teściowie byli zaskoczeni i przyznali, iż sprzedali swój domek na wsi, aby osiąść w mieście, a teraz zostali bez dachu nad głową. Mnie to jednak mało obchodziło — mogą zwrócić się o pomoc do nowej kochanki mojego męża. Tymczasem ja szukam najemców, by mieć dodatkowe pieniądze.
Opinie przyjaciół były podzielone: niektórzy uważali, iż postąpiłam słusznie, inni — iż powinnam ulitować się nad starszymi ludźmi i dać im czas na znalezienie mieszkania. Ale ja postanowiłam, iż nie pozwolę już nikomu wykorzystywać mojej dobroci. Teściowie mieszkali u mnie cztery lata, a ja nie wzięłam od nich ani grosza poza opłatami.
Dziwi mnie, jak Krzysztof mógł tak postąpić, skoro w naszym związku wszystko było dobrze i nie kłóciliśmy się. Może po prostu mu się znudziłam i szukał rozrywki gdzie indziej. Boli mnie, iż nie docenił mojego wsparcia, dbania o dom ani pysznych obiadów. Wpuściłam go i jego rodziców do swojego mieszkania, a w zamian dostałam zdradę.
Powiedziałam Krzysztofowi, iż chcę rozwodu. Przepraszał, błagał o wybaczenie, ale byłam nieugięta — zdrady nie wybaczam. jeżeli raz mnie zdradził, zrobi to ponownie. Kazałam mu się natychmiast wynieść, a teściom dałam czas na szukanie nowego lokum, bo niedługo mieli wprowadzić się najemcy. Niech podziękują za to swojemu synowi.
Czasem czuję się okrutna, ale wiem, iż nie można pozwalać, by inni nadużywali dobroci. Postąpili ze mną niesprawiedliwie i zasłużyli na taką reakcję. W tym świecie wszystko wraca.