Wyrzucony z domu

twojacena.pl 2 godzin temu

**Dziennik, 15 maja 2024**

Stanisława Nowak stała na progu swojego mieszkania z dwiema walizkami w dłoniach, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje. Za plecami zatrzasnęły się drzwi, zgrzytnęły zasuwki. Córka, Kinga, zamknęła ją na wszystkie zamki.

— Mamo, nie żartuję! — krzyczała Kinga zza drzwi. — Dopóki się nie opamiętasz, nie wrócisz do domu!

Stanisława oparła się o ścianę klatki schodowej. Nogi się pod nią uginały, w głowie huczało. Siedemdziesiąt dwa lata życia, a jeszcze nigdy nie doświadczyła takiego upokorzenia.

— Kinguś, otwórz, proszę — szepnęła, powstrzymując łzy. — Porozmawiajmy spokojnie.

— Nie! — odcięła córka. — Mam dość tych wiecznych sprzeczek. Jak długo mam znosić twoje fanaberie?

Fanaberie. Stanisława gorzko się uśmiechnęła. Tak córka nazwała jej próbę obrony wnuka, Krzysia, przed ojczymem, który go uderzył.

Wszystko zaczęło się rano, gdy obudził ją płacz dziecka. Krzyś miał zaledwie osiem lat, ale płakał w ten rozpaczliwy, dorosły sposób. Stanisława wstała z kanapy — od kilku miesięcy spała w salonie, oddając sypialnię Kindze i jej nowemu mężowi, Robertowi — i nasłuchiwała.

— Mówiłem, żebyś posprzątał zabawki! — ryczał Robert. — Ile razy mam powtarzać?

— Już sprzątałem — łkał Krzyś.

— Kłamiesz! Masz samochód pod łóżkiem!

Rozległ się dźwięk klapsa, potem krzyk dziecka. Stanisława nie wytrzymała, wpadła do pokoju.

— Co ty robisz?! — oburzyła się, widząc zaczerwienioną buzię wnuka. — To przecież dziecko!

— Niech pani się nie wtrąca, Stanisława — zimno odparł Robert, zapinając koszulę. — To nie pani sprawa.

— Jak to nie moja? To mój wnuk!

— A mój pasierb. Mam prawo go wychowywać.

Kinga stała przy oknie, odwrócona plecami do syna. Stanisława podeszła do Krzysia i przytuliła go.

— Krzysiu, wszystko w porządku, babcia jest przy tobie.

— Mamo, nie rozpieszczaj go — wtrąciła córka. — Robert ma rację, chłopak zupełnie się rozpuścił.

— Rozpuścił?! — Stanisława nie wierzyła własnym uszom. — Uczy się na piątki, pomaga w domu, nikomuStanisława mocniej ścisnęła walizki i pomyślała, iż choć teraz jest sama, to jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa w tej walce o uśmiechanie się Krzysia.

Idź do oryginalnego materiału