Swoją przygodę z Tatrami zaczęła jako osiemnastolatka, gdy w trakcie dwudniowej wycieczki szkolnej dotarła nad Morskie Oko. Jak wspomina, wieczorem, gdy zrobiło się całkiem pusto, usiadła nad stawem. - Oszołomiła mnie cisza, która zapanowała. Patrzyłam na góry i odniosłam wrażenie, iż one także patrzą na mnie. Następnego dnia zeszłam z gór, ale już wiedziałam, iż moje serce zostało na zawsze wśród potężnych turni - zdradziła Ewa Młodzież, miłośniczka gór oraz wspinaczki, która swoją pasją dzieli się w mediach społecznościowych.
REKLAMA
Zobacz wideo Wał fenowy, niezwykłe zjawisko nad Tatrami
Ponownie zdobyła Basztową Igłę. Zrobiła to w niezwykłym stylu
Basztowa Igła, niezwykle smukła, strzelista turnia położona w słowackich Tatrach Wysokich wzbudza podziw i pokorę. Od Doliny Mięguszowieckiej ma około 40 metrów wysokości, zaś po przeciwnej stronie ok. 25 metrów. Całość wręcz zapiera dech w piersiach. Ewa Młodzież wspinała się na nią po raz pierwszy w 2023 roku. - Urzekła mnie jej majestatyczna forma - zdradziła. Już wtedy pojawił się pomysł na zdjęcia, który zapragnęła wcielić w życie. Na jego realizację czekała do 18 czerwca 2025 roku, a niedawno efektami podzieliła się w sieci.
Na zdjęciach możemy podziwiać błękitne niebo, wierzchołki w tle, zieleń tatrzańskiej przyrody i wyraźnie odcinającą się kobiecą sylwetkę w długiej, czerwonej sukni na szczycie Basztowej Igły. Całość robi piorunujące wrażenie. Jak zdradziła Ewa, w ten sposób mogła połączyć ze sobą dwie pasje: do wspinaczki oraz fotografii. - Chciałam mieć zdjęcie, na które spojrzę po latach i pomyślę z nostalgią "ach, ta młodość". Budzące emocje przez kontrast zwiewnego materiału z twardym granitem, kruchości człowieka z potęgą gór - powiedziała.
Zdobyła Basztową Igłę. Opublikowała nieziemskie zdjęciaOtwórz galerię
Zrealizowała projekt z kilku powodów. "Moja interpretacja"
To jednak nie koniec, gdyż cały projekt miał dla niej także głębszą warstwę przekazu. Gdy podczas jednej z wędrówek z partnerem padło pytanie: "Gdybyśmy mogli wybrać, co stanie się z nami po śmierci, jaki los byśmy wybrali", wskazała, iż chciałaby zostać dobrym duchem gór, tatrzańską zjawą-przewodnikiem, który pomagałby zagubionym taternikom i turystom dotrzeć do adekwatnej drogi. - Oto właśnie taka tatrzańska zjawa, a raczej moja interpretacja - podsumowała.
Zdjęcia kobiety w czerwonej sukni na szczycie Basztowej Igły lotem błyskawicy okrążyły media społecznościowe. Znalazły się także na "Tatromaniaku", gdzie poza wieloma słowami zachwytu pojawiło się też niezrozumienie. Niektórzy zarzucali jej nadmierne ryzyko, czy nawet... fotomontaż.
Dla mnie esencja kobiecości!
Wydaje mi się to dość niebezpieczne, dla zdjęcia nie warto ryzykować.
Fotki super, ale czy warto podejmować dla nich aż takie ryzyko?
Prawie uwierzyłem... gdyby nie fotomontaż...!
- komentowali internauci. Ze względu na zarzuty związane z brakiem doświadczenia i "ryzykowaniem dla fotki", głos zabrał sam założyciel profilu.
Powiem tak. To jest niesamowite jak wielu osobom łatwo przychodzi ocenianie książki po okładce. Żadna przypadkowa osoba nie wlazłaby sobie na Basztową Igłę, żeby zrobić zdjęcie. Osoba ze zdjęcia ma większe doświadczenie górskie niż pewnie połowa komentujących razem wziętych.
- napisał. A co na to Ewa? - Odbiór był niesamowicie pozytywny, co bardzo mile mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się aż takiego rozgłosu, tak wielu polubień i komentarzy z pochwałami. Pragnę bardzo serdecznie podziękować za wszystkie miłe słowa uznania. Krytyka, jeżeli się pojawiła, to stanowiła marginalną mniejszość, szanuję oczywiście prawo każdej osoby do własnego zdania - podsumowała. Zdradziła też, jakie ma doświadczenie i zwróciła uwagę na istotną kwestię.
Zaapelowała do ewentualnych naśladowców. "Absolutnie nie róbcie tego, chyba że..."
Wejście na Basztową Igłę wymaga nie lada umiejętności oraz doświadczenia, przez co zdecydowanie jest poza zasięgiem większości turystów. Dlatego też Ewa zaznaczyła, iż wspinaczka jest sportem ekstremalnym i nie dla wszystkich. Zaapelowała także do ewentualnych naśladowców. - Absolutnie nie róbcie tego, chyba iż macie za sobą lata doświadczenia we wspinaczce skalnej z asekuracją linową w trudnościach minimum IV. To jest zadanie dla profesjonalistów. Profesjonalistów wyłącznie wspinaczki - wyjaśniła. Ona sama po górach chodzi od przeszło 20 lat. - Przybyło przez ten czas doświadczenia wspinaczkowego, z moim partnerem Tomaszem Grodzickim odbyliśmy szkolenia wspinaczkowe letnie i zimowe, pod okiem profesjonalnego instruktora, obejmujące także wspinaczkę wielowyciągową z użyciem własnej asekuracji linowej, jaką uprawia się w Tatrach - wyjaśniła.
Tak wyglądała wspinaczka i sesja na Basztowej Igle. "Zgodnie ze sztuką"
jeżeli chodzi o samą wspinaczkę oraz sesję na Basztowej Igle, całość odbywała się z zachowaniem ostrożności oraz zasad bezpieczeństwa. - Nie stworzyliśmy zagrożenia dla życia i zdrowia ani swojego, ani tym bardziej innych osób. Wspinaczka na Igłę oraz zjazd na linach ze szczytu odbyły się zgodnie ze sztuką, w stroju wspinaczkowym, kasku, z profesjonalną asekuracją linową. Suknie ubrałam na chwilę na szczycie, na ubranie i sprzęt asekuracyjny, który nie został zdemontowany choćby na sekundę - zdradziła, dodając, iż w tym czasie ani na samej Igle, jak i w otoczeniu, nie było żadnych innych osób, więc nikomu nie przeszkadzali. - Każdy, kto mnie zna, wie, jak wielki jest mój szacunek do gór, wręcz przesadny. Ja góry personifikuję, wierzę, iż mnie słyszą, widzą, rozmawiam z nimi, proszę je o pozwolenie na wspinaczkę, dziękuję za pobyt na szczycie, całuję kamienie na wierzchołku, przepraszam za błędy, zbieram cudze śmieci. Ślubowałam im miłość i wierność, niczym panna młoda narzeczonemu przed ołtarzem - wyjawiła.
Dodała również, iż sama fotografie zostały wykonane telefonem, a ona wraz z partnerem są fotografami-amatorami. - Ale są pełne pasji i pomysłu, ważne też było dla mnie, iż wykonał je mój ukochany partner życiowy i wspinaczkowy Tomasz Grodzicki - wyjawiła, na zaznaczając, iż choć profesjonalny fotograf pewnie wyciągnąłby z nich więcej, fakt, iż zostały zrobione przez najbliższą osobę sprawia, iż są bezcenne. - Na koniec podkreślę, iż zdjęcie nie jest wytworem sztucznej inteligencji, ani choćby retuszowane. Wiele osób tak pomyślało, ale my naprawdę to zrobiliśmy, prawdziwi ludzie z krwi i kości - podsumowała. Chodzisz po górach? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.