Zabrał córki na wymarzoną wycieczkę do Disneylandu. Rachunek za śniadanie wprawił go w osłupienie: Oplułem się kawą

gazeta.pl 4 godzin temu
Rodzinne wakacje z dziećmi to wydatek, na który większość rodziców odkłada przez cały rok. Oczywiście nocleg i atrakcje to niejedyne koszta. Słynne "paragony grozy" mogą wprawić w dość duże zakłopotanie. "Śniadanie Księżniczek", na które wybrał się ojciec wraz ze swoimi córkami, kosztowało go 937,65 dol. (prawie 3,5 tys. zł).
Ten ojciec rodzinne wakacje w Disneylandzie zapamięta na długo. Wcale nie chodzi tu o liczne atrakcje i bajkowe pokazy, a o... bajońsko drogie śniadanie. W brunchu, jak zaznaczył autor wpisu na platformie X, uczestniczyło pięć osób: dwoje dzieci i troje dorosłych. Koszt na osobę wyniósł aż 187 dol. (prawie 700 zł). Dodatkowo w cenę wliczony był jeszcze napiwek dla obsługi w wysokości 150 dolarów (ok. 555 zł).


REKLAMA


Zobacz wideo Małgorzata Socha w "Ja wysiadam": "Kocham każdą ze swoich ról"


Bajońsko drogie "śniadanie księżniczek". Ojciec był w szoku
John, ojciec, który opublikował zdjęcie paragonu na platformie X, zaznaczył w swoim poście, iż nie było to zbyt luksusowe śniadanie. Należało raczej do tych mieszczących się w kategoriach "normalności". Zamówiono stek wołowy, jajko sadzone, szparagi oraz krewetki. Do posiłku tylko jedna osoba domówiła napój alkoholowy - koktajl Krwawą Mary.
"Prawie oplułem się kawą. jeżeli znajdę tę przeklętą mysz, to ją napadnę" - napisał, nawiązując do postaci Myszki Miki, symbolu Disneylandu.


Cena atrakcji, którą jest "Śniadanie Księżniczek", zaczyna się od 142 dolarów (525 zł) za osobę, co oznacza, iż John i jego bliscy zdecydowali się na rozbudowaną wersję i dodali do zamówienia dodatkowe pozycje. Wersja standardowa obejmuje m.in. jajka faszerowane, kiełbasę z indyka i truflowy makaron z serem, natomiast dzieci mogą liczyć na kurczaka i gofry w kształcie Myszki Miki. Goście mogą również zamawiać przystawki, takie jak minibułeczki z homarem i pączki.


W internecie burza. "Jeśli jesteś zaskoczony, to twoja wina"
Post Johna wywołał nie lada zamieszanie wśród internautów. Wielu jest zdziwionych i zszokowanych jego "paragonem grozy" za śniadanie w Disneylandzie. "To rozbój w biały dzień. Przesadzili z tą kwotą" - czytamy w komentarzach. Jednak niektórzy komentujący są zdania, iż nie byłoby całej tej sytuacji, gdyby autor posta zapoznał się z cennikiem przed skorzystaniem z atrakcji. "Podają cenę podczas rezerwacji. jeżeli jesteś zaskoczony, to twoja wina" - napisał jeden z użytkowników.


Co na to sam zainteresowany? Przyznał, iż chociaż rachunek był bardzo wysoki, to cała rodzina bawiła się bardzo dobrze. "Jedzenie było prawdopodobnie 7/10, obsługa była uważna i entuzjastyczna, a księżniczki spędzały dużo czasu z dziećmi. Dzieciom się podobało, więc myślę, iż było warto" - napisał w komentarzu.
Idź do oryginalnego materiału