Zawstydzający Prezent: Jak Teściowa Przełamała Moje Granice

newsempire24.com 4 dni temu

**Wstyd w torbie**: jak teściowa zniszczyła moją cierpliwość

Kasia przeglądała rzeczy w szafie, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Na progu, szeroko się uśmiechając, stała teściowa – Wanda Stanisławówna.

– Cześć, córeczko! Wpadłam na herbatkę – oświadczyła energicznie.

– Proszę wejść – Kasia uśmiechnęła się z grzeczności, choć w głębi duszy się spięła. – Tylko poskładam ubrania i możemy napić się herbaty.

Przeszły do salonu. Kasia ostrożnie układała ubrania, a teściowa usiadła w fotelu i z nieukrywaną ciekawością przyglądała się procesowi.

Nie wytrzymała długo. Wanda Stanisławówna zauważyła torbę z zakupami stojącą obok krzesła. Zajrzawszy do środka, nagle aż oczy wytrzeszczyła i jęknęła:

– Kasia! Co to za kompromitacja?!

– Znowu narobiłaś szmat! – z dezaprobatą cmoknęła językiem, spoglądając na porozkładane torby na kanapie.

– To stare zakupy – zmęczonym głosem odparła Kasia, przewracając oczami. – Porządkuję szafę.

– Mój syn wie, na co wydajesz pieniądze? – zapytała złośliwie Wanda Stanisławówna.

– Ja też pracuję, tak przy okazji – rzuciła sucho Kasia, przyśpieszając sprzątanie, by przerwać nieprzyjemny dialog.

Ale teściowa nie odpuszczała. Wyciągnęła jedną z sukienek i zaczęła ją dokładnie oglądać.

– W tym tylko na ulicę iść – skomentowała z przekąsem.

– Wisi na niej metka. Więc jeszcze nigdzie nie byłam – zimno odparła Kasia, próbując odebrać sukienkę.

– I dobrze! – burknęła teściowa, oddając ją. – Nie za późno w twoim wieku na takie “młodzieńcze” stylówki?

– Mam dwadzieścia dziewięć, a nie czterdzieści dziewięć – przypomniała z lodowatym uśmiechem.

– W twoim wieku powinnaś nosić sukienki dłuższe i skromniejsze, a nie pokazywać wszystko, co się da – prychnęła z oburzeniem Wanda Stanisławówna. – Dlatego wciąż nie mam wnuków!

– A co mój styl ubierania ma wspólnego z dziećmi? – zapytała Kasia, ledwo powstrzymując irytację.

– To proste: jeżeli ubierasz się prowokująco, to znaczy, iż szukasz kogoś młodszego – z miną znawczyni stwierdziła teściowa.

Kasia zbladła z wściekłości:

– Czyli według pani mężatka powinna chodzić w zasłonie?

– Żona powinna ubierać się godnie! – pouczyła ją Wanda Stanisławówna. – A ty… żebym tak widziała twoją bieliznę!

– Przeglądała pani moje rzeczy?! – oburzyła się Kasia, czując, jak krew uderza jej do głowy.

– Nikt nic nie przeglądał! – odparowała teściowa. – Po prostu widziałam w łazience. I wiesz co? Przyzwoita kobieta nie powinna nosić takich niteczek!

– Poważnie?! – Kasia zaciśniętą pięść. – Może powinnam zaopatrzyć się w specjalną “biurową” bieliznę?

– Uważam, iż przyzwoita kobieta w ogóle nie powinna tego nosić, zwłaszcza będąc mężatką! – teściowa aż uderzyła pięścią w podłokietnik.

– Mam dwadzieścia dziewięć lat, jestem młoda i mam prawo wyglądać atrakcyjnie – syknęła przez zęby.

– Nie! Ubierasz się tak, by inni mężczyźni się na ciebie gapili! – teatralnie załamała ręce Wanda Stanisławówna.

– Niech pani myśli, co chce – znudzonym tonem odparła Kasia. – Ale ubierać się będę tak, jak mi się podoba.

– Z tobą nie da się rozmawiać! – warknęła teściowa, wstała i wyszła, trzasnąwszy drzwiami.

Gdy wrócił z pracy mąż, Marek, Kasia od razu opowiedziała mu o całej sytuacji.

– Mama wspominała, iż ubierasz się zbyt wyzywająco – powiedział, wymuszając uśmiech. – Nie przejmuj się. I… może przy niej unikaj koronkowych rajstop – to ją wkurza.

– Ona i tak wciąż ma o coś pretensje! – wybuchnęła Kasia.

– Pomarudzi i zapomni – machnął ręką lekceważąco Marek.

Ale się mylił.

Miesiąc później historia się powtórzyła. Tym razem Wanda Stanisławówna wróciła z nowym “argumentem”:

– Wstawiasz zdjęcia w internecie! Moje przyjaciółki to widziały! Wszędzie oburzenie! – oznajmiła urażonym tonem.

– Po prostu im zazdroszczą – spokojnie odparła Kasia.

Teściowa zerwała się z krzesła, prychnęła i wyszła. Kasia odetchnęła z ulgą, myśląc, iż to koniec.

Myliła się.

Gdy pół roku później z Markiem wyjechali na wakacje, zostawiając teściowej klucze “na wszelki wypadek”, nie przypuszczali, co zastaną po powrocie.

W domu Kasia z przerażeniem odkryła, iż większość jej ubrań zniknęła.

– To ona! – wyszeptała, obiegając pokoje. – Tylko twoja matka miała klucze!

– Niemożliwe – zawahał się Marek. – Zadzwonię do niej.

Ale Wanda Stanisławówna w słuchawce zalewała się łzami:

– Ja? Co ty, synku! Nigdy w życiu!

Kasia pokręciła głową:

– Dzwonię na policję.

I dopiero wtedy teściowa, przestraszona konsekwencjami, przyznała się:

– Tak, to ja! Wyniosłam te twoje wstydliwe szmaty i wyrzuciłam do kontenera. Zrobiłam to dla waszego dobra, żebyś w końcu pomyślała o rodzinie!

Marek wpadł w szał.

– Mamo, oszalałaś?! – wrzeszczał do telefonu. – Teraz ja muszę płacić za nową garderobę mojej żony!

– No… – zaczęła się tłumaczyć teściowa.

– Oddawaj klucze! I nie pokazuj się tu więcej! – warknął Marek.

Na urodziny Wanda Stanisławówna dostała trzy pojedyncze róże – zamiast drogiego prezentu.

A Kasia jeszcze tego samego dnia poszła odświeżyć garderobę – teraz za pieniądze męża, który sam nalegał: “Wybieraj, co chcesz, kochanie. Zasłużyłaś”.

Idź do oryginalnego materiału