Zagadka sprzed lat

polregion.pl 3 tygodni temu

W domu Arkadiusza i Anny panuje radość. Dziś ślub ich jedynego syna Kacpra, który żeni się z ukochaną dziewczyną Zosią. Kacper od dawna nie mógł spać, co chwilę zerkał na zegarek, bojąc się spóźnić lub coś przeoczyć. Był bardzo zdenerwowany w końcu pierwszy raz się żeni.

Czekałem na ten dzień tak długo, wreszcie moją ukochaną Zosię nazwę żoną. Najukochańszą żoną. Będziemy szczęśliwi, ona też mnie kocha takie myśli krążyły po głowie pana młodego.

Zosia też obudziła się w doskonałym nastroju. Dziś najważniejszy dzień w jej życiu ślub z Kacprem.

Pewnie już się obudził u siebie i się denerwuje pomyślała z uśmiechem o swoim przyszłym mężu.

Dziś się pobierzemy, a to znaczy, iż każdego dnia będziemy zasypiać i budzić się razem. Nasza miłość zwyciężyła. Przed nami tylko szczęście.

Zosia cieszyła się na myśl o przyszłości pełnej radości. Ale życie to nie bajka bywa w nim i słodko, i gorzko, czasem pojawiają się trudności, a choćby problemy, które wydają się nie do rozwiązania. Najważniejsze to przejść przez nie, nie tracąc bliskich.

Rodzice obojga na początku nie byli zachwyceni wyborem swoich dzieci. Każdy rodzic uważa, iż jego córka zasługuje na wyjątkowego męża, a syn na wyjątkową żonę. Ale młodzi nie słuchali nikogo byli szczęśliwi razem i nikt nie mógł im tego odebrać.

Ślub przebiegł idealnie. Wszyscy byli zadowoleni. Panna młoda lśniła urodą i radością, a pan młody dorównywał jej urodą. Rozpoczęło się ich wspólne życie. Kacper i Zosia snuli plany, marzyli o dzieciach, o własnym dużym domu.

Najpierw urodzi nam się syn mówił stanowczo Kacper. Będzie miał na imię Jasiek, nasz dziedzic.

Kacper, ja chcę dziewczynkę, będę ją ubierać w śliczne sukienki i stroić jak lalkę odpowiadała żona.

W końcu zgodzili się, iż nieważne, kto się urodzi pierwszy będzie ich szczęściem i będą go kochać całym sercem.

Minął rok ich małżeństwa, a Zosia wciąż nie była w ciąży. Coś nie wychodziło. Oboje bardzo czekali, Zosia choćby po kryjomu płakała, bojąc się, iż nigdy nie będą mieli dzieci.

Ale po półtora roku wreszcie nadeszła upragniona radosna nowina.

Kacper, będziemy mieli dziecko! oznajmiła uradowana żona, wracając z przychodni.

Cieszyli się wszyscy: przyszli rodzice, przyszli dziadkowie. W wyznaczonym terminie urodził się synek Jasiek.

Mówiłem, iż pierwszy będzie syn powiedział dumny ojciec.

Ze szpitala zabierali Zosię z Jasiem prawie całą rodziną, przywieźli mnóstwo prezentów, gratulowali młodym rodzicom, rozczulali się nad ich pierworodnym. Wszyscy byli szczęśliwi. Młodzi mieszkali u rodziców Zosi mieli trzypokojowe mieszkanie, więc miejsca starczało.

Z czasem Anna, matka Zosi, zaczęła zauważać, iż z Arkadiuszem dzieje się coś niepokojącego. Chodził ciągle ponury i zamyślony, szczególnie gdy patrzył na śpiącego, cmokającego wnuka. W końcu nie wytrzymał i wyznał żonie:

Aniu, przyjrzyj się wnukowi. Nie wydaje ci się dziwne, iż u jasnowłosych i jasnookich rodziców urodził się chłopiec z bardzo ciemnymi włosami i śniadą cerą?

Żona machnęła ręką.

Co ty wygadujesz, Arkadiuszu? Dzieci się zmieniają. Wypadną mu te ciemne włosy i odrosną jasne, jak u rodziców.

Minął czas. Jaś podrastał, ale wciąż pozostawał ciemnowłosy i śniady. Już samodzielnie chodził, bawił się. Rodzice uwielbiali swojego synka, babcia też. Tylko dziadek Arkadiusz nie mógł się pogodzić z tym, iż wnuk jest ciemnowłosy. Czasem przychodzili krewni i rozczulali się nad ślicznym malcem. Żartowali niewinnie, bez złych intencji, wspominając, iż w rodzinie byli podobni.

Pewnego dnia Arkadiusz nie wytrzymał nie mógł już dłużej dusić w sobie podejrzeń. Nakręcał się i postanowił porozmawiać z synem.

Kacprze, naprawdę nie widzisz, iż twój syn do was nie podobny? Jak możesz być spokojny, patrząc na niego? Ja widzę, iż nie jest nasz.

Kacper poczuł się urażony.

Czy ty sugerujesz, iż moja Zosia mnie zdradziła? Co ty adekwatnie chcesz powiedzieć?

A ty co o tym myślisz, synu? Jaś absolutnie nie jest do nas podobny. W naszej rodzinie nigdy nie było śniadych i ciemnowłosych wszyscy mamy jasne włosy.

Nie waż się tak mówić o mojej żonie przerwał mu syn. Ona kocha tylko mnie i koniec tematu.

Słowa syna rozwścieczyły Arkadiusza. Wciąż myślał o swoim i tak udowodni, iż wnuk nie jest jego krwi. Nie zamierzał się poddawać, postanowił dotrzeć do prawdy i otworzyć synowi oczy na jego żonę. Po cichu, gdy bawił się z wnukiem, zebrał jego ślinę wacikiem.

Minęło trochę czasu. Arkadiusz wracał do domu. Kacper wyszedł ze sklepu, kupił żonie tort z okazji rocznicy ich poznania. Właśnie tego dnia spotkali się po raz pierwszy.

Pod domem Kacprowi zadzwonił telefon to był ojciec.

Synu, gdzie jesteś? Musimy porozmawiać

Jestem pod domem, zaraz wchodzę.

Gdy Kacper wszedł do mieszkania, Zosi nie było poszła z synkiem na spacer. Ojciec niecierpliwie na niego czekał.

No to popatrz powiedział triumfalnie i położył przed nim kartkę papieru.

Kacper patrzył, ale nic nie rozumiał.

Co to jest, tato?

Wyjaśniam. Zrobiłem test Jasia i mój. Wynik negatywny nie jesteśmy spokrewnieni, więc on nie jest moim wnukiem.

Kacper był w szoku, oszołomiony i zagubiony. Przez głowę przebiegały mu najczarniejsze myśli. Gdy pierwsze wrażenie minęło, zaczął czekać na żonę. W końcu Zosia z Jasiem wrócili. Zobaczywszy męża, ucieszyła się, ale gdy przyjrzała się jego twarzy, przeraziła się. Nigdy nie widziała go w takim stanie.

Okazuje się, iż jesteś zdrajczynią rzucił jej w twarz. A

Idź do oryginalnego materiału