Z życia wzięte. "Marzyłam o dziecku, ale ciąża nie nadchodzi": Myślę, iż to kara za rozbicie związku przyjaciółki

zycie.news 4 godzin temu

Każdy miesiąc to ta sama nadzieja i ten sam ból – gdy zamiast wymarzonego początku życia, znów pojawia się tylko cisza. Lekarze mówią o wieku, o medycynie, o przypadkach, które bywają trudne. Ale w mojej głowie coraz częściej pojawia się inna myśl: a może to kara? Kara za to, iż przed laty rozbiłam cudzy związek.

Miałam przyjaciółkę, bliską jak siostra. Była szczęśliwa, zakochana, planowała przyszłość. A ja – wtedy zagubiona i samotna – pozwoliłam sobie na coś, czego dziś wstydzę się bardziej niż czegokolwiek innego. Wpuściłam do swojego życia jej mężczyznę. Najpierw były drobne gesty, potem rozmowy, aż w końcu zdrada, której nie potrafię sobie wybaczyć. Ich związek się rozpadł, a ja zostałam z poczuciem, iż odebrałam jej szczęście.

Minęły lata. Ja wciąż nie mogę zostać matką. W nocy patrzę w sufit i pytam siebie: czy to możliwe, iż los odpłaca mi pięknym za nadobne? Ona dostała to, co ja jej odebrałam – a ja zostałam sama, z pustymi rękami i sercem pełnym żalu.

Kilka miesięcy temu los wystawił mnie na próbę. W sklepie, między regałami z pieczywem, spotkałam ją. Była z dziećmi – dwójką pięknych, uśmiechniętych pociech. Trzymała je za ręce, a one patrzyły na nią tak, jak dzieci patrzą na matkę – z bezwarunkową miłością.

Uśmiechnęła się do mnie lekko, ale w jej oczach zobaczyłam chłód. Nie musiała nic mówić – wiedziałam, iż pamięta. A ja w tamtej chwili poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Przede mną stało to, czego najbardziej pragnęłam – szczęście rodzinne. Tyle iż należało do niej, nie do mnie.

Od tamtego dnia pytanie wraca do mnie codziennie: czy to sprawiedliwość, czy okrutny przypadek? Czy brak dziecka w moim życiu to kara za dawny grzech?

Bo choć mijają lata, w moim sercu przez cały czas rośnie pustka. A każde spojrzenie na obce dzieci boli tak, jakby ktoś przypominał mi, iż za cudze szczęście zapłaciłam własnym.

Idź do oryginalnego materiału