Zachowanie współczesnych nastolatków paraliżuje. Sytuacja ze sklepu dowodem

mamadu.pl 1 dzień temu
"To tylko chwila, jedna scena, ale od tamtego dnia nie potrafię o niej zapomnieć. Bo była dla mnie symbolem czegoś większego – obojętności, braku empatii, całkowitego zaniku wychowania" – czytam w liście naszej czytelniczki i czuję, iż dalsza jego treść nie napawa optymizmem.


Co za wstyd!


"Stałam w kolejce w jednym z większych sklepów. Był tłok, ludzie nerwowi, jak to bywa pod koniec dnia. Przede mną kobieta z kilkuletnim dzieckiem – maluch był wyraźnie zmęczony, zapłakany, trzymał się kurczowo matczynej nogi. Ona próbowała go uspokoić, ukoić, przesuwać się do przodu z wózkiem i naręczem zakupów.

Przed nią grupka młodzieży, na oko licealistów. Rozbawieni, zapatrzeni w telefony, jednym uchem słuchający muzyki, drugim: siebie nawzajem. Jedna dziewczyna z tej grupki patrzyła, jak matka za nią walczy o spokój dziecka i odrobinę przestrzeni. Nie ruszyła się, nie odezwała. Nie przepuściła jej w kolejce. Nie zaproponowała, żeby ta z płaczącym maluchem poszła przodem. Patrzyła i... nic. Totalna znieczulica.

Nie było tam ani grama współczucia. Ani cienia odruchu. Jakby dziecko nie istniało. Jakby matka była przezroczysta. Jakby ludzie dookoła nie mieli żadnego znaczenia poza ich własnym komfortem.

Z jednej strony – staram się zrozumieć. Każdy czeka, każdy się spieszy, każdy ma swoje sprawy. Ale z drugiej strony – czy naprawdę tak trudno dziś o zwykły gest? O uprzejmość? O ustąpienie pierwszeństwa komuś, kto ma realnie trudniej?

To nie była sytuacja wymagająca heroizmu. To była zwykła okazja do tego, by zachować się przyzwoicie.

Zaczynam się poważnie zastanawiać: czy my tych młodych naprawdę uczymy czegokolwiek poza asertywnością i samoakceptacją? Gdzie się podziała empatia? Gdzie uważność? Gdzie podstawowe zasady współżycia społecznego, które kiedyś były naturalne?

Nie chcę generalizować. Wiem, iż są młodzi ludzie wrażliwi, mądrzy, pomocni. Ale to, co zobaczyłam, było niepokojące. I – niestety – nie był to pierwszy raz.

Może czas, byśmy jako dorośli znów zaczęli uczyć dzieci i młodzież nie tylko tego, jak 'mieć swoje zdanie', ale też jak zobaczyć drugiego człowieka. I czasem – zwyczajnie – ustąpić miejsca".

Idź do oryginalnego materiału